sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 19 




Nie na długo zapewne. Tak jak myślałam zaraz usłyszałam płacz Diego. Nie chciałam budzić Brazylijczyka, dlatego po cichu zeszłam z łóżka i pobiegłam do pokoju obok. Wzięłam małego na ręce i zaczęłam kołysać. Trochę się uspokoił, ale dalej popiskiwał postanowiłam go nakarmić wtedy od razu się uspokoił. Jeszcze trochę z nim posiedziałam i kiedy usnął wróciłam do sypialni. Spojrzałam na zegarku 2:30 no pięknie pomyślałam. Ney spał nawet się nie ruszył. Po woli weszłam pod koc i wtuliłam się z Brazylijczyka. Dość szybko usnęłam. Obudziły mnie promienie słoneczne. Usiadłam na łóżku wzięłam telefon do ręki widniała godzina 9:00. Dziwne i mały nie płakał ? Pomyślałam. Wstałam zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się w dres, bo było mi w nim najwygodniej i poszłam do pokoju małego. Łóżeczko było puste. Zeszłam na dół, z kuchni dochodził cudowny zapach . Za ladą spostrzegłam Brazylijczyka uśmiechniętego od ucha do ucha kiedy mnie zobaczył od razu do mnie podszedł i czule pocałował. Jeszcze obchodził się ze mną delikatnie, bo wszystko mi bolało.
- Witaj skarbie. Siadaj śniadanie zaraz będzie 
- Hej, a gdzie Diego ?
- W wózku w salonie śpi. Płakał nad ranem, dlatego go wziąłem, nakarmiłem i położyłem tutaj żebyś mogła się wyspać.
- Jesteś kochany. Dziękuje - pocałowałam go jeszcze raz i usiadłam do stołu, zaraz dostałam pachnące tosty, sok i sałatkę owocową. - Dziękuje, a ty nie idziesz dzisiaj na trening ?
- Idę, ale na 12 dopiero. Spokojnie wszystko mam pod kontrolą - zaczęliśmy jeść śniadanie. Po śniadaniu sprzątnęłam talerze, a Neymar poszedł do małego. Pokołysał go trochę i poszedł szykować się na trening. Usiadłam w salonie i włączyłam telewizor. Po kilku minutach na dole pojawił się Brazylijczyk. 
- Kochanie ja wychodzę - dał mi buziaka na do widzenia i wyszedł. Zaraz na dole pojawiła się Rafa, zjadła śniadanie i usiadła razem ze mną w salonie. 
- No i jak się czujesz ? - zapytała popijając sok 
- No wiesz, żeby nie bolał mnie brzuch to w sumie dobrze 
- Jeszcze trochę i będzie dobrze. Masz siły na spacer może ? 
- Wiesz, że tak. Muszę trochę odetchnąć świeżym powietrzem - jak pomyślałyśmy tak zrobiłyśmy. Ubrałam cieplej Diego. Sama przebrałam się w bardziej eleganckie ubranie i wyszłyśmy. Wózek wyniosła Rafa mi nie pozwoliła dźwigać. Ruszyłyśmy w kierunku parku. Na podwórku było dość ciepło nie za ciepło bo chyba tylko 20 stopni, ale dało się przeżyć. W parku zatrzymałyśmy się na gofry. Siedziałyśmy na ławce kiedy zadzwonił mój telefon. Był to Ney 

Słucham
No hej skarbie ja wracam do domu, a tu pusto.
Haha no tak jesteśmy z Rafą w parku.
A kiedy będziecie ? 
Za jakieś 20 minut 
Ok to czekam paa
Paa

- Kto tam ? 
- Neymar się martwi. Wracamy ?
- Możemy i tak sporo czasu chodziłyśmy - po 20 minutach byłyśmy pod domem. Zadzwoniłyśmy do drzwi, bo nie chciało nam się wciągać wózka, dlatego chciałyśmy żeby Ney wyszedł. Pomógł nam z wózkiem. Rafa wzięłam Diego na ręce i weszłyśmy do domu. Poszłam nakarmić małego i położyć do łóżeczka. Kiedy zeszłam na dół Neymar siedział w salonie, a Rafy nie było.
- Gdzie Rafa ? - zapytałam 
- Dostała jakiś telefon i musiała iść, chodź do mnie - podeszłam do niego i usiadłam na kolanach. Wtuliłam się w jego ciepły tors. - Co powiesz na to żebyśmy zaprosili znajomych ? Czujesz się lepiej ? 
- Dzisiaj już późno, ale jutro to z chęcią 
- No dobrze to jutro niech będzie. Mam mecz za 4 dni i muszę wyjechać
- Ooo no nic jak musisz to musisz 
- Dasz radę ? No wiesz mogę nie jechać
- Pewnie, że dam. Nie kochanie piłka to twoje życie nie możesz z niej rezygnować ze względu na mnie i Diego. Fakt jesteśmy twoją rodziną, ale masz tez pasje którą musisz rozwijać. Nie pozwolę ci jej zaniedbywać 
- Boże gdzieś ty wcześniej była ? Nawet nie wiesz jak cię kocham - zaczął mnie całować nasz pocałunek przerwał oczywiście płacz dziecka tym razem poszedł Neymar. Ja na spokojnie przygotowałam kolację. Upiekłam łososia z warzywami i słodkimi ziemniakami. Kiedy wyłączyłam piekarnik na dole pojawił się Ney. Pomógł nakryć do stołu, akurat wróciła Rafa i razem z nami zjadła kolację. Po kolacji poszliśmy do sypialni. Wzięłam szybki prysznic Neymar po mnie. Usiedliśmy na łóżku i postanowiliśmy tym razem zagrać w PES 2016. Uwielbiałam grać w takie gry. Żeby tradycji nie było zadość przegrałam z Neymarem, ale to nic kiedyś się odegram. Na zegarku widniała 23 postanowiliśmy, że pójdziemy spać. Wtulona w Neymara szybko odpłynęłam.

Tydzień później 

Od kilku dni już nic mnie nie boli. Byłam u lekarz i wszystko jest w porządku. Ostatni mecz Barcelona wygrała 3:1. Jakoś ostatnio nie mogę się dogadać z Neymarem. Cały czas chodzi jakiś zdenerwowany. Wychodzi wieczorami z kolegami. Fakt Diego się opiekuje bardzo dobrze, ale mnie traktuje jakby mnie nie było. Nie wiem co się dzieję. Jest wieczór około 18 już dawno miał wrócić z treningu, a go dalej nie ma nie wiem co się dzieje, dzwoniłam kilka razy nie odbiera ode mnie telefonu. Siedzimy razem z Rafą w salonie. Mały śpi.
- Boże co z nim się dzieję ?
- Is spokojnie na pewno coś mu wypadło 
- No na pewno ostatnio cały czas mu coś wypada niestety to sa jego koledzy - kiedy rozmawiałyśmy usłyszałyśmy jak drzwi się otwierają. Szybko wstałam i ruszyłam w ich kierunku. Kiedy się otworzyły zobaczyłam w nich pijanego Neymara. No pięknie pomyślałam.
- Neymar coś ty zrobił ? 
- No co ? Napić się nie mogę ?
- Ale ty jesteś sportowcem nie możesz tyle pić, a ostatnio non stop pijesz.
- Weź się nie wtrącaj. I mnie zostaw 
- Dobrze jak chcesz. - odwróciłam się i poszłam na górę. Poszłam do Diego i zamknęłam drzwi na klucz. Położyłam się na łóżku obok kołyski i zaczęłam płakać. Co ja robię nie tak ? Czy on już mnie nie kocha ?
Słyszałam jeszcze, że kłócił się z Rafą. Potem przyszedł po drzwi pokoju, w którym leżałam i prosił żebym otworzyła , ale nie miałam zamiaru. Próbowałam zasnąć. 

Następnego dnia rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy, musiałam iść po jakąś tabletkę. Wyszłam z pokoju Neymara nigdzie nie było. Poszłam do kuchni wypiłam tabletkę i wróciłam z powrotem do małego, ale nie .....




Dzisiaj kończymy tak a co ! Dziękuje za każdy komentarz każdemu z osobna, ponieważ są one dla mnie bardzo ważne. Pozdrawiam wszystkich i życzę udanych ferii <3 <3 Do następnego 

środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 18 



...później poczułam, że odeszły mi wody. Co ?! To za wcześnie.
- Neymar wody mi odeszły !!!! - zaczęłam krzyczeć
- Jak to ?! Za wcześnie - zerwał się z kanapy i nie wiedział co ma robić
- Jakbym nie wiedziała. Zabierz mnie do szpitala szybko ! - pomógł mi wstać i zaprowadził szybko do samochodu. Jechaliśmy bardzo szybko. Skurcze były coraz mocniejsze to był straszny ból. Modliłam się, żeby dziecku nic się nie stało. Pod szpitalem byliśmy w niecałe 20 minut. Ney pomógł mi wysiąść i szybko zaprowadził na oddział. Tam szybko zajęli się mną lekarze. Przewieźli mnie na sale. Nawet nie wiedziałam jak będę rodzić naturalnie czy cesarkę będę mieć. Nic. Ból się nasilał, a ja słabłam z minuty na minuty. Słyszałam tylko kilka odgłosów jakiś ludzi : ,, Cesarskie cięcie, bo inaczej umrze " , ,,Przygotować sale " .
I wtedy przewieziono mnie na sale operacyjną. Po chwili obok mnie stał Neymar.
- Kochanie wszystko będzie w porządku - próbował mnie pocieszać 
- Ney ja się boję - złapał mnie za rękę
- Jestem tu, spokojnie 
- A jeśli ja nie przeżyję ?
- Nawet tak nie mów nie pozwalam ci !! - po chwili zobaczyłam tylko ciemność i znowu te głosy : ,, Proszę wyjść musimy ją ratować ", ,, Szybko, szybko ona umiera " . 


Neymar pov's 

Kazali mi wyjść. Nie wiem co się tam dzieje, boję się strasznie. Jak usłyszałem, że ona umiera moje nogi zmiękły. Cały świat po woli tracił blask. Jeśli Is nie przeżyje to jak ja sobie dam radę ? Tak bardzo ją kocham. W szpitalu zaraz pojawili się moi rodzice , rodzice Is - to miała być dla niej niespodzianka i Rafa. Wszyscy próbowali mnie pocieszyć, ale to nic nie dawało. Czas mi się dłużył i dłużył. Godziny mijały, a ja dalej nic nie wiedziałem. Modliłem się żeby nic im się nie stało i byli oboje cali i zdrowi. Po kolejnej godzinie z sali wyszedł lekarz. Od razu wstałem.
- Gdzie jest ojciec dziecka ? - zapytał
- To ja . Proszę mi powiedzieć wszystko.
- Spokojnie , zapraszam do gabinetu, a państwa proszę o cierpliwość - podążyłem za nim do gabinetu. Usiadłem przed biurkiem cały w nerwach - Proszę się nie martwić, wszystko będzie dobrze. Ma pan cudownego i zdrowego syna - ulżyło mi kiedy to usłyszałem, ale dalej nie wiedziałem co z Is 
- Dobrze, ale co z moją dziewczyną ??
- No z nią trochę gorzej, ale spokojnie. Pani Mink się mocno wykrwawiła, ale udało nam się to zatrzymać. Za jakąś godzinę powinna odzyskać przytomność. Ta noc będzie dla niej decydująca, ale musimy być dobrej myśli. Nie znamy przyczyny przedwczesnego porodu pańskiego dziecka, ale jak na wcześniaka to wszystko jest w porządku. Proszę być dobrej myśli. 
- Mogę ją zobaczyć ?
- Nie bardzo, ale skoro pan nalega to dobrze, ale tylko Pan nikt inny
- Dobrze - wstałem i podążyłem za lekarzem to sali, w której leżała moja Is. Kiedy wszedłem do środka nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Jak zobaczyłem jak leży sama w dużym pokoju przypięta do tysiąca maszyn, cała biała. Tak strasznie się martwiłem. Podszedłem bliżej i usiadłem na krześle obok. Wziąłem jej małą rączkę i przyłożyłem do policzka była taka ciepła. Rozpłakałem się i nie mogłem przestać.
- Kocham Cię słońce, proszę nie zostawiaj mnie 
Siedziałem już chyba z godzinę, położyłem głowę na jej ręce i nie wiem kiedy zasnąłem.


Is pov's 

Strasznie mi się chciało pić. Po woli otworzyłam oczy. Blask mnie uderzył tak mocno, że z powrotem je zamknęłam. I spróbowałam znowu. Kiedy chciałam się poruszyć poczułam straszny ból w podbrzuszu. Przechyliłam głowę w bok i tam ujrzałam śpiącego Brazylijczyka. Biedny siedział tu cały czas jak ja byłam nie przytomna. Musiałam dowiedzieć się co z moim dzieckiem. Próbowałam poruszać ręką żeby zbudzić Neya i tym razem się udało
- Kochanie jak ja się martwiłem - kiedy spojrzał mi w oczy , zobaczyłam jakie są napuchnięte od płaczu i pełne troski
- Co z Diego ?
- Spokojnie cały i zdrowy niedługo go zobaczymy przechodzi wszystkie badania. Jak się czujesz ?
- Źle, wszystko mi boli i chce mi się pić
- Już chwila zawołam lekarza - wstał i wyszedł z sali, po kilku minutach wrócił z lekarzem i pielęgniarką która w ręce trzymała kubek z wodą
- Pani Mink jak się Pani czuję ?
- Bardzo boli mnie brzuch 
- To normalne po cesarskim cięciu. Czy boli Panią coś jeszcze ?
- Nie chyba nie .
- To dobrze proszę leżeć i nie wykonywać szybkich ruchów, zaraz podamy dla Pani leki
- Dobrze dziękuje - po tym zniknął za drzwiami, pielęgniarka pomogła mi się napić i też wyszła. Został ze mną tylko Neymar.
- Misiek może wróć do domu i się trochę odpocznij 
- Nie ! Nie mam zamiaru cię zostawiać, błagam Cię nie proś mnie o to - przybliżył się do mnie i delikatnie pocałował tak tego mi brakowało. 
- No dobrze - siedział ze mną i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, wtedy do sali weszła pielęgniarka z naszym synkiem na rękach. Neymar pomógł mi usiąść. Wziął małego od starszej kobiety i szedł w moim kierunku. Widziałam jaki był szczęśliwy jak go trzymał. Podał mi Diego. Jak wzięłam go na ręce przestałam czuć jakikolwiek ból. Liczył się w tym momencie tylko Diego. Malutki i taki słodki. Miał karnację, oczy i nosek po Neymarze. Cichutko popiskiwał. Moja mała kruszynka. Chwilę jeszcze go potrzymałam i zaraz przyszła pielęgniarka żeby go zabrać. Neymar gdzieś wyszedł. Po chwili do sali weszli moi rodzice i rodzice Neymara Rafa i Ney. Zaraz co ? Moi rodzice ?!?!
- Córeńko jak się czujesz ? - podeszła do mnie mama
- Mama ? Dziękuje już trochę lepiej, ale skąd wy tu ? - mama się uśmiechnęła i pokazała na Neymara, który stał z tyłu - Neymar ? Kiedy i jak ?
- To miała być niespodzianka, ale ty wylądowałaś w szpitalu - wszyscy zaczęli się śmiać
- Chodź tu do mnie - przybliżył się do mnie a ja czule go pocałowałam - Dziękuje Ci jesteś najlepszy - wszyscy posiedzieli ze mną chyba z godzinę. Rozmawialiśmy dużo rodzice poopowiadali co tam słychać w Polsce. Dowiedziałam się, że moja siostra jest w ciąży. Niestety musieli już iść, bo lekarz kazał im zostawić mnie żebym odpoczęłam. Neymar został najdłużej. Jeszcze trochę ze mną posiedział i też poszedł do domu. W szpitalu miałam zostać jeszcze jakiś tydzień. Będą mi robić badania i dla Diego też. Po całym dniu byłam bardzo zmęczona, ale i szczęśliwa. Szybko udało mi się zasnąć. 



Tydzień później

Dzisiaj miałam dostać wypis. Co się działo przez ten tydzień ? Codziennie odwiedzał mnie ktoś z rodziny. Ney oczywiście był codziennie. Moi rodzice niestety musieli wczoraj wyjechać, bo tata i mama mieli do pracy, ale obiecali, że jeszcze przyjadą. Mój synek bardzo dobrze się rozwijał. Z przemyśleń wyrwał mnie mój chłopak.
- Kochanie możemy iść 
- Nareszcie - podeszłam do niego i się mocno wtuliłam, wyszliśmy z mojej sali i poszliśmy po Diego. Ney położył go delikatnie do nosidełka i ruszyliśmy do wyjścia. Ja oczywiście nie mogłam go nieść, bo zabroniono mi nosić ciężkich rzeczy jeszcze chyba przez tydzień. Neymar musiał zadbać o dobrą ochronę, bo odkąd jestem w szpitalu non stop stoi tu pełno ludzi i paparazzi czekający na Neya i na mnie. Udało nam się bez problemu wsiąść do samochodu. Siedziałam z tyłu razem z Diego. W domu byliśmy po około godzinie. Nie chce nawet myśleć ile Ney jechał w dniu porodu jak byliśmy tam w 20 minut, ale nie ważne nie wracamy do tego. Wjechaliśmy na podwórko po woli wysiadła. Neymar wziął synka i ruszyliśmy do domu. Na szczęście w domu była tylko Rafa byłam strasznie zmęczona, dlatego nie chciałam nikogo zastać. Razem z Neyem zanieśliśmy małego do jego nowego pokoju. Po woli włożyłam go do łóżeczka. Był taki słodki, delikatny nasz chłopczyk. Neymar przytulił mnie i tak staliśmy nad łóżeczkiem kilka minut. Zrobiłam zdjęcie i wstawiłam na instagrama z dopiskiem : ,, Nasze maleństwo już z nami 52 cm szczęścia. Kochamy cię Diego " Schowałam telefon i wyszliśmy zostawiając zapaloną lampkę. Poszliśmy do sypialni, wzięłam szybki prysznic Neymar to samo i postanowiłam, że się położę. Neymar poszedł na dół, a ja się położyłam i nie wiem nawet kiedy zasnęłam. Obudził mnie płacz dziecka. Kiedy chciałam wstawać chociaż nie dałam rady szybko, bo byłam jeszcze obolała. Usłyszałam jak z dołu ktoś biegnie. I po kilku minutach płacz ucichł, a do pokoju wszedł Neymar trzymając na rękach małego. 
- Nie musiałaś wstawać - odezwał się do mnie Brazylijczyk siadając obok mnie na łóżku
- Instynkt macierzyński mi się włączył i jak słyszę płacz to muszę wstać 
- No tak - podał mi małego i objął mnie w pasie
- Uwierzysz, że to nasza kruszynka ?
- Oj tak. NASZA - podkreślił ostatnie słowo i mnie pocałował. Mały patrzył na nas tymi swoimi pięknymi oczkami koloru czekoladowo- zielonymi - będzie taki przystojny jak jego tatuś
- Hahah bardzo skromny jesteś misiek 
- Mówię prawdę, i taki inteligenty jak mamusia
- Kocham cię - wtuliłam się mocniej w ramiona Brazylijczyka, siedzieliśmy tak sporo czasu póki mały nie zasnął, zdążyłam jeszcze go nakarmić. Oddałam go Neymarowi ten położył go  z powrotem do łóżeczka. Zgłodniałam, dlatego zeszliśmy na dół na kolację. Po kolacji poszliśmy się położyć. Jutro zostaję już sama, bo wyszło, że Barcelonę czeka bardzo ważny mecz i Neymar musi w nim grać, dlatego skrócił swój urlop. Nie byłam zła za to, bo to w końcu jego praca. Myślę, że sobie poradzę zresztą mam jeszcze Rafę, która obiecała że mi pomoże. Porozmawialiśmy jeszcze trochę i nawet nie wiem kiedy usnęłam. Nie na długo zapewne....




Moi drodzy jest kolejny rozdział !!!! Jak się podoba ? Mi ogólnie przypadł do gustu. Proszę o ocenę i szczere komentarze. Do następnego. Pamiętajcie 14 komentarzy = 19 rozdział !!!! <3 <3

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Rozdział 17




-...to z dzieckiem nic nie jest, ale ... jest ryzyko, że przy porodzie możesz się wykrwawić. - kiedy to powiedział to cały świat mi się załamał.
- Czyli mogę nie przeżyć ?
- Tak, ale nie myśl nawet o tym, bo nic takiego się nie wydarzy obiecuję Ci to - przytulił mnie do siebie bardzo mocno, właśnie tego potrzebowałam jego silnych ramion. Siedzieliśmy tak chyba z godzinę, aż w końcu przyszedł lekarz
- No więc Pani Mink pewnie pani chłopak wszystko powiedział czyż nie ?
- Tak wszystko wiem i co dalej ?
- Spokojnie jest Pani pod najlepszą opieka w całej Barcelonie także jest Pani w dobrych rękach proszę się nie martwić na zapas - podał mi jakieś leki i szybko wyszedł. Brazylijczyk siedział ze mną jeszcze kilka godzin. Wybiła 21 i musiał wracać do domu. Pożegnaliśmy się i wyszedł. Zostałam sama. Długo nie mogłam zasnąć, ale w końcu mi się udało.




Następnego dnia rano obudził mnie pocałunek. Kiedy otworzyłam oczy nad sobą ujrzałam Neya.
-Hej skarbie - odezwał się pierwszy
-Hej co tak wcześnie ?
- Wiesz jest 10 myślałem, że dla ciebie to raczej późna godzina - i zaczął się śmiać
- Już 10 ? Uuu no w sumie się nie dziwię całą noc nie mogłam zasnąć. Długo jeszcze tu będę ?
- Nie jutro już wychodzisz, ale jeśli nic do tego czasu złego się nie stanie.
- Uff mam już dość tego szpitala jest mi tu bardzo źle
- Nie dziwię się, ale spokojnie już jutro będziesz w domu razem ze mną. Zajmę się tobą.
- Kochany jesteś, ale ty przypadkiem nie masz treningu ?
- Nie trener dał mi wolne żebym mógł się tobą zająć.
- No dobrze dobrze - cały czas rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Neymar układał plany na przyszłość. Trochę ma bujną wyobraźnię, ale marzenia nie kosztują. Około południa zabrano mnie na badania. Wszystko było w porządku na szczęście. Dzisiaj zjadłam normalny posiłek i zostało mi jedynie czekać do jutra. W trakcie dnia odwiedziła mnie cała drużyna , Rafa , rodzice Neya, bo akurat byli na trochę i oczywiście sam trener Enrique. Byłam bardzo im za to wdzięczna. Ney nie odstępował mnie na krok.





Dzisiaj nadszedł dzień wypisu. Około 11 miałam już wychodzić. Neymar przywiózł mi czyste ubranie. Lekarze wszystko odłączyli. Dostałam receptę i przez dwa miesiące miałam pić leki, bo byłam bardzo osłabiona. Równo o 11 lekarz wręczył mi wypis. Razem z Neymarem wyszliśmy ze szpitala pod którym roiło się od fotoreporterów, ale Ney zatroszczył się o ochronę, która pomogła nam w spokoju odjechać spod szpitala. Po godzinie byliśmy w domu. Od razu wzięłam prysznic żeby zmyć z siebie zapach szpitala. Ubrałam nowe rzeczy i zrobiłam zdjęcie, które wstawiłam na instagrama z dopiskiem : ,, Czekamy z niecierpliwością <3 Kocham " . Odłożyłam telefon i zeszłam na dół w salonie czekał na mnie Ney.
- Jak się czujesz słońce ? - usiadłam obok niego i się wtuliłam
- Trochę słabo, ale jestem szczęśliwa, że jestem już w domu
- Ja również się cieszę. Co robimy ?
- Może coś obejrzymy ? - Brazylijczyk znalazł jakiś film nawet nie wiem co to był za film. Zaczęliśmy oglądać. Po około 30 minutach zrobiliśmy się głodni, dlatego poszliśmy do kuchni coś zjeść. oczywiście Neymar nie pozwolił mi nic robić więc usiadłam przy blacie i patrzyłam co robi Ney. Po 20 minutach gotowe były naleśniki ze świeżymi owocami i nutellą. Rzadko jadam słodycze, ale w ciąży sobie pozwoliłam na trochę rozpusty. Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy wszystkie naleśniki. Po obiedzie postanowiliśmy, że pójdziemy na spacer, bo przyda mi się świeże powietrze. wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w kierunku plaży.
- Kochanie zapomniałam zapytać jak mecz ?
- Wygraliśmy 3:2, ale wiesz ja nie grałem
- Dlaczego ? Przeze mnie ?
- 2 godziny przed meczem dostałem wiadomość od Rafy, że miałaś wypadek. Nie byłem w stanie siedzieć bezczynnie i czekać, na nowe wieści. Od razu się spakowałem i przyleciałem do Barcelony. Jak zobaczyłem Cię całą poobijaną i leżąca w śpiączce cały świat mi się zawalił. Nie wychodziłem od ciebie, nic nie jadłem. Rodzice mnie zabierali siłą od ciebie na noc. Chociaż i tak nie spałem. Strasznie się martwiłem, że was stracę.
- Przepraszam kochanie, nawet nie wiesz jak bardzo przepraszam
- Ale za co ? Ty jechałaś dobrze to ten palant wjechał na czerwonym. To nie twoja wina
- Dziękuje, że jesteś - wtuliłam się w niego i czule pocałowałam Brazylijczyk od razu zaczął odwzajemniać moje pocałunki. Tak spacerowaliśmy dobre 3 godziny. Kiedy zaczęło się robić zimno i ciemno postanowiliśmy, że będziemy wracać. W domu byliśmy około 18. Zjedliśmy kolację i usiedliśmy w salonie. Kiedy oglądaliśmy film zadzwonił dzwonek do drzwi. Ney poszedł otworzyć. Okazało się, że prawie cała drużyna z partnerkami przyszła mnie odwiedzić. Dziewczyny usiadły ze mną w salonie, a chłopacy razem z Neymarem poszli grać w Pokera. Dostałam pełno prezentów dla malucha ubranka, zabawki i inne potrzebne rzeczy. Razem z dziewczynami przegadałyśmy chyba z 3 godziny. Nawet nie wiem kiedy wybiła 22. Dziewczyny postanowiły, że będą się zbierać. Poszły po swoich partnerów. Zaraz przyszedł do mnie Ney. Razem pożegnaliśmy wszystkich i podziękowaliśmy za niespodziankę. Byłam bardzo zmęczona, ale i szczęśliwa, że mam takich znajomych. Poszliśmy się położyć. Wzięłam prysznic przebrałam się w piżamę i położyłam koło Brazylijczyka. Jeszcze trochę porozmawiałam z Neyem i zasnęłam.





Około godziny 9 obudziłam się. Postanowiłam, że zrobię śniadanie. Nie budziłam Brazylijczyka, bo tak słodko spał. Zrobiłam omlety ze szpinakiem i serem. Kiedy kończyłam na dole pojawił się zaspany Brazylijczyk. Od razu podszedł do mnie i się przywitał całusem w usta, który przerodził się w namiętny pocałunek.
- Słońce czemu mnie nie obudziłaś ? Pomógł bym ci.
- Tak słodko spałeś, że nie miałam serca, ale skoro już nie śpisz to nakryj do stołu, a ja się przebiorę
- No dobrze, chociaż i tak wyglądasz ślicznie
- Haha dobrze dobrze i tak się przebiorę - miałam na sobie krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach, dość obcisłą, może dlatego, że mój brzuch robił się coraz większy i większy. Ubrałam dresy i bluzę. Kiedy zeszłam na dół stół był już zastawiony, a przy nim siedział Brazylijczyk. Zjedliśmy śniadanie. Poszłam do salonu, a Brazylijczyk kończył sprzątać po śniadaniu. Dowiedziałam się, że dostał wolne na cały miesiąc. Super teraz jest cały dla mnie.Siedzieliśmy w salonie kiedy poczułam się dość dziwnie, a później poczułam, że ......






Witam <3  I jak się podoba ? Mam nadzieję, że jeszcze to czytacie jeśli tak to zostawiajcie po sobie jakiś ślad byłabym bardzo wdzięczna <3 Do następnego ...
13 komentarzy = 18 rozdział 

wtorek, 19 stycznia 2016

Rozdział 16 



- No dobrze, spodziewają się Państwo syna. Gratuluję - byłam szczęśliwa z tej wiadomości, ale żebyście zobaczyli Neymara zaczął skakać i tańczyć, a nawet śpiewać. Razem z Panią doktor zaczęłyśmy się śmiać.- no widzę, że pani chłopak to jest zadowolony haha
- No tak ja też to widzę. Ney spokojnie, usiądź 
- Jak mogę siadać ? Jak się dowiedziałem, że będę miał drugiego syna.
- Haha dobrze dobrze rób co chcesz - pani doktor wytarłam żel z mojego brzucha i pozwoliła wstać. Przepisała mi jakieś nowe witaminy i mogliśmy iść. Szczerze, byłam bardzo szczęśliwa, że będę miała synka. Teraz trzeba mu wszystko przygotować i wymyślić imię, ale tym pozwolę zająć się Neymarowi niech ma ten zaszczyt. Po badaniach wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do sklepu. Postanowiliśmy kupić parę rzeczy dla dziecka czyli łóżeczko, wózek i inne drobiazgi, bo doszłam do wniosku, że jak będę w 8 miesiącu ciąży to nigdzie nie wyjdę. A więc pojechaliśmy teraz. Po sklepie chodziliśmy dobrych kilka godzin odczułam to w swoich plecach. Kupiliśmy wszystko co chcieliśmy w kolorze turkusowy, a wózek bordowo- granatowy. W domu byliśmy około 15 postanowiłam, że zrobię obiad. Postawiłam na tortillę. Po godzinie obiad był gotowy. Dołączyła do nas Rafa i wspólnie zjedliśmy. Neymar uparł się aby poskładać łóżeczko. No więc się zgodziłam. 
- Kochanie ty siadaj ja się wszystkim zajmę - odezwał się Brazylijczyk jak powiedział tak zrobiłam
- A nie potrzebujesz instrukcji ? 
- Bez przesady poradzę sobie 
- No dobrze tylko pytam - no i tak zaczął składanie jakoś mu nie szło niestety
- Czegoś na pewno tu brakuje , na pewno ja ci mówię 
- Instrukcja misiek 
- Nie! Dam radę 
- No dobra. 5 lat później haha haha - zaczęłam się śmiać, bo widok Neya siedzącego na środku pokoju pośród różnych drewnianych części jest śmiesznym widokiem, a  szczególnie dlatego, że nie wiedział jak się do tego zabrać. 
- Nie śmieszne. Dobra daj tą instrukcję 
- HA wiedziałam. Proszę bardzo - podeszłam do niego i dałam mu buziaka w usta i instrukcję. Po dwóch godzinach łóżeczko było złożone. Było cudowne. Około 19 postanowiłam wziąć prysznic i przebrać się w piżamę. Neymar poszedł poszukać filmu i przygotować przekąski. Kiedy zeszłam na dół Brazylijczyk był w kuchni.
- Misiek co robisz ? 
- Popcorn chcesz coś jeszcze ? 
- Hmm a są lody może ? 
- Pewnie, że są 
- To ja poproszę - po chwili siedzieliśmy w salonie jedząc popcorn z lodami Orzechowo - czekoladowymi. Oglądaliśmy jakąś komedię. Byłam strasznie zmęczona nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Przebudziłam się w łóżku spojrzałam na zegarek była godzina 2 w nocy. Za plecami spał Brazylijczyk. Postanowiłam dalej spać. 


2 miesiące później 

Jestem w 7 miesiącu ciąży. Czuję się bardzo dobrze. Jeszcze chodzę do pracy, bo mam na tyle siły, że nie zamierzam leżeć w domu. Oczywiście Neymar jest przeciwny, ale go nie słucham. Byliśmy ostatnio na badaniach i wszystko jest dobrze nasza mała myszka szybko rośnie. Neymar wybrał imię : Diego. Dla mnie się bardzo podobało także zostaliśmy przy nim. Właśnie siedzę w kuchni i samotnie jem śniadanie. Neymar jest na meczu wyjazdowym wraca dopiero jutro. Postanowiłam, że wybiorę się na zakupy, bo już w nic się nie mieszczę. Po godzinie byłam w galerii. Chodziłam po sklepach kilka godzin i postanowiłam, że zjem obiad na mieście, kiedy siedziałam zadzwonił telefon. To był Ney :

Hej misiek co tam ?
No hej, a nic tęsknie co tam u was ?
U nas ?
No ciebie i Diego haha
Aaa no tak, a dobrze siedzimy w galerii i jemy obiad, a ty co robisz ?
Właśnie wróciłem z treningu i czekamy do meczu. Dobra muszę kończyć, bo trener woła. Kocham was 
My ciebie również <3 Pa
PAA

Schowałam telefon do torebki, skończyłam obiad i postanowiłam wracać do domu. Poszłam na parking i wsiadłam do swojego Audi no znaczy Neymara, ale on powiedział, że ono jest moje także. Włączyłam się do ruchu i kierowałam się w kierunku domu. Właśnie stałam na światłach kiedy zapaliło się zielone i ruszyłam. Nie wiem nawet kiedy, ale z prawej strony jakiś samochód nie zatrzymał się na światłach i wjechał we mnie. I nagle ciemno...


Przebudziłam się nagle. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam białe ściany dookoła nie wiedziałam co się ze mną dzieje i gdzie jestem. Nagle drzwi do sali się otworzyły w nich stanął mężczyzna w białym fartuchu.
- O widzę, że się Pani obudziła bardzo dobrze.
- Przepraszam, ale gdzie jestem ?
- W szpitalu, miała pani wypadek. Czy wie Pani jak się Pani nazywa ?
- Isabel Mink 
- Dobrze przepraszam zaraz do Pani wrócę spokojnie wszystko będzie dobrze - i wyszedł, nie wiedziałam jaki wypadek pamiętam tylko jak jechałam do domu i potem nic. Nagle ponownie otworzyły się drzwi i tym razem stał w nich Neymar
- Kochanie jak się czujesz ? - szybko podbiegł do mnie i mnie pocałował
- Nie wiem sama co się stało ? 
- Nie pamiętasz ? Miałaś wypadek jakiś palant w ciebie wjechał 
- A jaki jest dziś dzień ? 
- Środa
- Ale ja w Poniedziałek byłam na zakupach 
- Byłaś w śpiączce, ale już wszystko jest w porządku
- A co z naszym dzieckiem ? - i tu gorzej było z odpowiedzią, kiedy zadałam te pytanie Brazylijczyk oparł głowę o łóżko i nie chciał nic powiedzieć.- Neymar co z Diego ? Czy czy ja go zabiłam ? - i nie wytrzymałam zaczęłam płakać, Brazylijczyk wstał i mocno mnie przytulił do siebie, ale dalej nic mi nie mówił. Co jest do cholery z moim synem ? A jeśli ja go zabiłam ? Nie wybaczę tego sobie nigdy w życiu 
- Nie kochanie nie zabiłaś go - jego głos zaczął się łamać i razem ze mną zaczął płakać, czyli coś było na rzeczy i to bardzo złego
- Czyli co z nim ? - i wtedy co usłyszałam to mnie zatkało i jeszcze bardziej zaczęłam płakać. Neymar zaczął mi wszystko mówić.
- Słońce moje więc z tego co mi powiedział lekarz to ....






Witajcie kochani. Przepraszam za nieobecność, ale matury i teraz przygotowania do studniówki. Jestem zajęta, ale pisze dla was ten rozdział. Przepraszam za takie zakończenie <3 <3 Trzymajcie kciuki za Is i Diego. Pozdrawiam i do następnego <3 
12 komentarzy = 17 rozdział 

czwartek, 14 stycznia 2016

Rozdział 15 


Kiedy robiłam coś w komputerze w drzwiach mojego gabinetu stanął Leo. 
- Hej Is mogę ? - zapytał 
- Pewnie wchodź co tam trzeba ?
- Is mam pytanie. Czy między tobą, a Neyem coś nie tak ? 
- No wiesz tak jakby można tak powiedzieć a co ?
- Bo od kilku dni on nie jest sobą z nikim nie rozmawia, spóźnia się na treningi, a jak już jest to nie ćwiczy.
- No pokłóciliśmy się, ale co ja mam poradzić na to ? Nie jesteśmy już razem 
- Żartujesz ? Przecież wy tak do siebie pasujecie. Is musicie być razem. Czekaj zaraz go zawołam. - i wybiegł z mojego gabinetu. No super i co teraz. Może uciec ? Nie to zły pomysł. Może czas najwyższy wszystko wyjaśnić, sama już nie wiem. Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę - i w drzwiach pojawił się smutny Brazylijczyk
- Podobno chciałaś mnie widzieć - odezwał się, wyglądał strasznie, podpuchnięte oczy, zmarnowany Boże co ja narobiłam ?
- W sumie to tak , wejdź. Musimy chyba porozmawiać
- Ja już dawno chciałem, ale mnie nie dopuszczasz do siebie. Wiesz, że za tobą tęsknie. Nie mogę bez ciebie żyć uwierz mi - wiedziałam, że mówił to szczerze
- Nie byłam gotowa na tą rozmowę, ale skoro już tu jesteś. Ja też za tobą tęsknie, ale jestem smutna z tego powodu, że bawisz się z jakimiś laskami gdy w domu masz ciężarną dziewczynę. Zabolało mnie to Ney - nie wytrzymałam w moich oczach pojawiły się łzy, gdy Brazylijczyk to zobaczył podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Właśnie tego mi brakowało jego zapachu i silnych umięśnionych ramion, w których czuję się bezpiecznie.
- Wybacz mi zachowałem się jak kretyn wiem, ale przysięgam, że to nigdy się więcej nie powtórzy musisz mi uwierzyć i zaufać - oderwałam się od niego i spojrzałam prosto w oczy. Nic nie powiedziałam tylko go pocałowałam czule i namiętnie. Całowaliśmy się kilka minut aż zabrakło nam tchu. 
- Ney ja Cię bardzo kocham i zawsze ci wybaczę, ale proszę Cię nie nadużywaj mojej ufności wobec ciebie.
- Oczywiście kochanie to się więcej nie powtórzy - pocałował mnie jeszcze raz i poszedł na trening. W końcu od kilku dni byłam na prawdę szczęśliwa. Znowu miałam kogoś komu na mnie zależało. Już w lepszym nastroju wróciłam do pracy. Dzień minął mi dość szybko około 16 zaczęłam się zbierać. Przy wyjściu czekał na mnie Neymar. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy prosto do domu oczywiście domu Neymara, bo o innym nie było mowy. W salonie miło przywitała mnie siostra Brazylijczyka.
- Is nareszcie jesteś. Jezu jak się cieszę tęskniłam - podbiegła do mnie i mocno przytuliła
- Ja też się cieszę kochana, ale mnie nie zaduś, bo znowu będziesz tęsknić - po tych słowach szybko mnie puściła. Usiadłyśmy w salonie i trochę porozmawiałyśmy. Neymar w tym momencie zrobił kolację, którą wspólnie zjedliśmy. Posprzątałam po kolacji i razem z Neyem udaliśmy się do sypialni. Położyłam się na łóżku, a obok mnie Brazylijczyk
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem - ciszę przerwał Brazylijczyk 
- Oj uwierz mi że wiem, bo ze mną było to samo, zresztą codziennie rozmawiałam z Rafą i wiedziałam co u ciebie się dzieje 
- Serio ? A jak pytałem z kim rozmawia to mówiła, że z mamą niech ja tylko ją dorwę 
- Nie złość się na nią ja ją o to poprosiłam. Nie chciałam żebyś wiedział, że to ja 
- Ale dlaczego ?
- Bo byłam strasznie na ciebie zła, ale zarazem było mi smutno i źle - mocniej wtuliłam się w Neymara 
- Dobrze nie rozmawiajmy już o tym ważne, że już wszystko jest w porządku, a jak nasze maleństwo ?
- Hmm chyba dobrze, a własnie jutro mam badania  o 7 pojedziesz ze mną ? 
- Pewnie nie ma problemu - pocałował mnie w czoło i mocniej przytulił. Tak leżeliśmy z dwie godziny kiedy w końcu zrobiłam się senna postanowiłam, że pójdę spać. Wzięłam szybki prysznic po mnie zrobił to samo Neymar i razem się położyliśmy spać nie wiem nawet kiedy zasnęłam w objęciach najcudowniejszego mężczyzny w moim życiu.


Następnego dnia rano budzik zadzwonił o 6 rano. Musiałam wstawać, bo miałam dzisiaj badania. Obudziłam Neymara i poszłam wziąć prysznic, ubrałam się w czyste rzeczy i poszłam zrobić śniadanie. Po kilku minutach pojawił się Ney. Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do przychodni. Jak na tak wczesną godzinę to było sporo ludzi, ale że byłam dziewczyną sławnego piłkarza mogliśmy wejść bez kolejki. Lekarka zaczęła robić różnorodne badania. Po około godzinie było po wszystkim do gabinetu wszedł Ney i wtedy Pani doktor zaczęła wszystko mówić. Na szczęście wszystko było w porządku. Zapisałam się na kolejną wizytę na, której mieliśmy poznać płeć dziecka. Wyszliśmy z gabinetu i pojechaliśmy do domu. 




2 miesiące później

Dzisiaj jest długo oczekiwana wizyta u lekarza. Neymar oczywiście jedzie ze mną, bo nie wyobraża sobie nie być przy tym badaniu na którym okaże się jakiej płci będzie nasz dzidziuś. Streszczając te dwa miesiące to w sumie nic ciekawego się nie wydarzyło. Chodzę do pracy, bo czuję się o wiele lepiej niż na początku. Neymar jest bardzo kochany i opiekuńczy, nawet ograniczył swoje wyjścia z kolegami i więcej czasu poświęca mi. Chociaż często spotykamy się ze znajomymi. Kiedy jesteśmy już w przychodni Pani doktor już na nas czeka. Położyłam się na fotel, a lekarka rozsmarowała zimny żel na moim trochę wystającym brzuchy, strasznie zimny. Po chwili na ekranie zauważyliśmy małe dzieciątko. To była nasza mała perełka, która z dnia na dzień się rozwijała. 
- No więc czy chcą państwo znać płeć dziecka ? - zapytała
- TAK ! - krzyknął Ney nawet nie zdążyłam nic powiedzieć
- No dobrze, a więc spodziewają się państwo .....




Przepraszam, że tak krótki, ale nie mam za dużo czasu. Czy w ogóle ktos jeszcze czyta tego bloga ? Jeśli tak to zostawiajcie po sobie ślad. Pozdrawiam i do następnego ( mam nadzieję, że będzie dłuższy niż ten )
11 komentarzy = 16 rozdział   

niedziela, 10 stycznia 2016

Rozdział 14



Poszłam do parku, a tam spotkałam spacerującą Agnes. Od razu do niej podeszłam.
- Agnes hej nie poznałam Cię - przywitałam się z dziewczyną
- Is hej co tam u ciebie ?
- A w sumie to mam trochę do opowiadania może pójdziemy na kawę ? Jest tu kawiarenka zaraz za rogiem
- Pewnie czemu nie - poszłyśmy do kawiarni za rogiem, ja zamówiłam herbatę, a Agnes kawę
- No to opowiadaj na początku ty co tam u ciebie kiedy masz termin ? - zaczęłam ja, widziałam, że brzuch Agnes był już spory bo w końcu też była w ciąży, 
- No więc rodzę za nie cały miesiąc chociaż coś czuję, ze wcześniej powitam swoją pociechę. Razem z Jotą układa nam się bardzo dobrze chociaż jak to w związku są i kłótnie. 2 miesiące temu oświadczył mi się jest cudownie, ale opowiadaj co u ciebie ? 
- No to gratuluję kochana, no dla mnie z Neymarem też dobrze się układa i nie dawno byłam w Polsce z Neyem kilka dni. Wczoraj wróciliśmy i dowiedzieliśmy się, że będziemy rodzicami - dziewczyna zrobiła wielkie oczy na to jak powiedziałam o dziecku 
- No to gratuluję kochana Boże jak ja się za tobą  stęskniłam 
- No ja też, ale nie obraź się, ale to ty zerwałaś ze mną kontakt - byłam trochę zła, bo od czasu kiedy pomogłam jej jak się dowiedziała o ciąży nie odezwała się do mnie ani słowem
- Wiem przepraszam zachowałam się kretynka. Tyle dla mnie zrobiłaś, a ja tak ci się odwdzięczyłam. Przepraszam cię Is - widziałam smutek w jej oczach jak to mówiła i wiedziałam, że mówi to szczerze
-No dobrze dobrze niech Ci będzie , cieszę się , że wszystko sobie wyjaśniłyśmy - rozmawiałyśmy tak sporo czasu kiedy nagle zadzwonił do mnie telefon był to Ney :



Tak słucham ?
Kochanie gdzie ty jesteś ? Miałaś być w domu 
No wiem, ale miałeś być za dwie godziny dopiero 
Jakbyś nie zauważyła minęły 2 godziny . Gdzie ty jesteś ?
Na prawdę ? Ja ? W kawiarni koło parku wybrałam się na spacer
No dobrze to się zbieraj zaraz będę i Cię zabieram do zobaczenia skarbie
Pa misiek 


-To Ney przepraszam, ale zapomniałam, że byliśmy umówieni i muszę się zbierać - odezwałam się do Agnes
- Nic nie szkodzi po prostu zagadałyśmy się wpadnij do nas z Neyem czasem na jakąś kawę albo coś 
- Dobrze nie ma problemu to pa - pożegnałam się i wyszłam pod kawiarnią czekał już na mnie Neymar, wsiadłam do samochodu i się przywitałam 
- Cześć skarbie - pocałowałam Brazylijczyka
- Hej jak się czujesz ? 
- W sumie nawet chyba dobrze 
- To się cieszę jedziemy - włączyliśmy sie do ruchu, ale ja nadal nie wiedziałam gdzie, nawet nie pytałam, bo i tak wiedziałam, że się niczego nie dowiem. Po około 40 minutach jazdy byliśmy chyba na miejscu. Neymar wysiadł, okrążył samochód i pomógł mi wysiąść. Byliśmy na plaży. Szliśmy kawałek drewnianym pomostem gdzie na końcu czekała na nas żaglówka. Neymar pomógł mi wsiąść. Tam był nakryty stolik. Usiedliśmy i Ney rozłożył owoce, czekoladę i inne słodkości. Piliśmy niestety sok.
- I jak kochanie Ci się podoba ? - odezwał się Ney po czym przysunął się do mnie i mocno przytulił
- Jest cudownie, ale z jakiej to okazji ? 
- Hmm z takiej, że uczyniłaś ze mnie najszczęśliwszego mężczyznę na świecie - jak tylko to powiedział od razu go pocałowałam czule, to było takie słodkie jak to powiedział
- Nawet nie wiesz jak Cię kocham - odezwałam się jak skończyliśmy się całować
- Ja ciebie również, a tak w ogóle co robiłaś w kawiarni ?
- W parku spotkałam Agnes i poszłyśmy pogadać , zaprosiła nas do siebie. Wiedziałeś, że się zaręczyli /
- Serio ? O proszę dawno z Jotą rozmawiałem , no brawo brat dowiaduje się na końcu 
- Ja też nie byłam z tego zadowolona, że dopiero teraz mi to powiedziała, ale i tak się cieszę ich szczęściem 
- Ja również - siedzieliśmy cały czas wtuleni w siebie. Jedliśmy owoce i słodkości czułam się fantastycznie, ale po kilku godzinach zrobiło się trochę zimno i postanowiliśmy wracać na brzeg i do domu Neymar bał się żeby się nie przeziębiła. Wsiedliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu. Byliśmy około 18 w domu więc postanowiliśmy coś obejrzeć. Nie znaleźliśmy nic ciekawego dlatego zaproponowałam żebyśmy zagrali w Fifę uwielbiałam w to grać. Ja grałam Barceloną, a Neymar Jakąś inna drużyną oczywiście Ney chciał grać Barceloną , ale byłam szybsza. Jak to zazwyczaj bywa przegrałam 5:2 nie wiem jakim cudem strzeliłam te 2 gole, ale się udało. Graliśmy chyba kilka godzin, bo nie wiem kiedy a na zegarku była godzina 22. Postanowiliśmy się położyć. Jutro chcę wrócić do pracy, bo w domu mi nudno postanowiłam, że wolne wezmę dopiero w 7 miesiącu na razie to nie potrzebne. Poszłam wziąć prysznic oczywiście Neymar ze mną. Kiedy skończyliśmy Brazylijczyk wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju na łóżko. Zaczęliśmy się całować i wcale nam nie przeszkadzało to, że wszystko razem z nami było mokre. Co się stało potem pewnie już wiecie nie zdradzę za dużo, ale powiem że jak zawsze było cudownie. Po wszystkim zasnęliśmy wtuleni w siebie.




Następnego dnia obudziłam się o 9 Neymar spał jeszcze. Postanowiłam, że wstanę i zrobię śniadanie. Dzisiaj zrobiłam sałatkę z tuńczykiem do tego świeży sok z pomarańczy. Mniam. Kiedy nakrywałam do stołu na dole pojawił się Brazylijczyk był już ubrany i gotowy na trening. Usiedliśmy do stołu i w spokoju zjedliśmy śniadanie. Po śniadaniu poszłam się przygotować i około 10 mogliśmy jechać. Dzisiaj praca nawet szybko mi zleciała. Za dwa dni Barcelona gra na wyjeździe w meczu do Pucharu Króla. Ja już postanowiłam, że tym razem mecz obejrzę w domu, bo nie chciałam jechać ze względu na swój stan zdrowia. Neymar o dziwo się zgodził. Odkąd jestem w ciąży opiekuje się mną jak dzieckiem nie powiem podoba mi się to. Jest taki opiekuńczy i kochany. O 16 wyszłam i zadzwoniłam po taksówkę. Neymara nie było w domu, bo był na jakimś spotkaniu. Na szczęście była Rafa postanowiłyśmy, że zrobimy sobie babski wieczór. Zaczęłyśmy jak to dziewczyny wszystkich obgadywać. Rafa zrobiła mi paznokcie, a ja dla niej. I tak nie wiem kiedy wybiła 20 Neymara dalej nie było co zaczęło mnie trochę martwić. Miał wrócić dwie godziny temu, a go dalej nie było nie odbierał ode mnie telefonów. Razem z Rafą zeszłyśmy do salonu i włączyłyśmy telewizor. Leciała jakaś komedia, niestety nie było mi w ogóle do śmiechu. Po około kolejnej godzinie zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć a w nich stali Neymar i jakaś blondynka. Neymar był pijany a ta laska się do niego kleiła. Od razu zebrały mi się łzy w oczach. Nic nie powiedziałam. Pobiegłam do sypialni i wzięłam małą walizkę kilka rzeczy spakowałam i wyszłam z sypialni przed drzwiami stał Neymar
- Co ty robisz misiek ? - zapytał mnie ledwie trzymał się na nogach 
- Nie mów do mnie, jak mogłeś ? - mówiłam powstrzymując się od płaczu
- Ale ja po prostu za dużo wypiłem przysięgam, że do niczego nie doszło nie zdradziłbym cię - chciał mnie przytulić ale go odepchnęłam w jego stanie nie było to trudne
- Zostaw mnie nienawidzę cię rozumiesz ? - zbiegłam ze schodów i wyszłam szybko z domu, od razu wróciłam do siebie na szczęście to było blisko. Weszłam do domu i pobiegłam na górę wzięłam szybki prysznic przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku dopiero wtedy zaczęłam płakać jak nienormalna. Jestem z nim w ciąży, a ona zabawia się z jakimiś blondynkami. Słyszałam jak przyszedł pod moje drzwi stukał i krzyczał, ale nie chciałam mu otworzyć. Nawet nie wiem kiedy usnęłam. 


Tydzień później 

Od tygodnia nie rozmawiałam z Neymarem chociaż codziennie przychodzi pod moje drzwi i prosi żebym mu otworzyła. Wzięłam sobie wolne w pracy, ale dzisiaj niestety już wracam. Dlaczego tak długo z nim nie rozmawiam ? Nie wiem po prostu mnie to zabolało kiedy zobaczyła go z tą blondynką pod drzwiami kiedyś naszego domu. Rozmawiałam codziennie z Rafą i wiedziałam, że Neymar tego bardzo żałuję, bo od tygodnia nigdzie nie wychodził. Nie wygrali meczu, oglądałam go w telewizji mówiłam że nie był on sobą. godzina11 byłam już w pracy kiedy siedziałam w swoim gabinecie. Nie mówiłam wam ale od kilku dni mam swój gabinet. Kiedy właśnie robiłam coś w komputerze drzwi do mojego gabinetu się otworzyły, a w nich stanął ....



Witam kochani, jak tam u was ? Postanowiłam, że trochę popsuję relację naszych bohaterów nie zawsze może być pięknie, ale jak to ja pewnie szybko ich pogodzę chociaż się nad tym zastanawiam. Kolejny rozdział może być trochę później, bo czekają mnie matury próbne, ale spokojnie postaram się wam coś napisać. Czekam na waszą ocenę <3 <3 Pozdrawiam 
10 komentarzy = 15 rozdział 
<3 <3 <3

środa, 6 stycznia 2016

Rozdział 13


Kiedy weszliśmy do domu na kanapie siedziała Carol z Davim. Nie miałam okazji jeszcze ich poznać. Chociaż jako fanka Neymara dużo o nich wiedziałam. Od razu kiedy Davi zobaczył Neymara wskoczył mu na ręce i mocno go przytulił. Ja poszłam do salonu do Carol i Rafy.
- Witaj jestem Is - podałam rękę dla dziewczyny i się uśmiechnęłam 
- Hej ja jestem Carol, a tam z tyłu to Davi - odwzajemniła mój uśmiech. Tak myślę, że się dogadamy 
- Tak wiem. Neymar mi o was opowiadał. Miło mi jest was w końcu poznać
- Mi również- wtedy podszedł do nas Brazylijczyk z małym na rękach 
- Davi to jest Is - przedstawił mnie Daviemu
- Ja jestem Davi - mały podał mi rękę i się nieśmiało uśmiechnął
- To co was do nas sprowadza ? - zapytał Neymar
- Postanowiłam się przeprowadzić z Davim do Barcelony żeby nie utrudniać Ci kontaktów. Załatwiłam zresztą szkołę tutaj dla Daviego 
- Na prawdę ? Nie wiesz nawet jak się cieszę - Brazylijczyk skakał z radości razem z synkiem był to bardzo słodki widok. Trochę jeszcze porozmawialiśmy i Carol postanowiła, że już pójdą, bo muszą się rozpakować. My natomiast z Neymarem udaliśmy się do sypialni. Na zegarku wybiła 20 było jeszcze wcześnie, ale ja byłam strasznie zmęczona. Jutro wracam do pracy tak samo jak Neymar na treningi. Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Brazylijczyk zrobił to samo. Oczywiście jeszcze jutro idziemy do lekarza, bo cały czas źle się czuję. Na dodatek Neymar powiedział, że ze mną pojedzie, bo się bardzo martwi. 
- Jak się czujesz kochanie ? - wyrwał mnie z przemyśleń Brazylijczyk 
- Nie najgorzej chociaż trochę słabo 
- Martwię się o ciebie może nie powinniśmy wyjeżdżać ? 
- Nie to na pewno nie przez wyjazd, chociaż sama już nie wiem. 
- Na pewno wszystko będzie dobrze - pocałował mnie na pocieszenie. Wyjął telefon i zrobił nam zdjęcie. Zdziwiłam się po co mu ? - Już dawno nic na instagrama nie wstawiałem, czas najwyższy pokazać jak bardzo szczęśliwy jestem
- Mogłeś mnie uprzedzić ogarnęłabym się - udałam obrażoną
- Kochanie ty zawsze wyglądasz pięknie nie martw się 
- Nie słodź - i oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Po kilku minutach zdjęcie wylądowało na instagramie, a przedstawiało nas przytulonych do siebie. Neymar dodał opis : ,, Eu sempre vou te amar <3
uśmiechnęłam się tylko i od razu polubiłam i skomentowałam. Już dawno nie sprawdzałam co się dzieję na świecie. Bardzo dużo ludzi zaczęło mnie obserwować. Nie powiem spodobało mi się to, ale i nie zbrakło tych którzy mnie nie lubili. Starałam się nie zwracać na to uwagi. Przejrzałam wszystko i odłożyłam telefon. Nawet nie wiem kiedy usnęłam w ramionach Brazylijczyka.

Oczywiście rano obudziły mnie poranne mdłości. Jak ja ich nienawidzę. Szybko pobiegłam do łazienki zrobiłam co trzeba. Nie było sensu wracać z powrotem do łóżka bo była 7 a na 9 miałam do pracy. Postanowiłam wziąć prysznic i ubrać się w czyste ciuchy. Postanowiłam nie budzić Neymara, bo było jeszcze wcześnie. Zjadłam śniadanie chociaż nie chciało mi się, ale bez śniadania nie wychodzę. Wzięłam kluczyki od samochodu Neymara, bo zabronił mi jeździć autobusami. Zostawiłam mu karteczkę, że biorę samochód i jestem w pracy. Wyszłam i pojechałam prosto do Ciutat Esportiva. Za dwa dni miał być mecz FC Barcelona vs Sewilla, dlatego miałam trochę pracy w załatwianiu papierkowych spraw. Około godziny 11 zaczęli się schodzić piłkarze na trening. I znowu zrobiło mi się nie dobrze szybko pobiegłam do łazienki. Kiedy tak stanęłam koło zlewu zakręciło mi się w głowie, ale nie na tyle żebym mdlała. I w pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Był to Ney
- Kochanie wszystko w porządku ? Nie wyglądasz za dobrze
- Wszystko ok tylko trochę mi słabo
- Nie powinniśmy dłużej zwlekać jedziemy do lekarza
- Nie ty masz trening a ja pracę - stanowczo odmówiłam jednak wiedziałam, że nie wygram
- Nie obchodzi mnie to teraz. Jedziemy - przyciągnął mnie do siebie czule pocałował i kierowaliśmy się w kierunku wyjścia. Ney zadzwonił do trenera, że za godzinę będzie, bo zabiera mnie do lekarza. Mojego szefa też poinformował.
Po 30 minutach siedzieliśmy w prywatnej klinice do której chodził Neymar. Z gabinetu wyszła kobieta w białym fartuchu Pani Mink zapraszam. Moja kolej wstałam i udałam się do gabinetu Neymar powiedział, że poczeka na korytarzu. usiadłam na fotelu i zaczęły się badania.
- No więc Pani Mink gratuluję - odezwała się kobieta
- Mi ? A czego przepraszam ? - nie wiedziałam o co chodzi
- Jest pani w 3 tygodniu ciąży - zrobiłam wielkie oczy. Co ? ja w ciąży ? Ale jak ?
- Tak na 100 % ?
- Tak
- O Jezu - zrobiło mi się słabo
- Spokojnie wszystko będzie w porządku, lepiej zawołam pani chłopaka, bo wygląda Pani nie za dobrze
Po chwili w gabinecie był zdenerwowany Neymar kiedy zobaczył moją przerażoną minę, był jeszcze bardziej zestresowany.
- Czy to coś poważnego ? - zapytał szybko nie spuszczając ze mnie wzroku usiadł koło mnie na łóżku lekarskim
- No więc gratuluję panu zostanie pan ojcem - myślałam, że zaraz wstanie i wyjdzie i wszystko się skończy, ale myliłam się
- Na prawdę ? Ekstra - zaczął skakać jak nienormalny. Kobieta zaczęła się z niego śmiać, jednak mi do śmiechu nie było. Co ja powiem rodzicom ? Mam dopiero 19 lat no niedługo 20, ale to i tak mało jak na dziecko.
- Pani Mink proszę na siebie uważać, przepiszę dla pani witaminy dla kobiet w ciąży. A pana proszę żeby pilnował pan żeby Pana dziewczyna się nie przemęczała za bardzo
- Dobrze dziękujemy - odezwał się uśmiechnięty Brazylijczyk i wyszliśmy z gabinetu
Wsiedliśmy do samochodu.
- O co chodzi kochanie nie cieszysz się ? - zapytał Ney
- Cieszę się, ale boję że nie poradzę sobie z tym
- Przecież będę przy tobie i będę ci pomagać
- Wiem jesteś kochany, ale i tak się boję - pocałował mnie czule i ruszyliśmy. Mnie niestety odwiózł do domu i zabronił chodzić do pracy, a sam wrócił na trening. Weszłam do domu a tam w salonie siedziała Rafa
- O hej co tak szybko? Is wszystko w porządku ? - zapytał Brazylijka
- Hej jestem w ciąży - jak to powiedziałam Rafa rzuciła mi się w ramiona
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. Wow super będziecie cudownymi rodzicami
Jeszcze chwile porozmawiałyśmy i postanowiłam, że się położę, bo byłam zmęczona trochę. Poszłam do sypialni. Po woli dochodziło do mnie, że jestem w ciąży zawsze chciałam mieć dzieci, ale nie sądziłam, że tak wcześnie do tego dojdzie i to jeszcze z Neymarem we własnej osobie. Tak myślałam sobie i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie pocałunek. Kiedy otworzyłam oczy nad sobą zauważyłam uśmiechniętego Brazylijczyka.
- Cześć misiek jak się spało ?
- Hej, a dobrze która godzina ?
- 15 niedawno wróciłem, chodź idziemy jeść - pomógł mi wstać wziął za rękę i zeszliśmy na dół. Na stole był już podany obiad. Usiadłam i ze smakiem zjadłam. Jeszcze trochę i będę chodzić jak beczka. O nie nie tego się boję. Po obiedzie usiedliśmy w salonie i włączyliśmy telewizor wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Neymar poszedł otworzyć, a wtedy usłyszałam krzyki i do domu wpadli piłkarze razem ze swoimi partnerkami. Zaczęli śpiewać i gratulować mi. Spojrzałam gniewnym wzrokiem na Neymara, a ten podszedł do mnie i mocno przytulił
- Wybacz nie powstrzymałem się. Jestem strasznie szczęśliwy - pocałował mnie na przeprosiny
- No dobrze niech ci będzie- i tak o to zaczęła się impreza, dołączyła do nas jeszcze Rafa, Carol z Davim i kilku kolegów Neymara. Kiedy Davi dowiedział się, że będzie miał rodzeństwo zaczął tak samo skakać jak Neymar w gabinecie lekarskim. Oj ma on coś po Neymarze haha. Wieczór minął dość szybko. Około 22 wszyscy się rozeszli. Ja razem z Neymarem usiedliśmy na kanapie. Brazylijczyk był trochę pijany, ale tłumaczył, że musiał coś wypić bo jest bardzo szczęśliwy. Posiedzieliśmy jeszcze trochę i poszliśmy spać.

Następnego dnia rano obudziłam się, a koło mnie nie było Neymara. Za to na szafce leżała karteczka:
Jestem na treningu, kiedy wrócę masz być gotowa mam dla ciebie niespodziankę <3
Twój Ney <3
Kocham Cię
Masz nic nie robić !!

Ciekawa byłam co planował, ale nie wnikałam wzięłam prysznic, przebrałam się i zeszłam na dół na śniadanie. W domu nikogo nie było. Wzięłam płatki i poszłam do salonu obejrzeć jakiś film. Kiedy zjadłam śniadanie, postanowiłam, że się przejdę na spacer. Neymar miał wrócić dopiero za dwie godziny także postanowiłam wyjść. Poszłam do parku tam spotkałam ....



No kochani zadziwiacie mnie serio wam się to podoba ? Niech wam będzie dla was piszę kolejny rozdział <3 I jak zadowoleni ? Główna bohaterka nasz Is spodziewa się dziecka. Czy wszystko będzie w porządku i kogo spotkała w tym parku ? Do następnego <3 Pozdrawiam was ;p
8 komentarzy = 14 rozdział

wtorek, 5 stycznia 2016

Rozdział 12


Obudziły mnie promienie słoneczne padające na nasze łóżko. Przeciągnęłam się i zobaczyłam, że Neymar jeszcze śpi postanowiłam go nie budzić. Wstałam po cichu wzięłam czyste ubranie i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, zrobiłam lekki makijaż i się ubrałam. Na zegarku widniała godzina 9 to znaczy, że mam za dwie godziny do pracy. Postanowiłam zrobić śniadanie. Zeszłam na dół a w kuchni siedziała Rafaella od razu się uśmiechnęła kiedy mnie zobaczyła.
- Hej piękna - odezwała się Brazylijka
- Hej już tam nie przesadzaj - zaśmiałam się i pocałowałam ją w policzek
- I jak ? Pogodziliście się ?
- Tak. Neymar mi wszystko powiedział uwierzysz, że ona chciała się z nim całować na moich oczach ?
- To super, że się pogodziliście. No wiesz ona zawsze taka była trochę ją poznałam i nie bardzo za nią przepadałam i przepadam dalej. Idziesz dzisiaj do pracy ?
- Tak mam na 11 a co ?
- Myślałam, że może poszłybyśmy na zakupy razem
- Wiesz to dobry pomysł, a może być o 14 ? Dzisiaj skończę wcześniej w sumie pewnie nie będę miała dużo do roboty. Porozmawiam z szefem może się zgodzi co ty na to ?
- Super ! Już tak dawno nie wychodziłyśmy razem. Dobra to jesteśmy umówione, a na razie ja idę do koleżanki zdzwonimy się ok ?
- Ok - pożegnałyśmy się i Rafaella wyszła, a ja zabrałam się za przygotowywanie śniadania. Postanowiłam zrobić omlet. Kiedy smażyłam ostatni na dole pojawił się Brazylijczyk. Zszedł w samych bokserkach przez co mnie strasznie rozproszył i ostatni omlet nie nadawał się do jedzenia. Na szczęście zrobiłam więcej. Podszedł do mnie i czule mnie pocałował odwzajemniłam pocałunek.
- Podobają się widoki ? - zapytał poruszając śmiesznie brwiami
- Nie patrzyłam na ciebie tylko za okno - udałam obrażoną i się odwróciłam
- Tak ? Nie pamiętam żebym na schodach miał okno, a wydaje mi się, że właśnie tam patrzyłaś
- To źle ci się wydawało zresztą idź się ubierz masz trening za godzinę
- A nie mogę tak zjeść śniadania ? Wygodnie mi - zaśmiał się i usiadł do stołu. Nie poszedł się ubrać przez co cały czas mnie rozpraszał
- Jak chcesz - podałam śniadanie, które zaraz zniknęło z talerzy. Neymar poszedł się ubrać,  a ja zmywałam naczynia. Kiedy skończyłam Brazylijczyk był gotowy do wyjścia. Wzięłam torebkę, telefon i wyszliśmy. Jak mówiłam w pracy nie miałam za dużo do roboty. Szef pozwolił mi wyjść dzisiaj wcześniej. Umówiłam się z Rafą w centrum handlowym o 14:30. Była godzina 13 i piłkarze kończyli trening. Poinformowałam Neymara żeby na mnie nie czekał więc postanowił, że pójdzie do Daniego zagrać w Pokera. Kiedy wybiła 14 mogłam się zbierać. Poszłam na przystanek autobusowy i pojechałam do centrum. strasznie dawno jeździłam autobusami zazwyczaj albo taksówką albo Neymar mnie woził. Rafa czekała na mnie przed centrum. Przywitałam się i poszłyśmy na zakupy. Kupiłam dwie bluzki, sukienkę i sweterek. Rafa o wiele wiele więcej. Obładowane zakupami postanowiłyśmy wrócić do domu. W domu byłyśmy około 17. Neymara jeszcze nie było. Dzwoniłam do niego to mówił, że za godzinę wróci. Postanowiłyśmy z Rafą obejrzeć jakiś film. W trakcie filmu drzwi do domu zaczęły się otwierać to był Neymar.
- Cześć wam - przywitał się najpierw ze mną potem z Rafą
- Co tak długo ? - od razu spytałam
- Bo się z Danim zagadałem a co ? stęskniłaś się ?
- Aha, nie no co ty świetnie się z Rafą bawiłam. Dobra ja jestem zmęczona pójdę się położyć, bo niestety jutro mam na 8 do pracy. Dobranoc wam - pożegnałam się i poszłam do pokoju. Za mną od razu podążył Brazylijczyk.
- Ej słońce stało się coś ? - złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie
- A miało się coś stać . Wszystko w porządku. - odpowiedziałam
- Na pewno ? Bo jakaś taka inna jesteś
- Jestem po prostu trochę zmęczona - pocałowałam go i poszłam pod prysznic, kiedy wróciłam Ney leżał na łóżku z telefonem w ręku. Podeszłam do niego i się wtuliłam. Rozmawialiśmy sporo czasu zanim zasnęliśmy. Zapomniałam wam powiedzieć za 3 dni muszę polecieć do Polski. Strasznie nie chcę, ale muszę odnowić prawo jazdy i stęskniłam się trochę za rodzicami. Mam zamiar jutro powiedzieć o tym Neyowi mam nadzieję, że za bardzo zły nie będzie.


Następnego dnia rano obudziłam się o 7 szybko się ubrałam, zjadłam śniadanie i już musiałam wychodzić. Dzisiaj pracowałam do 15, a Neymar miał wolne. Umówiliśmy się wczoraj, że po mnie przyjedzie i pojedziemy na obiad do restauracji. Wybiła 15 , wyszłam z pracy a czerwone Ferrari już na mnie czekało wsiadłam i od razu przywitałam się z moim chłopakiem.
- Hej i jak tam w pracy - pocałował mnie czule
- Hej w sumie to nudno to gdzie jedziemy ?
- Do tej restauracji na przeciwko plaży. Wiem, że ją lubisz - uśmiechnął się i włączył do ruchu miał rację uwielbiałam tą restaurację. Kiedy byliśmy na miejscu kelner zaprowadził nas do stolika. Zamówiliśmy obiad i zaczęliśmy rozmawiać.
- Kochanie muszę ci coś powiedzieć - zaczęłam
- Coś się stało ? - zapytał z niepokojem
- Nie , ale muszę wyjechać
- Jak to wyjechać ? Gdzie kiedy ?
- Do Polski za 2 dni, mam parę spraw papierkowych do załatwienia, a i za rodziną się stęskniłam
- Ale nie wracasz tam na stałe prawda ?
- No skądże mam tu pracę, przyjaciół, a przede wszystkim Ciebie
- Uff już się przestraszyłem - widziałam, że odetchnął z ulgą - Polecę z tobą
- Co ? Po co ? Ty masz treningi teraz
- No właśnie trener dał nam 5 dni wolnego więc mogę ? - zapytał
- No pewnie, że tak strasznie się ucieszyłam, bo nie chciałam się rozstawać. Szybko go pocałowałam i zaraz kelner przyniósł nam nasz obiad. Zjedliśmy cały czas się śmiejąc inni ludzie dziwnie na nas patrzyli, ale nie zwracaliśmy na nich uwagi. Po obiedzie poszliśmy na romantyczny spacer po plaży. I tak o godzinie 20 wróciliśmy do domu. Do Polski mieliśmy lecieć na 4 dni, bo więcej nie miałam po co. Przebrałam się w piżamę i razem z Neymarem poszliśmy spać.


2 dni później
Właśnie siedzimy w samolocie do Polski. Nie mogę się doczekać aż poznam Neymara z moją rodziną. Brazylijczyka najbardziej przeraziło to, że u nas w Polsce jest bardzo zimno. Chociaż w Barcelonie był Listopad to i tak nic w porównaniu z Listopadem w Polsce. Na szczęście zaopatrzyłam go w ciepłe ubrania. Lot minął dość szybko na lotnisko przyjechał po nas mój tata. Kiedy go zobaczyłam od razu pobiegłam go przytulić.
- Cześć córeczko - mocno mnie przytulił
- Cześć tato jak ja się stęskniłam - oderwałam się od niego - A to tato jest Neymar - przedstawiłam Brazylijczyka, że nie rozumiał za dużo po Polsku musiałam być tłumaczem, ale przez te kilka miesięcy podszkoliłam Neya z Polskiego także sobie poradzi. Na szczęście Neya nikt nie poznał, bo był cały opatulony. Chociaż aż tak strasznie nie było zimno to on cały czas powtarzał, że zamarznie. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do domu. Po 3 godzinach byliśmy na miejscu. W domu wszyscy nas miło powitali. Moja mama zrobiła obiad. Były też moje siostry. Miło było znowu ich zobaczyć.Trochę poopowiadałam i postanowiłam, że pokażę trochę miasto dla Neymara dlatego zaraz po obiedzie pojechaliśmy pozwiedzać. Brazylijczykowi dużo się spodobało jedynie cały czas narzekał, że mu zimno. No cóż taki mamy klimat. Chociaż mi też zaczęło to przeszkadzać i coraz bardziej tęskniłam za Barceloną. Około 21 wróciliśmy do domu i od razu poszliśmy się położyć, bo byliśmy strasznie zmęczeni.
- I jak kochanie Ci się podoba ? Brak luksusów - zapytałam Brazylijczyka
- W sumie nie jest źle, chociaż pogoda to jest straszna - zaśmiał się
- Oj no wiem wiem słyszał dzisiaj to już kilka razy - przytuliłam się do niego mocniej i nie wiem kiedy usnęłam.


Obudziłam się około 7, bo strasznie źle się czułam nie wiem czemu. Może to prze tą zmianę klimatu, miejsca ? Nie wiem. Zeszłam na dół wypiłam tabletkę i wróciłam do łóżka. Na szczęście udało mi się zasnąć. Drugi raz to obudził mnie Neymar. Poczułam jak mnie całuje
- Cześć misiek - powiedziałam
- No hej wstajemy ?
- No możemy jak chcesz - wstałam i razem z Brazylijczykiem poszliśmy do łazienki . Tam się przebraliśmy i zeszliśmy na śniadanie. Czekały na nas tosty z serem, które zawsze jadłam jak byłam nastolatką. Mniam przypominają się lata młodości. Dzisiaj pojechaliśmy pozałatwiać wszystkie moje sprawy żeby mieć je z głowy. Dość szybko udało nam się załatwić. Oczywiście tym razem nie udało się dla Neymara zakamuflować i sporo czasu spędziliśmy na tym jak rozdawał autografy i robił zdjęcia. Około 15 byliśmy już w domu. Postanowiliśmy zrobić maraton filmowy. Mama zrobiła przekąski i wszyscy razem usiedliśmy w salonie. Padło na horrory chociaż my się nie zgadzałyśmy to i tak nie miałyśmy wyboru. Neymar tak na prawdę nic nie rozumiał, ale szczerze oglądał ja cały czas byłam w niego wtulona i miałam zamknięte oczy nie nie lubię horrorów. Około 22 męczarnie się skończyły. Poszliśmy wszyscy spać. Wieczorem znowu zaczęłam się źle czuć.
- Kochanie może powinnaś iść do lekarza ? - pytał zmartwiony Brazylijczyk
- Nie to nic takiego, ale jeśli tak będzie dłużej to jak wrócimy do domu to pójdę
- Obiecujesz ?
- Obiecuję - pocałowałam go i się wtuliłam w jego ciepły tors i tak usnęłam.
Te dni tak szybko minęły i dzisiaj już wracamy. Trochę mi smutno, że znowu zostawiam rodziców, ale tam w Barcelonie jest mój dom. Oczywiście Ney zaprosił wszystkich do nas na wakacje. O godzinie 14 siedzieliśmy w samolocie. Moje mdłości nie przeszły Neymar powiedział, że nie odpuści mi i ze mną pójdzie do lekarza. No niech mu będzie. O 17 byliśmy już w Barcelonie. Byłam strasznie zmęczona Neymar zresztą też. Od razu postanowiliśmy wrócić do domu i trochę odpocząć. Kiedy weszliśmy do domu w salonie ujrzeliśmy ....




Witajcie przychodzę do was z nowym rozdziałem nie wiem jakoś go nie czuję. W ogóle bez ładu i składu. Jak myślicie ? Ocenę pozostawiam wam mi się nie podoba chyba.
 Do następnego kochani <3 <3 <3 <3 
7 komentarzy = 13 rozdział