wtorek, 17 maja 2016




Rozdział 39 



...ujrzałam moich rodziców siedzących na kanapie. Co oni tutaj robią ? Fakt zaprosiliśmy ich na ślub, ale nie sądziłam, że przyjadą, ponieważ od ich ostatniego przyjazdu nie odezwali się ani razu, byłam na nich wściekła. Spojrzałam na Neymara, ruszył ramionami na znak, że nie ma z tym nic wspólnego i też się zastanawia czemu tu są. Weszłam do środka, postawiłam torbę i weszłam do salonu.
- Co wy tu robicie ? - od razu zapytałam bez uśmiechu na twarzy 
- Kochanie, musimy porozmawiać - odezwała się mama
- Ja nie mam wam nic do powiedzenia. Ney gdzie Diego ? - odwróciłam się do Brazylijczyka
- Śpi, te zakupy i jeżdżenie po mieście zmęczyło go strasznie - odezwał się
- Córciu, ale my mamy ci dużo do powiedzenia, wysłuchaj nas proszę - tym razem głos zabrał tata, więc usiadłam koło Neymara na fotelu.
- No dobrze, słucham ?
- A więc, chcielibyśmy cię bardzo ale to bardzo przeprosić, zachowaliśmy się beznadziejnie. Masz prawo nam nie wybaczyć i więcej z nami nie rozmawiać, ale musieliśmy przylecieć i ci to powiedzieć. Jesteś naszą córką i nie wyobrażamy sobie żebyśmy byli pokłóceni do końca życia. - mama prowadziła swój monolog, a ja po woli się wyłączałam, nie byłam w stanie tego słuchać to oni się mnie wyrzekli, a teraz jakby nigdy nic przylatują i mnie przepraszają gdzie byli kiedy ich najbardziej potrzebowałam ?? Nie byłam w stanie tego słuchać, wstała i tak po prostu poszłam na górę i zamknęłam się w sypialni. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. 


Ney pov's 

- Przepraszam, ale chyba musicie już iść - w końcu zabrałem głos, wiedziałem, że dla Is to za wiele, a jej ucieczka tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu, wiem że są to jej rodzice, ale bardzo ją skrzywdzili i nie zdziwiła mnie jej reakcja jak ich zobaczyła. Rodzice Is wstali, przerosili mnie za najście i zaraz ich już nie było. Od razu poszedłem na górę, ale drzwi do pokoju były zamknięte więc postanowiłem pójść do Diego. Mały już nie spał, wziąłem go i zabrałem na dół żeby go nakarmić. Po około 2 godzinach byliśmy już po kolacji, a Is dalej nie schodziła martwiłem się o nią. Zadzwoniłem do Rafy i poprosiłem żeby zajęła się Diego, zgodziła się od razu. Po 20 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi, mały już był spakowany i ubrany.
- Hej braciszku, co się dzieję ? - weszła do środka i wzięła rzeczy małego
- Przyjechali rodzice Is i zawitali do nas i oczekiwali, że Is im wybaczy i takie tam, Is jest załamana i leży w pokoju zamknięta martwię się o nią dlatego proszę cię o pomoc.
- Nie ma problemu wiesz o tym, dzwoń jak coś i pozdrów Is, trzymajcie się - dała mi buziaka w policzek na pożegnanie i zaraz już jej nie było, Diego będzie u niej dzisiaj spać, a ja zajmę się moją narzeczoną. Zamknąłem drzwi i od razu pobiegłem na górę o dziwo drzwi były już otwarte, po cichu wszedłem do sypialni, na łóżku leżała Is plecami do drzwi. Po woli usiadłem na łóżku, a ona odwróciła się w moją stronę miała podkrążone oczy i policzki mokre od łez. Usiadła i wtuliła się mocno we mnie czułem jak jej serce mocno biję. 
- Już wszystko dobrze - próbowałem ją jakoś pocieszyć
- Po co oni to robią ? Było dobrze tak jak było do tej pory, a teraz nagle się zjawiają i co ? - zaczęła mówić szeptem 
- Nie wiem kochanie, nie wiem - nie byłem w stanie nic innego wymyślić, siedzieliśmy tak chyba przez godzinę, póki Is nie zasnęła po woli odłożyłem ją na poduszkę i przykryłem kocem, położyłem się obok i mocno ją do siebie przytuliłem, zasnąłem też dość szybko.

Następnego dnia obudziłem się dość wcześnie, miejsce obok mnie było puste. Zerknąłem na zegarek, który wskazywał godzinę 9 więc postanowiłem wstawać. Wziąłem szybki prysznic trochę się ogarnąłem i zszedłem na dół z kuchni wydobywał się cudowny zapach od razu tam podążyłem. Przy blacie stała uśmiechnięta moja narzeczona, która kroiła owoce. Podszedłem do niej od tyłu, obejmując ją w talii i czule całując w policzek, od razu się odwróciła i pocałowała mnie w usta.
- Jak się spało ? - zapytała uśmiechnięta 
- Bardzo dobrze, a tobie ?
- Również, bo przez całą noc byłam wtulona w najukochańszego mężczyznę na świecie - uśmiechnęła się i zabrała się dalej do krojenia owoców
- Schlebiasz mi kochanie, co jemy ? 
- Tosty i na deser sałatkę owocową z lodami 
- Brzmi super - zająłem swoje miejsce i po chwili stał przede mną talerz ze śniadaniem, od razu zabrałem się za jedzenie. Byłem ciekawy co to za nagła zmiana humoru u mojej narzeczonej, ale nie chciałem jej psuć humoru więc postanowiłem nie zaczynać tematu. Około 10 byliśmy po śniadaniu pomogłem posprzątać dzięki czemu po chwili siedzieliśmy już w salonie.
- Misiek, a tak w ogóle to Diego wraca dzisiaj prawda ? - zapytała mnie Is 
- Tak, Rafa go przywiezie w południe
- Dziękuje, że się wszystkim zająłeś kiedy ja leżałam jak durna i płakałam 
- Kochanie nawet tak nie mów, nie dziwię się ci, że tak zareagowałaś. Już wszystko w porządku ?
- Tak, przemyślałam to i postanowiłam się tym nie przejmować. Nie wybaczę im tak szybko, ale i nie mówię, że nigdy im nie wybaczę w końcu to moi rodzice. Na razie będę chciała to wszystko na spokojnie przeanalizować ale nie mam teraz czasu bo trzeba organizować wesele to jest teraz na pierwszym miejscu. 
- To dobrze, to co robimy ? 
- Hmmm nie wiem a co nam jeszcze zostało ? 
- Więc tak mamy salę, wystrój, kwiaty, DJ , gości, stroje, menu ustalone. TORT ?!?!
- Jezu, faktycznie zapomnieliśmy o torcie, dobra jedziemy do Rafy, zabieramy Diego i szukamy cukierni - szybko wstaliśmy, wzięliśmy telefony i pobiegliśmy do samochodu, miejmy nadzieję, że jakaś dobra cukiernia znajdzie dla nas miejsce. Po 30 minutach był już z nami Diego, Rafa poleciła nam najlepsza cukiernię w Barcelonie, była ona w centrum tam więc pojechaliśmy. Na miejscu byliśmy po godzinie, bo się zgubiłem
- Hahahah jak można się zgubić w mieście, w którym się mieszka tyle lat ? - Is cały czas się ze mnie śmiała, nie mam pojęcia jakim cudem my się zgubiliśmy 
- Faktycznie śmieszne, zobaczymy jak ty sobie poradzisz jak cię wysadzę na jakiejś uliczce i będziesz musiała wrócić do domu ?
- Spokojnie mam telefon poradzę sobie - dalej się śmiała, ja w tym czasie wziąłem Diego i ruszyłem do cukierni, w środku od razu podbiegła do mnie miła pani w sumie to dziewczyna wyglądała na jakieś 23 lata. Zdziwiła się na mój widok i trochę speszyła, ale przywykłem do tego. Mojej narzeczonej chyba się nie spodobała, bo przeszyła ją wzrokiem od góry do dołu i zasłoniła mnie. 
- Zazdrośnica - szepnąłem jej na ucho, kiedy Melisa ( tak nazywała się ta dziewczyna) prowadziła nas do stolika, gdzie mieliśmy wszystko ustalić. Dostałem za to z całej siły w ramię, ale na szczęście Is nie ma tyle siły żeby to mnie bolało. Zaśmiałem się cicho i szedłem za nią. Usiedliśmy i Melisa przyniosła pełno katalogów dla mnie to za dużo było więc zająłem się Diego, odpowiadałem tylko wtedy kiedy Isi mnie pytała o coś. Dziwnie się czułem, bo cały czas czułem wzrok pracownicy na sobie nie powiem było to trochę denerwujące.


Is pov's

Od razu nie polubiłam tej całej Melisy, sztuczny uśmiech, platyna na głowie, cały czas wgapiała się w Neymara strasznie mnie to denerwowało, ale na szczęście Brazylijczyk nie zwracał na to uwagi.
- Więc czy mogę sama skomponować jakiś zestaw smaków ? - zapytałam uprzejmie 
- Tak oczywiście nie ma problemu co by pani chciała ? - niby odpowiadała mi, ale wzrok miała wlepiony w Neya. Jezu no zaraz coś normalnie jej zrobię. Bądź twarda Isabel bądź twarda !! 
- Poproszę kokosowo - ananasowy 
- Nie ma problemu, dobrze więc wygląd mamy, smak też coś jeszcze państwo sobie życzą ? 
- Kochanie chcesz coś jeszcze dodać ? - zapytałam ze sztucznym uśmiechem
- Nie, mi wszystko pasuje 
- To na kiedy mamy go zrobić ? - zapytała blondynka
- Na 13 czerwca - odpowiedział Neymar tym razem 
- Uu to już nie długo - zdziwiła się 
- Jakiś problem ? - zapytałam trochę podniesionym głosem, ale zaraz oprzytomniałam - Czy coś nie tak ?
- Nie nie wszystko w porządku, będziemy w stanie go przygotować. Poproszę jeszcze numer telefonu, żebyśmy się mogli skontaktować w dniu wesela
- Już podaję - odezwałam się pierwsza i szybko podałam jej swój numer
- A na wszelki wypadek, jakby pani nie odbierała to może niech i pan poda ?
- Myślę, że nie ma takiej potrzeby, odbiorę Dziękujemy za wszystko, jesteśmy w kontakcie - odpowiedziałam i wstała, zaraz po mnie wstał Ney i blondynka, podałam jej rękę i ruszyłam ku wyjściu, Brazylijczyk również podał tylko rękę i wyszedł za mną. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do jakiejś restauracji żeby zjeść obiad. - Co za wstrętna kobieta, nigdy więcej tam nie idziesz ze mną !
- Hahaha spokojnie kochanie, nie est ona w moim typie, a po za tym mnie tez irytowała swoim zachowaniem 
- To dobrze - już więcej nie poruszaliśmy jej tematu, zjedliśmy obiad w dobrej restauracji i około 15 byliśmy z powrotem w domu. Diego od razu pobiegł się bawić, a my z Neyem włączyliśmy telewizor i zaczęliśmy oglądać jakąś komedię. Tak minęło nam popołudnie. Około 20 wykąpałam Diego i położyłam go spać. Zeszłam na dół a tak w salonie czekał na mnie Brazylijczyk z kieliszkami wina w ręce. - A co to za okazja ? - zapytała biorąc kieliszek do ręki 
- Ostatnie dni z moją narzeczoną - uśmiechnął się i wziął łyka wina
- Jak to ostatnie dni ? - przeraziłam się ....




No moi kochani mamy i 39 rozdział. Tak tak wiem krótki, ale taki miał być. Będzie 40 rozdziałów i Epilog to już koniec historii Is i Neya, ale mam nadzieję, że niedługo powrócę z nowym pomysłem :D Do następnego moi drodzy :D Jak myślicie o co chodzi Neyowi, czyżby Melisa wygrała i skradła serce Brazylijczykowi ? 
40 komentarzy = 40 rozdział 

wtorek, 10 maja 2016


Rozdział 38




- Skoro jesteśmy tu wszyscy. Chciałbym ogłosić, że dnia 13 czerwca odbędzie się ślub mój i tu obecnej Isabel Mink. Postanowiliśmy dłużej z tym nie zwlekać. - kiedy Ney to ogłosił wszyscy wstali i zaczęli bić brawa i wiwatować. Wstałam i stanęłam twarzą w twarz z Brazylijczykiem. Przybliżył swoją twarz do mojej i delikatnie musnął moje wargi.
- Kocham cię - szepnęłam mu na ucho
- Ja ciebie bardziej- wymieniliśmy się jeszcze spojrzeniami i wtedy wszyscy przyjaciele zaczęli do nas podchodzić i składać gratulację. Posiedzieliśmy jeszcze trochę i około 23 postanowiliśmy się zbierać, bo Diego już marudził. W domu byliśmy trochę po 23, położyłam małego spać i zeszłam na dół do Brazylijczyka zastałam go w salonie jak zajadał żelki.
- Ej misiek nie za późno na słodycze ? - zapytałam śmiejąc się
- Hmm nie sądzę jest dopiero 23:46 to wcześnie
- To chociaż byś się ze mną podzielił  - obeszłam kanapę i usiadłam koło Brazylijczyka, włączyliśmy telewizję i razem jedliśmy żelki, sporo ich było. Trochę spędzę czasu na siłowni jutro. - Zaskoczyłeś mnie dzisiaj tym przemówieniem
- Ale pozytywnie prawda ?
- Pewnie, że tak - pocałował mnie czule, kiedy zobaczył, że nie odpycham go pogłębił pocałunek i tak żelki znalazły się na ziemi razem z moją bluzką i spodenkami Brazylijczyka. Całował mnie po szyi i po woli schodził niżej. Moje ciało wyginało się w łuk pod jego dotykiem. Po chwili oboje byliśmy nadzy to co się zdarzyło później to już wiecie. Było cudownie jak zwykle.



Obudziłam się w objęciach Neymara, mocno przytulał mnie do siebie jakby bał się, że ucieknę. Ale po chwili zorientowałam się dlaczego mnie tak trzymał, leżeliśmy na kanapie w salonie i bardzo mało brakowało żebym spadła na ziemię. Nawet przez sen troszczy się o mnie. Oboje byliśmy nadzy, delikatnie mieliśmy nogi przykryte kocem. Zerknęłam na zegarek, było kilka minut po 9.
- Ney, Ney - szturchnęłam Brazylijczyka na co ten puścił mnie i z hukiem wylądowałam na ziemi. Całą noc mnie trzymał, a teraz wystarczyło go dotknąć żeby mnie puścił. Syknęłam z bólu i wtedy Brazylijczyk się obudził i aż podskoczył.
- Nic ci nie jest kochanie ? - spojrzał na mnie z takim przerażeniem w oczach aż się zaśmiałam- czemu ty się śmiejesz ?
- Bo wyglądasz śmiesznie, masz takie przerażenie w oczach. Przecież nie jestem ze szkła.
- Martwię się, ale skoro mam się nie martwić to dobranoc - odwrócił się na drugi bok i zakrył aż pod szyję kocem. Wstałam założyłam bluzkę i spodenki, podeszłam do kanapy i ściągnęłam z niego koc. Nie był zadowolony z tego powodu, ale wyglądał słodko, nagi i zły leżący na kanapie.
- Misiek nie chciałam tego robić, ale jest po 9 a na 10 masz trening regeneracyjny, na którym musisz być, więc rusz ten zgrabny tyłek i się ubieraj.
- Mam zgrabny tyłek ? Wiedziałem - zaśmiał się, złapał mnie za rękę i pociągnął tak, że leżałam na nim - a ty cała jesteś zgrabna - pocałował mnie czule w usta
- Nie słodź i tak jedziesz na trening, a po za tym jak tak codziennie będziemy jeść żelki o 11 w nocy to po tej zgrabności ślad nie zostanie
- Dobra dobra już się szykuję, chociaż wolałbym zostać i przeleżeć z tobą cały dzień, albo poćwiczyć żeby spalić te żelki, ale nie na siłowni - uśmiechnął się znacząco 
- Głupek, w głowie tylko jedno - szturchnęłam go w ramię i wstałam, poszłam do kuchni zrobić mu szybkie śniadanie, a w tym czasie Brazylijczyk poszedł na górę się przebrać, a raczej ubrać. Kiedy kończyłam sałatkę i kanapki na dole pojawił się Brazylijczyk z Diego na rękach, mały uśmiechnął się jak mnie zobaczył, zeskoczył z rąk Neya i przybiegł do mnie.
- Mama, mama - wzięłam go od razu na ręce i mocno przytuliłam
- Hej kochanie, jesteś głodny ?
- Tak baldzo
- To dobrze - posadziłam go w jego krzesełku i przyniosłam śniadanie, Brazylijczyk szybko zjadł dał buziaka nam obojgu i zniknął za drzwiami, coś czuję, że się spóźni, ale już nic nie mówiłam. Razem z Diego dokończyłam po woli śniadanie, kiedy kończyliśmy na zegarku wybiła 10:30. Wypuściłam małego i zabrałam się za sprzątnięcie po śniadaniu. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Rafy , bo była potrzebna mi jej pomoc, ale to zaraz wam wyjaśnię. Po jakiś 20 minutach Brazylijka była już u mnie w domu.
- To co to za pilna sprawa ? - zapytała od razu jak weszła
- Musisz mi pomóc w przygotowaniu prezentu dla Neya. To będzie taki ślubny prezent, ale chcę już go mieć z głowy i zająć się przygotowaniami, w których też mi będziesz musiała pomóc.
- Super !!! A co za prezent chcesz mu sprawić ?
- Już dawno nie wyjeżdżaliśmy nigdzie tylko we dwójkę, chciałabym zaplanować jakieś wakacje, a raczej miesiąc miodowy, ale w takie miejsca, w których jeszcze nie był i gdzie będzie mógł swobodnie odpoczywać.
- Ooo fajnie, ty masz głowę, może na jakąś wyspę ? 
- Dobry pomysł, ale gdzie ? - siedziałyśmy w salonie i szukałyśmy w internecie ciekawych miejsc, jedno najbardziej mnie urzekło, ale co to za miejsce dowiecie się razem z Neyem w odpowiednim momencie. 
- Dobra, prezent mamy, jeszcze tylko wykupię bilety, a teraz czas na zakupy ! 
- Ja gotowa - zaśmiała się Brazylijka, ubrałyśmy Diego i wyszłyśmy na miasto, zostawiłam karteczkę dla Neya, że wyszłam z Rafą i wrócę trochę później. Prawie cały dzień spędziłyśmy na zakupach, mały to był wykończony zresztą my też. Kupiłam sobie strój na noc poślubną i kilka drobiazgów do sukni ślubnej której jeszcze nie mam. Do tego kilka ubrań na nasz wyjazd. Wszystko zabrała Rafa do siebie, żeby Neymar nic nie podejrzewał ze sobą wzięłam tylko jedną sukienkę i okulary przeciwsłoneczne oraz kilka ubranek dla Diego. W domu byliśmy trochę po 15. Kiedy weszłam do środka od razu uderzył we mnie zapach naleśników i owoców w czekoladzie. Mały szybko wbiegł do domu i zaczął szukać taty. Ja po woli się rozebrałam i odstawiłam zakupy.
- Cześć kochanie - w progu przywitał mnie Brazylijczyk, całując mnie słodko w usta
- Hej misiek, co tak ładnie pachnie ?
- Obiad nasz - uśmiechnął się i zniknął za ścianą, zaniosłam zakupy na górę i przebrałam się w wygodniejszy strój. Kiedy zeszłam na dół stół już był zastawiony a Diego już zajadał swojego naleśnika. Usiadłam do stołu i zaraz Brazylijczyk postawił przede mną talerz z naleśnikami i owocami polanymi czekoladą. 
- I znowu czekolada ? - skrzywiłam się, bo mój brzuch i tak jest już większy niż był wcześniej. Brazylijczyk zgiął się przy mnie i szepnął mi do ucha
- Spokojnie kochanie, dzisiaj wieczorem poćwiczymy, tyle, że spalisz wszystkie kalorie z obiadu i 3 ostatnich dni - kiedy to powiedział aż się zarumieniłam, zauważył to bo się uśmiechnął i poszedł po swoje naleśniki. Czyli czeka mnie ciekawa noc. - Jak tam było na zakupach ?
- Dobrze, kupiłam sobie parę rzeczy i dla małego, a jak tam było na treningu ?
- Nudno w sumie, ale ok. Teraz mam 3 dni wolnego, może się gdzieś wybierzemy ? 
- A gdzie byś chciał ? - byłam ciekawa jego planów, bo zazwyczaj kiedy Neymar pyta czy gdzieś się wybierzemy to już ma cały plan opracowany. - Zapewne już masz wszystko zaplanowane, ale no jestem ciekawa 
- Za dobrze mnie znasz, zaczynam się bać, ale no pomyślałem, że może polecielibyśmy do Londynu ? Moja koleżanka ma urodziny i wszyscy lecą więc pomyślałem, że może i my polecimy co ty na to ?
- W sumie czemu nie, może być fajnie, a co z Diego ? 
- Mój tata będzie jutro w Barcelonie i zostaje na kilka dni, w sumie chyba nawet na miesiąc, bo ma jakieś sprawy do pozałatwiania, więc mówił, że może się zająć Diego.
- A czyli twój tata już wie o naszym wyjeździe ? 
- No tak 
- Tak myślałam, no nic skoro wszystko ustalone to kiedy wylatujemy ? 
- Jutro o 16 - skończyliśmy jeść, Brazylijczyk sprzątnął wszystko, a ja zabrałam małego na taras, usiadłam na leżaku, a Diego zaczął się bawić piłką, zaraz dołączył do nas Ney. Wzięłam telefon i zaczęłam trochę przeglądać portale społecznościowe, bo dawno na nich mnie nie było musiałam nadrobić zaległości. Zrobiłam zdjęcie jak Ney z mały grają i wstawiłam na instagrama z dopiskiem: ,, Dla takich chwil warto żyć <3 " . Wyłączyłam wszystko i odłożyłam telefon dopiero teraz dotarło do mnie, że nie jestem spakowana. 
- Ney musimy się spakować - rzuciłam nagle
- Spokojnie, jeszcze mamy czas, jutro mam ostatni trening o 11 w domu będę koło 14 zdążymy- powiedział siadając okrakiem na mnie, szczerze powiem słodko to wygląda
- Jak ty chcesz zdążyć wszystko ogarnąć w godzinę ? Na lotnisko mamy kawałek drogi, a ty mi mówisz, że w godzinę się wyrobisz ? 
- Kochanie spokojnie - przysunął się do mnie i lekko pocałował - Mi dużo czasu nie potrzeba, sama wiesz - zaśmiał się jak to powiedział i się wyprostował, dostał za to ode mnie kuksańca w ramię
- Głupek ty tylko o jednym, dobra ja zacznę od rana się pakować, wszystko przygotuję dla małego, a ty sobie sam się będziesz pakować - zgięłam ręce na piersiach i odwróciłam głowę, żeby nie patrzeć jak ten głupek się śmieje 
- I tak wiem, że mnie kochasz - złapał mnie za ręce i przyciągnął do siebie i wpił się mocno w moje usta, od razu się poddałam, po chwili przybiegł do nas Diego i przerwał nam tą romantyczną chwilę
- Tatusiu nie jedz mamusi - krzyknął 
- Synku, ale mamusia jest taka dobra, że nie mogę się oprzeć - zaśmiałam się i próbowałam zwalić Brazylijczyka z nóg
- Złaź grubasie, jesteś ciężki - wstał i usiadł obok mnie, a ja wzięłam małego na kolana i przytuliłam do siebie 
- Spokojnie dzisiaj spalę trochę kalorii - zaśmiał się po czym wstał i poszedł do domu 
- Oj ten twój tatuś to głupek - powiedziałam do Diego i tak siedzieliśmy sobie w ciszy patrząc na gwiazdy, których było coraz więcej. Po chwili wrócił Brazylijczyk z tacą na której stały 3 lemioniady no dobra cofam swoje słowa jednak jest on najukochańszym mężczyzną jakiego znałam na świecie. Wypiliśmy wszystko i postanowiliśmy, że położymy małego spać, bo już przysypiał mi na rękach, Brazylijczyk wziął go ode mnie i zaniósł do pokoju, a ja zabrałam szklanki i zaniosłam je do zmywarki. Poszłam na górę i zaczęłam się przebierać, kiedy do sypialni wszedł Brazylijczyk
- No więc pora na ćwiczenia kochanie - zmierzał do mnie małymi kroczkami, zdejmując koszulkę, od razu zrobiło mi się gorąco. Złapał mnie w pasie i mocno do siebie przyciągnął wpił się w moje usta zachłannie. Odwzajemniałam jego każdy pocałunek, w pewnym momencie nie czułam gruntu pod nogami i czułam jak się przemieszczamy po chwili leżałam na łóżku a na de mną wisiał Brazylijczyk. Całował mnie po całym ciele był taki czuły, po chwili oboje byliśmy nadzy, a co potem się stało to już każdy sobie dopowie, ale faktycznie spaliłam sporo kalorii. Zmęczeni i spoceni opadliśmy na łóżko. 
- Ney ? - zapytałam prawie szeptem 
- Tak kochanie ?
- Czy ty jesteś pewny tego ślubu ? - nie mówiłam mu, ale każdej nocy nachodziły mi złe myśli, że w dniu ślubu zostawi mnie i moje życie legnie w gruzach.
- Co to za pytanie ? Oczywiście, że jestem pewny nigdy bardziej nie byłem.
- To dobrze, tak jakoś musiałam cię spytać - wtuliłam się w jego ciepły tors i usnęłam
- Śpij księżniczko. 



Następnego dnia około 13 przyjechał tata Neymara i zajął się Diego, a my mogliśmy spokojnie wszystko dopiąć na ostatni guzik. Około 15 spakowaliśmy walizki do samochodu, pożegnaliśmy się z Diego i Neymarem Seniorem i Rafa wiozła nas na lotnisko. Tam już wszyscy na nas czekali. Około 16 siedzieliśmy już w samolocie obok mnie był Neymar, a z drugiej strony Jota. Lot minął dość szybko i przyjemnie, może dlatego, że spałam na ramieniu Brazylijczyka. Nie ważne tak czy siak było dobrze. Jak wysiedliśmy od razu można było poczuć zmianę temperatur w Londynie było zimno i padał deszcz nie lubiłam takiej pogody zresztą Neymar też i to chyba bardziej niż ja. Zakrył się płaszczem i zbiegał ze schodów jak szalony żeby jak najszybciej znaleźć się w samochodzie, który na nas czekał. Usiadłam z tyłu z Jotą, Gilem i Neyem.
- Co to za mina skarbie ? - zapytałam ze śmiechem, Brazylijczyka, któremu nie podobała się zdecydowanie ta pogoda
- Ja już mogę wracać, nienawidzę takiej pogody - odezwał się, ciaśniej otulając się w swój płaszcz 
- Stary, przeżyjesz nic ci nie będzie - odezwał się Gil
- Wal się - taką odpowiedź uzyskał, zaczęłam się śmiać
- Is na pewno cię w hotelu ogrzeję - tym razem do mnie Gil się odwrócił i puścił mi oczko, przestałam się śmiać, głupek 
- Wal się - odpowiedziałam 
- Co wy macie z tym ,, Wal się " ? - zapytał udając obrażonego 
- Nie wnikaj bo wsiąkniesz - odezwał się Jota i resztę drogi spędziliśmy w ciszy, w hotelu byliśmy po jakiejś godzinie, przez okno zauważyłam sporo paparazzi byłam ciekawa skąd oni wiedzą, że Neymar dzisiaj tu będzie, ale oni wszystko wiedzą. Wysiedliśmy i szybko poszliśmy do recepcji, mieliśmy już pokoje zarezerwowane, pracownik hotelu pomógł nam z walizkami i po chwili mogliśmy się rozpakować w swoim pokoju. Wszyscy mieliśmy pokoje obok siebie. Co jest najlepsze pokoje tutaj są jednoosobowe i ja z Neymarem mieliśmy oddzielnie, mnie to bardzo rozbawiło widocznie Brazylijczyka nie, bo był zły i próbował zamienić pokój, ale nie było szans. Rozpakował się w swoim pokoju i położyłam się na łóżku. Widok za oknem był nieciekawy, bo cały czas padał deszcze więc wstałam i udałam się na dół żeby coś zjeść. Była godzina 18 więc w samą porę na kolację. Zamówiłam owsiankę z owocami, zajęłam miejsce przy stoliku i zajęłam się telefonem. Poprzeglądałam trochę portali i zaraz kelner przyniósł mi jedzenie. Nie zdążyłam wziąć jednej łyżki, a mój telefon zaczął dzwonić na ekranie wyświetlił się Brazylijczyk bez koszulki od razu odebrałam : 


No co tam kochanie ?

Gdzie jesteś ? Dlaczego mi nie otwierasz ? Mówiłem, że te oddzielne pokoje to zły pomysł !
Spokojnie, jestem w restauracji na dole, jem kolację.
I mnie nie zabrałaś ? 
Sam nie potrafisz zjeść ? 
Nie to nie 

I się rozłączył, zdziwiłam się, ale jakoś odkąd tu przylecieliśmy Brazylijczyk nie był w dobrym humorze, a ja tylko go pogorszyłam. Miał rację mogłam do niego zadzwonić. Szybko zjadłam owsiankę i poszłam na górę do Neymara. Zapukałam do jego drzwi i po chwili moim oczom ukazał się Brazylijczyk w samych spodenkach, nie był za bardzo zadowolony na mój widok, ale odsunął się i wpuścił mnie do środka. W jego pokoju były porozrzucane ubrania, usiadłam na łóżku po turecku.
- Kochanie co się dzieje ? - zapytałam od razu, Brazylijczyk stał do mnie tyłem patrząc w okno
- Nic 
- Przecież widzę, że coś jest nie tak - wstałam i objęłam go w talii, na szczęście mnie nie odepchnął tylko odwrócił się do mnie i mnie przytulił. Oparł swój podbródek na mojej głowie już wiecie jaka była różnica między nami we wzroście. 
- Sam nie wiem, jakoś ta pogoda mi nie sprzyja i wszystko mnie denerwuje, nawet normalnie wyjść nie można, na dodatek przez 4 dni muszę spać bez mojej narzeczonej, bo ten głupi hotel nie ma wolnych pokoi dwuosobowych.
- Aaa czyli tu cię boli, spokojnie misiek jakoś poradzimy. Przecież ostatnio spaliśmy na kanapie węższej niż te łózko, to tu sobie nie poradzimy ? Błagam cię - zaśmiałam się
- Czyli też chcesz ze mną spać ? 
- Pewnie, że tak - przytulił mnie mocniej i pocałował w czubek głowy, postaliśmy tak chwilę, póki nie przerwało nam pukanie do drzwi. Jak się okazało był to Gustavo informujący o tym, że za godzinę wychodzimy na imprezę. Urodziny są jutro więc dzisiaj idziemy do klubu. 




Kilka miesięcy później 


Jest 1 czerwca, pogoda w Barcelonie jest cudowna, słońce i wysokie temperatury. Za nie całe dwa tygodnie razem z Neymarem powie sobie sakramentalne TAK nie mogę się doczekać, jestem podekscytowana. Po woli cała rodzina się zjeżdża, na szczęście nocują oni u Rafy, albo w hotelu, a u nas w domu jest spokój i cisza. Zresztą taki był warunek Neymara, że przed ślubem spędzimy te dni sami z Diego, ponieważ po ślubie wyjeżdżamy na miesiąc miodowy bez Diego i chcemy się nim nacieszyć. Wszystko już prawie jest ustalone i pozałatwiane, jutro idę na przymiarkę sukni, tak sukni ! Znalazłam tą jedyną i wyjątkową przy pomocy Rafy i Agnes udało się. Neymar podobno też już ma swój garnitur i Diego będzie tak samo ubrany jak Brazylijczyk. Ślub odbędzie się w Sagrada Familia, a wesele będzie w eleganckiej sali na obrzeżach Barcelony, ponieważ jest tam wielki ogród, w którym będziemy tańczyć na sali będą jedynie stoły z jedzeniem. Dzisiaj obudziłam się około 9 wcześnie jak na mnie ostatni, ale jakoś stałam się strasznym śpiochem od jakiś 3 miesięcy. 
- Kochanie wstajemy - obudziłam Brazylijczyka i zeszłam z łóżka, doczłapałam do łazienki i przebrałam się w czyste ciuchy. To dzisiaj ta ważna przymiarka sukni, muszę jeszcze jechać na salę i ustalić jak ma wyglądać ustawienie stołów i inne pierdoły, trochę tego jest. Na szczęście dzielimy się obowiązkami i Neymar też ma sporo do pozałatwiania razem z nim jeździ Diego, Gil i Jota. Ze mną Rafa i Agnes, bo są to moje dwie druhny nie mogłam się zdecydować więc wybrałam je obie. Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie, dzisiaj lekkie i pożywne czyli owsianka dla mnie i  tosty dla Neya, a na deser sałatka owocowa. Po 20 minutach wszystko było gotowe, a na dole pojawił się zaspany Brazylijczyk z Diego na rękach również zaspanym.
- A czemu dzisiaj tak wcześnie wstajemy ? - zapytał, sadzając małego w krzesełku do karmienia 
- Bo mamy dużo do pozałatwiania, Gil i Jota będą za godzinę i jedziecie załatwić ostatnie kwestie z księdzem, a potem na przymiarkę garniturów, zresztą jest już 9 nie narzekaj - postawiłam przed nim talerz, a dla Diego dałam to samo co sobie zrobiłam o dziwo mały przepadał za owsianką
- No dobrze, dobrze niech będzie, a ty ? Dużo masz jeszcze do załatwiania ? 
- No trochę jeszcze zostało niestety, ale już bliżej niż dalej.
- Wykończysz się przez te dwa tygodnie i do ołtarza będę musiał cię nieść
- Spokojnie dam radę, bolą mnie trochę plecy, ale wieczorny masaż pomoże zapewne 
- Ależ służę pomocą myszko - dał mi buziaka i zaraz zabraliśmy się za jedzenie, jak mówiłam równo o 10 byli Gil i Jota, zabrali Neymara i Diego, a ja zostałam sama ale nie na długo, bo przyszły do mnie dziewczyny. Zabrałam torebkę i telefon i i mogłyśmy jechać, na początku na salę. Załatwiłyśmy na sali wszystko co trzeba było, przewodnim kolorem będzie niebieski z fioletowymi akcentami. Na stołach będą stać bukiety z żywych róż z dodatkiem błyskotek, cała sala będzie ubrana w kolorze niebieskim z fioletowymi wstążkami i brylancikami. Będzie cudownie tak jak sobie wymarzyłam, ale i tak jak Neymar chciał, bo on również ma tu dużo do gadania. Około 14 pojechałyśmy do salonu sukien ślubnych, bo zwolniło się miejsce i mogłam mieć dzisiaj przymiarkę. Moja sukienka jest bez ramiączek, gorset wysadzany diamencikami w stylu księżniczki ale nie takiej szeroko rozkloszowanej tak delikatnie. Nie będę mieć welonu, iż mam już dziecko z Neyem i to nie wypada, za to będę miała wianek z żywych kwiatów również w przewodnim kolorze. Buty to jak zwykle szpilki z zakrytymi palcami, ale po kilku godzinach zmienię na białe Air maxy ( taka moja zachcianka) , biżuterię mam delikatną, łańcuszek z serduszkiem z wygrawerowanym IDN ( Isabel, Diego, Neymar) oraz kolczyki to male kuleczki z serduszkiem w środku. I to na tyle chyba, moje druhny będą miały długie sukienki z dużym wycięciem z jednej strony, bez ramiączek w kolorze złotym. Kidy wszystko skończyłyśmy postanowiłam wracać do domu. Pożegnałam się z dziewczynami i ruszyłam do domu, pod drzwiami byłam trochę po 16, otworzyłam drzwi i w salonie ujrzałam ......








Witajcie kochani, przepraszam, że tak długo zwlekałam, ale sami wiecie matura to nie łatwa sprawa jest już za mną połowa ale czekają mnie jeszcze ustne. Mam nadzieję, że zdam. Dziękuje wszystkim którzy cierpliwie czekali na ten rozdział i mam nadzieję, że was nie zawiodłam <3 a jeśli tak to przepraszam. Pokażcie, że mnie nie zostawiliście :* Do następnego kochani :D 

35 komentarzy = 39 rozdział