piątek, 1 stycznia 2016

Rozdział X !!!!



-No bo spotykamy się już tyle czasu i pomyślałem, że moglibyśmy razem zamieszkać :) Co ty na to ? - zapytał pełen nadziei Brazylijczyk
- Zaskoczyłeś mnie szczerze Ci powiem, myślisz, że to dobry pomysł ? 
- Jak dla mnie znakomity, męczy mnie takie nocowanie raz tu raz tu. A tak będziemy mogli być cały czas razem.
- No w sumie co mi szkodzi możemy spróbować - po tym jak to powiedziałam Brazylijczyk zaczął skakać z radości i się cieszyć 
- To idziemy - pociągnął mnie za rękę
- Ale czekaj gdzie ? Jest godzina 20 gdzie ty chcesz iść ? 
- No idziemy Cię pakować 
- Już ? Dzisiaj ? - zapytałam zmieszana myślałam, że po woli  będę się przenosić, a nie tak od razu 
- Tak dzisiaj jeszcze mi się rozmyślisz i co wtedy ? Idziemy szybko ! - poszliśmy na górę do mojej sypialni. Wzięłam walizki i zaczęłam się pakować. Ney usiadł na łóżku i mnie obserwował, bo ja to powiedział ,, Jeszcze coś źle zrobię i będziesz krzyczeć, dotrzymam ci towarzystwa ". I tak po około 2 godzinach byłam spakowana. Oczywiście wszystkiego nie zabrałam. Brazylijczyk wziął moje walizki i zaniósł do samochodu. Ostatni raz spojrzałam na swoje mieszkanie i zamknęłam na klucz. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy do Neya. Po kilku minutach już byliśmy. Neymar zabrał moje walizki i wniósł do swojej sypialni. W domu była tylko Rafaella.
- Cześć siostra mamy gościa - krzyknął Ney 
- O hej Is, co tam? - odezwała się Brazylijka
- Hej, a nic podobno mam tu mieszkać 
- Serio ?! Super nareszcie nie będę się nudzić - przytuliła mnie mocno
- Ja też się cieszę jakby ktoś pytał - odezwał się stojący za mną Ney 
- Oj no wiem skarbie - dałam mu całusa w usta i już był szczęśliwy 
- No dobra my idziemy, musisz się rozpakować 
Trochę mi zajęło rozpakowywanie się i układanie wszystkich ubrań u Neya w szafie byłam strasznie zmęczona. Na szczęście mój ukochany mi tym razem pomógł i poszło łatwiej niż wcześniej. Na zegarku była północ, a ja byłam strasznie zmęczona. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżamę, Brazylijczyk zrobił to samo i położyliśmy się do łóżka. 
- I jak się czujesz w nowym miejscu ? - zapytał Brazylijczyk 
- Jak na razie cudownie zresztą jak zwykle odkąd jestem z tobą - uśmiechnął się na te słowa i zaczął mnie całować. Kiedy przestaliśmy się całować spojrzałam na zegarek wybiła 2 w nocy. Postanowiliśmy iść spać, jutro oboje mamy na 9 także czas spać. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam.



Obudził mnie cudowny zapach. Kiedy wstałam zobaczyłam, że Brazylijczyka nie ma koło mnie. Wstałam wzięłam szybki prysznic, zrobiłam lekki makijaż i się ubrałam. Gotowa zeszłam na dół a w kuchni czekał na mnie mój ukochany ze śniadaniem. Stół zastawiony był najróżniejszymi owocami do tego naleśniki i gofry. Uwielbiam takie śniadania byłam ciekawa czy tak będzie codziennie.
- Witam księżniczkę - podszedł do mnie i czule mnie pocałował
- Hej kochanie sam przygotowałeś to wszystko ? 
- Po części tak, pomogła mi Rafa, ale większość to ja - powiedział dumny z siebie Brazylijczyk
- No dobrze niech Ci będzie, a gdzie Rafa ?
- Musiał wyjść siadamy ?
- Pewnie jestem strasznie głodna - usiedliśmy i w spokoju zjedliśmy śniadanie, ja zaczęłam sprzątać, a Ney poszedł się ubrać. Kiedy kończyłam był już gotowy. Wzięłam torebkę, telefon i wyszliśmy. Dzisiaj było dość zimno w końcu był październik, ale myślałam, że będzie cieplej. Nic nie wzięłam ze sobą na wierzch. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
- Masz jakąś bluzę dodatkową ? - zapytałam z nadzieją Neya
- Nie chyba, a co zmarzłaś ? 
- No trochę , no nic jakoś dam radę - jechaliśmy w ciszy. Po około pół godziny byliśmy na miejscu. Jak wysiadłam Ney zamknął samochód i podszedł do mnie i zdjął swoją bluzę i dał mi.
- Nie będziesz marzła, proszę - nakrył mnie
- A ty ? 
- Spokojnie w szatni znajdę jakąś klubową bluzę i założę
- Dziękuje - pocałowałam go 
- Takie podziękowania mogę mieć częściej 
- Jak zasłużysz to czemu nie - zaczęliśmy się śmiać - Ney wziął mnie za rękę i ruszyliśmy w kierunku ośrodka
Dzisiaj pracowałam do godziny 19, bo pojutrze miał być wyjazd na mecz. Ney namawia mnie żebym z nim jechała, ale nie wiem czy dostanę wolne. Jutro jest wyjazd także to około 3 dni. Praca dość szybko mi dzisiaj zleciała , godzinę temu Ney zaczął drugi trening  i kończy go dopiero za godzinę więc postanowiłam, że pójdę na trybuny i trochę ich pooglądam. Jak zwsze wszyscy piłkarze się wygłupiali, a szczególnie Ney on czasem to gorzej od dziecka się zachowuje, ale to jedna z rzeczy które w nim kocham. Po treningu wszyscy do mnie podeszli i zaczęliśmy rozmawiać.
- Is zapraszam Cię dzisiaj do nas na kolację co ty na to ? - zapytał mnie Leo
- W sumie czemu nie - zgodziłam się bez wahania, bo lubię spędzać wolny czas w ich towarzystwie 
- No ty Ney też możesz przyjść - wszyscy zaczęli się śmiać
- Dzięki, że o mnie pomyślałeś - odezwał się trochę oburzony Brazylijczyk
- Oczywiście, że przyjdzie razem ze mną - uśmiechnęłam się i pocałowałam go 
- Uuuu nasze gołąbeczki - zaczęli wszyscy krzyczeć i bić brawa
- Zazdrościcie - odezwał się Ney i też zaczął się śmiać
Po tych wygłupach wszyscy piłkarze poszli do szatni , a ja w kierunku parkingu. Po około 20 minutach Brazylijczyk był już koło mnie w samochodzie. Pojechaliśmy od razu do domu, bo za godzinę mieliśmy być u Messiego. Niestety chłopcy nie będą mogli za dużo imprezować, bo jutro o 10 mają samolot. Na tę okazję wybrałam czarną spódniczkę i niebieską bluzkę z długim rękawem. Ney jak zwykle był elegancki i bardzo przystojny. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w drogę do Leo mieliśmy około godziny drogi, ale szybko nam zleciała. Podeszliśmy do drzwi i nie zdążyliśmy zadzwonić, a już drzwi otworzyła nam Anto 
- Witajcie miło was widzieć wchodźcie - przywitała nas miło
- Hej Anto - przywitałam się najpierw ja potem Ney
- Siadajcie czekaliśmy na was - byli już wszyscy Pique z Shak, Alves z Joanną, Luis z Soffie i reszta piłkarzy. Cały czas wszyscy się śmialiśmy i żartowaliśmy, było na prawdę miło. Alkohol oczywiście był, ale w małych ilościach. Ney mi oznajmił przed wyjazdem, że dzisiaj ja jestem kierowcą także ja się zadowoliłam sokiem pomarańczowym. Około północy postanowiłam zabrać Neymara już do domu, bo był już wstawiony, a lepiej by było żeby więcej nie pił. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy.
- Ale obiecaj mi, że nie zarysujesz mi tego samochodu - powiedział smutny Ney dając mi kluczyki
- Oj nie marudź, potrafię jeździć. Wsiadasz ?
- No dobra dobra wsiadam - wsiadł i zapiął pasy. Ruszyłam w kierunku domu, Ney po około 20 minutach zasnął i spał. No pięknie pomyślałam będę musiała go ciągnąć do domu. Po więcej niż godzinie tym razem byliśmy w domu. Zaparkowałam i wysiadłam podeszłam do drzwi ze strony Neya i je otworzyłam. 
- No śpiący królewiczu wysiadamy - odpięłam mu pasy i pomogłam wysiąść
- Żyjemy jak cudownie jest żyć - odezwał się śmiejąc
- Zamknij się bo dostaniesz, całą drogę przespałeś
- I dlatego żyję 
- A czemu miał byś nie żyć jakbyś nie spał ?
- Bo bym komentował jak jedziesz, ty byś się zdenerwowała i mnie zabiła proste - przytulił się do mnie - ale i tak wiem, że mnie kochasz i mnie nie zostawisz
- Och głuptasie oczywiście, że cię kocham dobra idziemy bo zimno - pociągnęłam go do domu. Zdjęliśmy buty i poszliśmy do sypialni. Wzięliśmy wspólny prysznic, żeby było szybciej i położyliśmy się spać . Ney cały czas śpiewał jakąś swoją piosenkę nie mogłam go uciszyć więc tylko się śmiałam. Wiedziałam, że Rafa jutro go zabiję za to, że jej przeszkadza w spaniu.

Następnego dnia rano, tym razem ja wstałam pierwsza na zegarku była godzina 7. Byliśmy już spakowani także zdążymy, jeśli ściągnę najpóźniej o 8 Neya z łóżka. Zeszłam na dół zrobiłam śniadanie dzisiaj omlety. Przebrałam się i poszłam budzić królewicza. Stanęłam nad nim i zaczęłam lekko całować. Już po chwili się obudził.
- Mmm takie poranki to mogę mieć codziennie, ale fajnie jakby tak były one tak mniej więcej o 10, a nie o 7:40 proszę - przeciągnął się i chciał dalej spać
- O nie nie wstawaj już ! Śniadanie zrobiłam, a jakbyś zapomniał to o 9 masz samolot 
- O Jezu nie tak wcześnie, a pro po samolotu to MAMY o 9 razem 
- No dobrze mamy, a teraz wstawaj już - zaczęłam skakać po łóżku żeby się rozbudził w pewnym momencie tak mnie pociągnął za nogę, że znalazłam się pod nim
- Już wstałem, a teraz mam ochotę na ciebie - zaczął mnie całować
- Ja też, ale nie mamy czasu - odepchnęłam go i zeszłam z łóżka zmarnowany Brazylijczyk poszedł do łazienki, wziął prysznic i się ubrał. Zeszliśmy na śniadanie. Zjedliśmy i musieliśmy wychodzić. Na lotnisko zawiozła nas taksówka. Prawie wszyscy już byli. Czekaliśmy na odprawę. Równo o 9 siedzieliśmy w samolocie. Szczerze powiem, że nienawidzę latać, strasznie się tego boję. Kiedy Ney zobaczył moją przerażoną minę od razu mnie przytulił.
- Spokojnie to tylko 3 godziny, nawet nie zobaczysz kiedy minie
- Mam nadzieję - chciałam się w niego wtulić kiedy to przeszkodzili nam piłkarze.
- No co tam gołąbeczki ? - zapytał uśmiechnięty Alves
- A co ci do tego ? - odpowiedział Ney 
- Oj tak tylko pytam luzik stary -  zaczęliśmy rozmawiać, jak tak popatrzyłam na wszystkich to Ney wyglądał najlepiej wszyscy byli skacowani i nie wyspani
- A co wy tacy skacowani, długo jeszcze siedzieliście - zapytał śmiejąc się Ney
- Nic nawet nie mów, ja wychodziłem ostatni to była godzina 4:30 - odpowiedział Pique 
- Haha dziękuje ci kochanie, że mnie zabrałaś. Cieszę się, że nie wyglądam tak jak wy - zaczął śmiać się i mnie pocałował
- Nie ma za co misiek - odwzajemniłam jego pocałunek 
Lot minął dość szybko, Ney miał rację nawet nie wiem kiedy. Połowę drogi wszyscy przespali oprócz mnie i Neya. My cały czas rozmawialiśmy i się śmialiśmy. W Valencii było jeszcze zimniej niż w Barcelonie, ale tym razem wzięłam ciepłe ubranie. Po około godzinie bylismy w hotelu. Postanowiliśmy z wszystkimi wyjść na obiad o godzinie 12 byliśmy umówieni w hotelowej restauracji. Zamówiliśmy jedzenie i miło spędziliśmy popołudnie. Jak weszliśmy do windy żeby wrócić do pokoju z nami weszła do niej .......



Witajcie kochani :) Nowy rok, nowy rozdział. Jak tam minął wam sylwester. Z Nowym Rokiem chciałabym życzyć wam wszystkim wszystkiego dobrego, spełnienia marzeń i żeby ten rok był lepszy od poprzedniego. 
Dzisiaj już jest mój 10 rozdział jak wam się podoba. To może teraz :
5 komentarzy = 11 rozdział 
Dacie radę ? Wierzę w was <3 <3 

5 komentarzy:

  1. super rozdział no i czekam na szybki next <3 Co do sylwestra, to muszę powiedzieć, że był udany ;) Ja tobie również życzę szczęśliwego nowego roku i powodzenia w dalszym pisaniu <3 pozdrawiam :*
    w wolnym czasie zapraszam do mnie ;) jeśli się spodoba to skomentuj ;) http://byc-wielkim-mimo-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co z wcześniejszym opowiadanie ? Czekam i czekam na rozdział ?? :(

      Usuń
  2. No prosze nie komplikuj :) do tej windy napewno weszla jakas dziewczyna, tylko zeby ona nic nie namieszala :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 5 Komentarz :) dawaj next :)

    OdpowiedzUsuń