Rozdział 21
Otworzyłam drzwi, a tam ujrzałam swoich rodziców. Byłam bardzo zdziwiona ich wizytą.
- Mama ? Tata ? Co wy tu robicie ?
- Tak kochanie nam też miło Cię widzieć - odpowiedziała mama
- No dobrze wchodźcie zapraszam - przesunęłam się na bok i wpuściłam ich do domu. Poszliśmy do salonu, w którym był Ney.
- O dzień dobry państwu - Neymar wstał i przywitał się na początku z mamą później z tatą. Usiedliśmy na kanapie.
- Może chcecie coś do picia ?
- Nie dziękuje kochanie. Tak na prawdę to przyjechaliśmy porozmawiać i zobaczyć małego - powiedziała mama
- No dobrze. Diego akurat zasnął. Za jakąś godzinę powinien wstać. To o czym chcecie rozmawiać ?
- Kochanie mamy takie pytanie: Czy wy macie zamiar wziąć ślub ? - pytanie mamy trochę mnie zszokowało, nie wiem o co jej chodzi. Przecież wiedziała, że na razie nic nie planowaliśmy
- Mamo rozmawialiśmy na ten temat. Nie na razie nie mamy zamiaru. A co ?
- Is jesteśmy rodziną wierzącą nie przynoś nam wstydu. Chociaż to i tak za późno, bo w każdych wiadomościach dudnią o was, że macie dziecko, a nawet zaręczeni nie jesteście. Pomyślcie w końcu nad tym albo się rozstańcie. Nie chcę żeby sąsiedzi nas obgadywali - kiedy usłyszałam co mama powiedziała to aż w środku mi się zagotowało. Jak ona może tak mówić !?
- Mamo czy ty siebie słyszysz? Ty się przejmujesz jakimiś sąsiadami, a nie szczęściem własnej córki ? Nie mamo nie będziemy się pobierać ze względu na sąsiadów. Jest nam dobrze jak jest teraz. Zresztą nie mamy czasu. Ja wracam do pracy, a Neymar ma treningi i mecze - zaczęłam krzyczeć. Neymar złapał mnie za rękę i próbował uspokoić
- Przepraszam państwa, ale myślę , że to trochę przesada. Is ma rację jesteśmy szczęśliwi. Chcę żeby Is została moją żoną, ale nie teraz. Nie mamy czasu, ja wyjeżdżam Is pracuje do tego małe dziecko. Musimy się na razie przyzwyczaić i skupić na pracy i wychowaniu dziecka - mówił ze spokojem Brazylijczyk
- Ja rozumiem was dzieci, ale mama ma rację pomyślcie o ślubie. Isabel kochamy cię, ale jeśli chcesz przynosić naszej rodzinie wstyd to lepiej żebyśmy nie utrzymywali kontaktu. - tym razem wtrącił się tata, że co ? oni nie chcą mnie znać tylko dlatego, że mam dziecko z chłopakiem, a nie z mężem ?
- Wy żartujecie ? Dobrze. W takim razie wnuka nie zobaczycie, a teraz wyjdźcie z naszego domu i nie chcę was więcej widzieć. Jak możecie w ogóle mówić o czymś takim ? Nienawidzę was rozumiecie ?! - wstałam i pokazałam im drzwi nie wytrzymałam. Jak oni mogą tak spokojnie o tym mówić ? Już więcej się nie odzywali tylko wstali i wyszli bez pożegnania. Nawet się nie odwrócili. Zamknęłam drzwi i weszłam do salonu nie wytrzymałam rozpłakałam się. Neymar szybko wstał i mnie mocno do siebie przytulił.
- Kochanie nie martw się wszystko będzie dobrze - próbował mnie pocieszyć, ale to na nic
- Jak wszystko będzie dobrze ? Czy ty słyszałeś co oni powiedzieli ? Nie chcę ich znać
- Rozumiem cię skarbie może chcesz się położyć ? Ja skończę obiad i ciebie zawołam
- No dobrze, dziękuje ci - pocałowałam go i poszłam do sypialni. Położyłam się na łóżku i zaczęłam jeszcze głośniej płakać. Nie rozumiałam dlaczego dla nich ważniejsi są sąsiedzi i rozgłos niż własna córka i jej szczęście ? Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudził mnie pocałunek. Kiedy otworzyłam oczy nad sobą ujrzałam uśmiechniętego Brazylijczyka z Diego na rękach. Usiadłam na łóżku obok zauważyłam tacę z obiadem.
- I jak kochanie trochę lepiej ? - zapytał Ney
- Trochę
- Przyniosłem ci obiad zjedź. Nie wiem czy mi wyszło pewnie twoje byłoby lepsze, ale się starałem - wzięłam kęs i na prawdę było dobre
- Mmm misiek to jest pycha. Postarałeś się
- No wiesz mam różne ukryte talenty - na to oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Zjadłam wszystko co dostałam. Ney oddał mi małego, a sam poszedł zanieść tacę do kuchni. Po kilku minutach wrócił do mnie, usiadł na łóżku obok i objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w niego i tak siedzieliśmy w ciszy dobrą godzinę. Ta cisza nie była krępująca. Ona nas, a szczególnie mnie uspokoiła i poprawiła humor. Ale czas wstawać. Zaniosłam małego z powrotem do łóżeczka i zeszłam na dół tam już był Neymar. Usiedliśmy w salonie i włączyliśmy telewizor.
- Rozmawiałem z Rafą - odezwał się Brazylijczyk
- Tak ? I co ?
-Zgodziła się i powiedziała nawet, że może cały czas się nim zajmować, bo akurat nie ma co robić i z chęcią nam pomoże
- Na prawdę ? Jezu jak się cieszę. Dziękuje kochanie - mocno go przytuliłam i pocałowałam, oczywiście Brazylijczyk zaczął odwzajemniać moje pocałunki. Później nie wiem jakim cudem znalazłam się pod nim. Zaczął mnie całować od szyi po woli schodząc w dół. Po chwili moja bluzka znalazła się na podłodze razem z bluzką Brazylijczyka. Ney po chwili wziął mnie na ręce owinęłam nogi wokół jego tali i zaniósł mnie do sypialni. Delikatnie położył na łóżku i kontynuował swoje słodkie tortury. Co się stało to pewnie wiecie.
4 dni później
Dzisiaj wstałam o 9, bo na 11 do pracy. W końcu wracam do pracy chociaż trochę się waham, ale myślę, że to dobra decyzja. Dzisiaj pierwszy raz rozstanę się z Diego może to być dla mnie trudne, ale postaram się myśleć pozytywnie. Ostatni dni minęły bardzo szybko Ney trenował więc rzadko się widzieliśmy. Dowiedziałam się, że moi rodzice od razu jak wyszli z naszego domu to wrócili do Polski. Nie mam z nimi kontaktu od tamtej pory. Wstałam poszłam do łazienki i zrobiłam poranną toaletę. Nałożyłam czarne rurki, koszulę w kratkę, a do tego buty Nike. Lubię dość sportowy styl ubierania się. Neymar jeszcze spał postanowiłam, że zrobię śniadanie. Zeszłam na dół i zaczęłam smażyć naleśniki po pół godziny wszystko było gotowe. Zawołałam Rafe jak i Neymara na śniadanie. Zjedliśmy je wspólnie cały czas rozmawiając. Po śniadaniu sprzątnęła Rafa, Neymar poszedł się szykować, a ja nakarmiłam Diego. Wszystko wytłumaczyłam dla Rafy co i jak ma robić i mogliśmy wychodzić. Pożegnałam się z małym i razem z Neyem pojechaliśmy do pracy. Pod ośrodkiem byliśmy po 30 minutach. Ja poszłam do swojego gabinetu, a Ney do szatni. Kiedy robiłam sprawozdania rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Za drzwi wyłoniła się Eliza
- Hej Is i jak się czujesz ? - zapytała radośnie i usiadła przede mną na fotelu
- Hej El a w sumie chyba dobrze. Trochę tęsknie za małym, ale staram się zająć pracą. A co tam u ciebie ?
- Ach nudzę się, wszystko zrobiłam i nie mam co robić. Może przynieść ci kawę to porozmawiamy trochę ?
- Jeśli to nie będzie kłopot to poproszę
- Oczywiście, że nie właśnie idę zrobić sobie to i tobie przyniosę. Zaraz wracam - jak powiedziała tak zrobiła. Ja skończyłam ostatnie opowiadanie i do mojego gabinetu wróciła Eliza. Usiadła na swoim miejscu, podała mi kawę i zaczęłyśmy rozmawiać. Nawet nie wiem kiedy minął dzień. Na zegarku wybiła 16 czyli koniec pracy. Eliza zabrała filiżanki i wyszła, a ja wyłączyłam komputer i zaczęłam się zbierać. Kiedy wyszłam z gabinetu w moim kierunku akurat szedł Ney.
- Hej kochanie i jak minął ci dzień ? - przybliżył się do mnie i pocałował
- Hej, a dobrze a tobie ?
- Hmm oprócz ciężkiego treningu to był ok. To co robimy ?
- Chyba wracamy do domu
- Może poszlibyśmy na spacer ? Od narodzin Diego nigdzie nie wychodzimy.
- Myślę, że to dobry pomysł. trzeba zadzwonić do Rafy
- Już to zrobiłem, dlatego idziemy - złapał mnie za rękę i wyszliśmy. Było trochę po 16 ruch na barcelońskich ulicach był na prawdę duży, ale co się dziwić wybraliśmy godzinę szczytu na spacer. Ney oczywiście miał okulary przeciwsłoneczne i full cup, ale i tak jego fani go rozpoznawali i co jakiś czas zatrzymywaliśmy się żeby mógł zrobić zdjęcie lub dać autograf. Postanowiliśmy, że zrobimy niespodziankę Agnes i Jotie, bo dawno się nie widzieliśmy, a wiem że urodziła się im córeczka. Byliśmy akurat w ich okolicy, bo była dość spokojna i pusta.Ja nie wiedziałam gdzie dokładnie mieszkają, ale Neymar wiedział. Po 30 minutach spaceru byliśmy pod pięknym, dużym domem. Ney zadzwonił dzwonkiem i po chwili ukazał nam się Jota.
- Hej jak miło was widzieć co za niespodzianka, wchodźcie - przyjaźnie nas przywitał i zaprosił do środka. Kiedy weszliśmy ukazał mi się przed oczami piękny duży salon, obok malutka kuchnia i schody na górę. Nie wydawał się tak duży jak zewnątrz, ale był piękny. Po chwili na dole pojawiła się Agnes z małą dziewczynką na rękach. Kiedy mnie zobaczyła od razu pojawił się uśmiech na jej twarzy.
- Is ? Nie wierzę jak miło mi cie znowu widzieć - przytuliła mnie delikatnie, bo na rękach trzymała córkę
- Agnes witaj co tam u ciebie ? Jak się nazywa piękna księżniczka, którą trzymasz ?
- U mnie wszystko w porządku. Sophie. Proszę siadajcie - udaliśmy się do salonu. Przyjaciółka położyła Sophie do wózka i razem z nami usiadła w salonie. Długo rozmawiałyśmy tak samo jak Neymar z Jotą. Opowiedziałam jej o rodzicach to bardzo się zdziwiła, bo znała moich rodziców i nie wiedziała, że coś takiego mogli zrobić. Było bardzo miło, ale kiedy zobaczyłam, że na zegarku jest godzina 20 postanowiłam, że powinniśmy wracać do domu
- Kochanie my chyba będziemy wracać ? - odezwałam się do Neymara
- Masz rację już późno.
- Dziękujemy, że nas odwiedziliście i zapraszamy częściej - odezwała się Agnes
- Teraz wasza kolej - zaśmiałam się. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w kierunku naszego domu. Droga zajęła nam jakąś godzinę na szczęście nie było aż tak zimno. Kiedy byliśmy już w domu, zjedliśmy kolację to zabrałam małego i uśpiłam. Później zeszłam na dół i razem z Neyem obejrzeliśmy film, a około 23 poszliśmy spać.
Kilka miesięcy później
Ten czas leci nieubłaganie. Diego w tym miesiącu kończy pół roku. rośnie jak na drożdżach. Jest coraz bardziej podobny do Neymara. Ja cały czas pracuje chociaż miałam trochę wolnego, bo mały zachorował i nie chciałam męczyć Rafy, dlatego sama się nim zajęłam. Neymar co jakiś czas wyjeżdża na mecze, ale z tym się już nauczyłam żyć. Ostatnio cały czas się kłócę z Neymarem. Wiecznie mamy jakiś problem do siebie. On do mnie, że za dużo pracuje, a ja do niego, że za często spotyka się z kolegami. Już od długiego czasu nigdzie razem nie wyszliśmy. Czasami bywa, że nawet razem nie śpimy. Nie wiem co się stało, ale jest to męczące oddalamy się od siebie i to bardzo. Dzisiaj jest Sobota dzień wolny dla mnie jak i Neymara. Mały jest u rodziców Neymara i tam zostanie kilka dni dziadkowie chcą nacieszyć się wnukiem. Wstałam o godzinie 10 od razu poszłam zjeść jakieś śniadanie. Brazylijczyka nie było koło mnie, ale ostatnio się do tego przyzwyczaiłam. Kiedy zeszłam na dół ....
Witajcie kochani przychodzę z nowym rozdziałem. Brak weny BRAK !!!!! Naskrobałam coś, ale w ogóle mi się nie podoba. Co myślicie o nim ? Może czas by się rozstali skoro nie dogadują się ? Jak myślicie ? Co będzie dalej ?
15 komentarzy = 22 rozdział
Do następnego <3 <3 <3
Zupełnie się tego nie spodziewałam :D myślałam raczej, że to może Bruna. Ale ten pomysł był świetny. A wena na pewno wróci, musisz tylko trochę odpocząć :* Jak zwykle czekam na następny, pozdrawiam kochana! <3
OdpowiedzUsuńA widzisz czyli zaskoczyłam, bardzo się z tego cieszę. No niedługo ,,odpocznę'' od Poniedziałku szkoła ;( , ale postaram się pisać rozdziały dość regularnie. Dziękuje jesteś kochana <3
UsuńPowodzenia kochana! <3 Informuj mnie o nowych rozdziałach :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńboski rozdział ;)
OdpowiedzUsuńboski rozdział ;)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny
OdpowiedzUsuńFajne opo. :) Zapraszam do mnie - w przeszłości pisałam też o Neymarze - info znajdziesz na moim profilu. A tutaj podrzucam jeszcze link do aktualnie pisanego opowiadania. :) http://life-has-already-bit-me.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCzytałam twoje opowiadanie było super szkoda, że krótkie, ale na prawdę świetne :) Dziękuje :*
Usuńczekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńboski rozdział :)
OdpowiedzUsuńboski rozdział :)
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :*
PS zapraszam do mnie :)
Cudowny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :*
PS zapraszam do mnie :)
rewelacyjny rozdział!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny!! :)
OdpowiedzUsuń