środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 18 



...później poczułam, że odeszły mi wody. Co ?! To za wcześnie.
- Neymar wody mi odeszły !!!! - zaczęłam krzyczeć
- Jak to ?! Za wcześnie - zerwał się z kanapy i nie wiedział co ma robić
- Jakbym nie wiedziała. Zabierz mnie do szpitala szybko ! - pomógł mi wstać i zaprowadził szybko do samochodu. Jechaliśmy bardzo szybko. Skurcze były coraz mocniejsze to był straszny ból. Modliłam się, żeby dziecku nic się nie stało. Pod szpitalem byliśmy w niecałe 20 minut. Ney pomógł mi wysiąść i szybko zaprowadził na oddział. Tam szybko zajęli się mną lekarze. Przewieźli mnie na sale. Nawet nie wiedziałam jak będę rodzić naturalnie czy cesarkę będę mieć. Nic. Ból się nasilał, a ja słabłam z minuty na minuty. Słyszałam tylko kilka odgłosów jakiś ludzi : ,, Cesarskie cięcie, bo inaczej umrze " , ,,Przygotować sale " .
I wtedy przewieziono mnie na sale operacyjną. Po chwili obok mnie stał Neymar.
- Kochanie wszystko będzie w porządku - próbował mnie pocieszać 
- Ney ja się boję - złapał mnie za rękę
- Jestem tu, spokojnie 
- A jeśli ja nie przeżyję ?
- Nawet tak nie mów nie pozwalam ci !! - po chwili zobaczyłam tylko ciemność i znowu te głosy : ,, Proszę wyjść musimy ją ratować ", ,, Szybko, szybko ona umiera " . 


Neymar pov's 

Kazali mi wyjść. Nie wiem co się tam dzieje, boję się strasznie. Jak usłyszałem, że ona umiera moje nogi zmiękły. Cały świat po woli tracił blask. Jeśli Is nie przeżyje to jak ja sobie dam radę ? Tak bardzo ją kocham. W szpitalu zaraz pojawili się moi rodzice , rodzice Is - to miała być dla niej niespodzianka i Rafa. Wszyscy próbowali mnie pocieszyć, ale to nic nie dawało. Czas mi się dłużył i dłużył. Godziny mijały, a ja dalej nic nie wiedziałem. Modliłem się żeby nic im się nie stało i byli oboje cali i zdrowi. Po kolejnej godzinie z sali wyszedł lekarz. Od razu wstałem.
- Gdzie jest ojciec dziecka ? - zapytał
- To ja . Proszę mi powiedzieć wszystko.
- Spokojnie , zapraszam do gabinetu, a państwa proszę o cierpliwość - podążyłem za nim do gabinetu. Usiadłem przed biurkiem cały w nerwach - Proszę się nie martwić, wszystko będzie dobrze. Ma pan cudownego i zdrowego syna - ulżyło mi kiedy to usłyszałem, ale dalej nie wiedziałem co z Is 
- Dobrze, ale co z moją dziewczyną ??
- No z nią trochę gorzej, ale spokojnie. Pani Mink się mocno wykrwawiła, ale udało nam się to zatrzymać. Za jakąś godzinę powinna odzyskać przytomność. Ta noc będzie dla niej decydująca, ale musimy być dobrej myśli. Nie znamy przyczyny przedwczesnego porodu pańskiego dziecka, ale jak na wcześniaka to wszystko jest w porządku. Proszę być dobrej myśli. 
- Mogę ją zobaczyć ?
- Nie bardzo, ale skoro pan nalega to dobrze, ale tylko Pan nikt inny
- Dobrze - wstałem i podążyłem za lekarzem to sali, w której leżała moja Is. Kiedy wszedłem do środka nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Jak zobaczyłem jak leży sama w dużym pokoju przypięta do tysiąca maszyn, cała biała. Tak strasznie się martwiłem. Podszedłem bliżej i usiadłem na krześle obok. Wziąłem jej małą rączkę i przyłożyłem do policzka była taka ciepła. Rozpłakałem się i nie mogłem przestać.
- Kocham Cię słońce, proszę nie zostawiaj mnie 
Siedziałem już chyba z godzinę, położyłem głowę na jej ręce i nie wiem kiedy zasnąłem.


Is pov's 

Strasznie mi się chciało pić. Po woli otworzyłam oczy. Blask mnie uderzył tak mocno, że z powrotem je zamknęłam. I spróbowałam znowu. Kiedy chciałam się poruszyć poczułam straszny ból w podbrzuszu. Przechyliłam głowę w bok i tam ujrzałam śpiącego Brazylijczyka. Biedny siedział tu cały czas jak ja byłam nie przytomna. Musiałam dowiedzieć się co z moim dzieckiem. Próbowałam poruszać ręką żeby zbudzić Neya i tym razem się udało
- Kochanie jak ja się martwiłem - kiedy spojrzał mi w oczy , zobaczyłam jakie są napuchnięte od płaczu i pełne troski
- Co z Diego ?
- Spokojnie cały i zdrowy niedługo go zobaczymy przechodzi wszystkie badania. Jak się czujesz ?
- Źle, wszystko mi boli i chce mi się pić
- Już chwila zawołam lekarza - wstał i wyszedł z sali, po kilku minutach wrócił z lekarzem i pielęgniarką która w ręce trzymała kubek z wodą
- Pani Mink jak się Pani czuję ?
- Bardzo boli mnie brzuch 
- To normalne po cesarskim cięciu. Czy boli Panią coś jeszcze ?
- Nie chyba nie .
- To dobrze proszę leżeć i nie wykonywać szybkich ruchów, zaraz podamy dla Pani leki
- Dobrze dziękuje - po tym zniknął za drzwiami, pielęgniarka pomogła mi się napić i też wyszła. Został ze mną tylko Neymar.
- Misiek może wróć do domu i się trochę odpocznij 
- Nie ! Nie mam zamiaru cię zostawiać, błagam Cię nie proś mnie o to - przybliżył się do mnie i delikatnie pocałował tak tego mi brakowało. 
- No dobrze - siedział ze mną i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, wtedy do sali weszła pielęgniarka z naszym synkiem na rękach. Neymar pomógł mi usiąść. Wziął małego od starszej kobiety i szedł w moim kierunku. Widziałam jaki był szczęśliwy jak go trzymał. Podał mi Diego. Jak wzięłam go na ręce przestałam czuć jakikolwiek ból. Liczył się w tym momencie tylko Diego. Malutki i taki słodki. Miał karnację, oczy i nosek po Neymarze. Cichutko popiskiwał. Moja mała kruszynka. Chwilę jeszcze go potrzymałam i zaraz przyszła pielęgniarka żeby go zabrać. Neymar gdzieś wyszedł. Po chwili do sali weszli moi rodzice i rodzice Neymara Rafa i Ney. Zaraz co ? Moi rodzice ?!?!
- Córeńko jak się czujesz ? - podeszła do mnie mama
- Mama ? Dziękuje już trochę lepiej, ale skąd wy tu ? - mama się uśmiechnęła i pokazała na Neymara, który stał z tyłu - Neymar ? Kiedy i jak ?
- To miała być niespodzianka, ale ty wylądowałaś w szpitalu - wszyscy zaczęli się śmiać
- Chodź tu do mnie - przybliżył się do mnie a ja czule go pocałowałam - Dziękuje Ci jesteś najlepszy - wszyscy posiedzieli ze mną chyba z godzinę. Rozmawialiśmy dużo rodzice poopowiadali co tam słychać w Polsce. Dowiedziałam się, że moja siostra jest w ciąży. Niestety musieli już iść, bo lekarz kazał im zostawić mnie żebym odpoczęłam. Neymar został najdłużej. Jeszcze trochę ze mną posiedział i też poszedł do domu. W szpitalu miałam zostać jeszcze jakiś tydzień. Będą mi robić badania i dla Diego też. Po całym dniu byłam bardzo zmęczona, ale i szczęśliwa. Szybko udało mi się zasnąć. 



Tydzień później

Dzisiaj miałam dostać wypis. Co się działo przez ten tydzień ? Codziennie odwiedzał mnie ktoś z rodziny. Ney oczywiście był codziennie. Moi rodzice niestety musieli wczoraj wyjechać, bo tata i mama mieli do pracy, ale obiecali, że jeszcze przyjadą. Mój synek bardzo dobrze się rozwijał. Z przemyśleń wyrwał mnie mój chłopak.
- Kochanie możemy iść 
- Nareszcie - podeszłam do niego i się mocno wtuliłam, wyszliśmy z mojej sali i poszliśmy po Diego. Ney położył go delikatnie do nosidełka i ruszyliśmy do wyjścia. Ja oczywiście nie mogłam go nieść, bo zabroniono mi nosić ciężkich rzeczy jeszcze chyba przez tydzień. Neymar musiał zadbać o dobrą ochronę, bo odkąd jestem w szpitalu non stop stoi tu pełno ludzi i paparazzi czekający na Neya i na mnie. Udało nam się bez problemu wsiąść do samochodu. Siedziałam z tyłu razem z Diego. W domu byliśmy po około godzinie. Nie chce nawet myśleć ile Ney jechał w dniu porodu jak byliśmy tam w 20 minut, ale nie ważne nie wracamy do tego. Wjechaliśmy na podwórko po woli wysiadła. Neymar wziął synka i ruszyliśmy do domu. Na szczęście w domu była tylko Rafa byłam strasznie zmęczona, dlatego nie chciałam nikogo zastać. Razem z Neyem zanieśliśmy małego do jego nowego pokoju. Po woli włożyłam go do łóżeczka. Był taki słodki, delikatny nasz chłopczyk. Neymar przytulił mnie i tak staliśmy nad łóżeczkiem kilka minut. Zrobiłam zdjęcie i wstawiłam na instagrama z dopiskiem : ,, Nasze maleństwo już z nami 52 cm szczęścia. Kochamy cię Diego " Schowałam telefon i wyszliśmy zostawiając zapaloną lampkę. Poszliśmy do sypialni, wzięłam szybki prysznic Neymar to samo i postanowiłam, że się położę. Neymar poszedł na dół, a ja się położyłam i nie wiem nawet kiedy zasnęłam. Obudził mnie płacz dziecka. Kiedy chciałam wstawać chociaż nie dałam rady szybko, bo byłam jeszcze obolała. Usłyszałam jak z dołu ktoś biegnie. I po kilku minutach płacz ucichł, a do pokoju wszedł Neymar trzymając na rękach małego. 
- Nie musiałaś wstawać - odezwał się do mnie Brazylijczyk siadając obok mnie na łóżku
- Instynkt macierzyński mi się włączył i jak słyszę płacz to muszę wstać 
- No tak - podał mi małego i objął mnie w pasie
- Uwierzysz, że to nasza kruszynka ?
- Oj tak. NASZA - podkreślił ostatnie słowo i mnie pocałował. Mały patrzył na nas tymi swoimi pięknymi oczkami koloru czekoladowo- zielonymi - będzie taki przystojny jak jego tatuś
- Hahah bardzo skromny jesteś misiek 
- Mówię prawdę, i taki inteligenty jak mamusia
- Kocham cię - wtuliłam się mocniej w ramiona Brazylijczyka, siedzieliśmy tak sporo czasu póki mały nie zasnął, zdążyłam jeszcze go nakarmić. Oddałam go Neymarowi ten położył go  z powrotem do łóżeczka. Zgłodniałam, dlatego zeszliśmy na dół na kolację. Po kolacji poszliśmy się położyć. Jutro zostaję już sama, bo wyszło, że Barcelonę czeka bardzo ważny mecz i Neymar musi w nim grać, dlatego skrócił swój urlop. Nie byłam zła za to, bo to w końcu jego praca. Myślę, że sobie poradzę zresztą mam jeszcze Rafę, która obiecała że mi pomoże. Porozmawialiśmy jeszcze trochę i nawet nie wiem kiedy usnęłam. Nie na długo zapewne....




Moi drodzy jest kolejny rozdział !!!! Jak się podoba ? Mi ogólnie przypadł do gustu. Proszę o ocenę i szczere komentarze. Do następnego. Pamiętajcie 14 komentarzy = 19 rozdział !!!! <3 <3

14 komentarzy: