Rozdział 15
- Hej Is mogę ? - zapytał
- Pewnie wchodź co tam trzeba ?
- Is mam pytanie. Czy między tobą, a Neyem coś nie tak ?
- No wiesz tak jakby można tak powiedzieć a co ?
- Bo od kilku dni on nie jest sobą z nikim nie rozmawia, spóźnia się na treningi, a jak już jest to nie ćwiczy.
- No pokłóciliśmy się, ale co ja mam poradzić na to ? Nie jesteśmy już razem
- Żartujesz ? Przecież wy tak do siebie pasujecie. Is musicie być razem. Czekaj zaraz go zawołam. - i wybiegł z mojego gabinetu. No super i co teraz. Może uciec ? Nie to zły pomysł. Może czas najwyższy wszystko wyjaśnić, sama już nie wiem. Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę - i w drzwiach pojawił się smutny Brazylijczyk
- Podobno chciałaś mnie widzieć - odezwał się, wyglądał strasznie, podpuchnięte oczy, zmarnowany Boże co ja narobiłam ?
- W sumie to tak , wejdź. Musimy chyba porozmawiać
- Ja już dawno chciałem, ale mnie nie dopuszczasz do siebie. Wiesz, że za tobą tęsknie. Nie mogę bez ciebie żyć uwierz mi - wiedziałam, że mówił to szczerze
- Nie byłam gotowa na tą rozmowę, ale skoro już tu jesteś. Ja też za tobą tęsknie, ale jestem smutna z tego powodu, że bawisz się z jakimiś laskami gdy w domu masz ciężarną dziewczynę. Zabolało mnie to Ney - nie wytrzymałam w moich oczach pojawiły się łzy, gdy Brazylijczyk to zobaczył podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Właśnie tego mi brakowało jego zapachu i silnych umięśnionych ramion, w których czuję się bezpiecznie.
- Wybacz mi zachowałem się jak kretyn wiem, ale przysięgam, że to nigdy się więcej nie powtórzy musisz mi uwierzyć i zaufać - oderwałam się od niego i spojrzałam prosto w oczy. Nic nie powiedziałam tylko go pocałowałam czule i namiętnie. Całowaliśmy się kilka minut aż zabrakło nam tchu.
- Ney ja Cię bardzo kocham i zawsze ci wybaczę, ale proszę Cię nie nadużywaj mojej ufności wobec ciebie.
- Oczywiście kochanie to się więcej nie powtórzy - pocałował mnie jeszcze raz i poszedł na trening. W końcu od kilku dni byłam na prawdę szczęśliwa. Znowu miałam kogoś komu na mnie zależało. Już w lepszym nastroju wróciłam do pracy. Dzień minął mi dość szybko około 16 zaczęłam się zbierać. Przy wyjściu czekał na mnie Neymar. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy prosto do domu oczywiście domu Neymara, bo o innym nie było mowy. W salonie miło przywitała mnie siostra Brazylijczyka.
- Is nareszcie jesteś. Jezu jak się cieszę tęskniłam - podbiegła do mnie i mocno przytuliła
- Ja też się cieszę kochana, ale mnie nie zaduś, bo znowu będziesz tęsknić - po tych słowach szybko mnie puściła. Usiadłyśmy w salonie i trochę porozmawiałyśmy. Neymar w tym momencie zrobił kolację, którą wspólnie zjedliśmy. Posprzątałam po kolacji i razem z Neyem udaliśmy się do sypialni. Położyłam się na łóżku, a obok mnie Brazylijczyk
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem - ciszę przerwał Brazylijczyk
- Oj uwierz mi że wiem, bo ze mną było to samo, zresztą codziennie rozmawiałam z Rafą i wiedziałam co u ciebie się dzieje
- Serio ? A jak pytałem z kim rozmawia to mówiła, że z mamą niech ja tylko ją dorwę
- Nie złość się na nią ja ją o to poprosiłam. Nie chciałam żebyś wiedział, że to ja
- Ale dlaczego ?
- Bo byłam strasznie na ciebie zła, ale zarazem było mi smutno i źle - mocniej wtuliłam się w Neymara
- Dobrze nie rozmawiajmy już o tym ważne, że już wszystko jest w porządku, a jak nasze maleństwo ?
- Hmm chyba dobrze, a własnie jutro mam badania o 7 pojedziesz ze mną ?
- Pewnie nie ma problemu - pocałował mnie w czoło i mocniej przytulił. Tak leżeliśmy z dwie godziny kiedy w końcu zrobiłam się senna postanowiłam, że pójdę spać. Wzięłam szybki prysznic po mnie zrobił to samo Neymar i razem się położyliśmy spać nie wiem nawet kiedy zasnęłam w objęciach najcudowniejszego mężczyzny w moim życiu.
Następnego dnia rano budzik zadzwonił o 6 rano. Musiałam wstawać, bo miałam dzisiaj badania. Obudziłam Neymara i poszłam wziąć prysznic, ubrałam się w czyste rzeczy i poszłam zrobić śniadanie. Po kilku minutach pojawił się Ney. Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do przychodni. Jak na tak wczesną godzinę to było sporo ludzi, ale że byłam dziewczyną sławnego piłkarza mogliśmy wejść bez kolejki. Lekarka zaczęła robić różnorodne badania. Po około godzinie było po wszystkim do gabinetu wszedł Ney i wtedy Pani doktor zaczęła wszystko mówić. Na szczęście wszystko było w porządku. Zapisałam się na kolejną wizytę na, której mieliśmy poznać płeć dziecka. Wyszliśmy z gabinetu i pojechaliśmy do domu.
2 miesiące później
Dzisiaj jest długo oczekiwana wizyta u lekarza. Neymar oczywiście jedzie ze mną, bo nie wyobraża sobie nie być przy tym badaniu na którym okaże się jakiej płci będzie nasz dzidziuś. Streszczając te dwa miesiące to w sumie nic ciekawego się nie wydarzyło. Chodzę do pracy, bo czuję się o wiele lepiej niż na początku. Neymar jest bardzo kochany i opiekuńczy, nawet ograniczył swoje wyjścia z kolegami i więcej czasu poświęca mi. Chociaż często spotykamy się ze znajomymi. Kiedy jesteśmy już w przychodni Pani doktor już na nas czeka. Położyłam się na fotel, a lekarka rozsmarowała zimny żel na moim trochę wystającym brzuchy, strasznie zimny. Po chwili na ekranie zauważyliśmy małe dzieciątko. To była nasza mała perełka, która z dnia na dzień się rozwijała.
- No więc czy chcą państwo znać płeć dziecka ? - zapytała
- TAK ! - krzyknął Ney nawet nie zdążyłam nic powiedzieć
- No dobrze, a więc spodziewają się państwo .....
Przepraszam, że tak krótki, ale nie mam za dużo czasu. Czy w ogóle ktos jeszcze czyta tego bloga ? Jeśli tak to zostawiajcie po sobie ślad. Pozdrawiam i do następnego ( mam nadzieję, że będzie dłuższy niż ten )
11 komentarzy = 16 rozdział
Super :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjny rozdział :) czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńrewelacyjny rozdział :) czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńEjej nie kończy się tak! Napisz następny! Czekamy, życzę weny ;*
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńSuper,czekam na następny rozdział:)
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na next
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń