sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 19 




Nie na długo zapewne. Tak jak myślałam zaraz usłyszałam płacz Diego. Nie chciałam budzić Brazylijczyka, dlatego po cichu zeszłam z łóżka i pobiegłam do pokoju obok. Wzięłam małego na ręce i zaczęłam kołysać. Trochę się uspokoił, ale dalej popiskiwał postanowiłam go nakarmić wtedy od razu się uspokoił. Jeszcze trochę z nim posiedziałam i kiedy usnął wróciłam do sypialni. Spojrzałam na zegarku 2:30 no pięknie pomyślałam. Ney spał nawet się nie ruszył. Po woli weszłam pod koc i wtuliłam się z Brazylijczyka. Dość szybko usnęłam. Obudziły mnie promienie słoneczne. Usiadłam na łóżku wzięłam telefon do ręki widniała godzina 9:00. Dziwne i mały nie płakał ? Pomyślałam. Wstałam zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się w dres, bo było mi w nim najwygodniej i poszłam do pokoju małego. Łóżeczko było puste. Zeszłam na dół, z kuchni dochodził cudowny zapach . Za ladą spostrzegłam Brazylijczyka uśmiechniętego od ucha do ucha kiedy mnie zobaczył od razu do mnie podszedł i czule pocałował. Jeszcze obchodził się ze mną delikatnie, bo wszystko mi bolało.
- Witaj skarbie. Siadaj śniadanie zaraz będzie 
- Hej, a gdzie Diego ?
- W wózku w salonie śpi. Płakał nad ranem, dlatego go wziąłem, nakarmiłem i położyłem tutaj żebyś mogła się wyspać.
- Jesteś kochany. Dziękuje - pocałowałam go jeszcze raz i usiadłam do stołu, zaraz dostałam pachnące tosty, sok i sałatkę owocową. - Dziękuje, a ty nie idziesz dzisiaj na trening ?
- Idę, ale na 12 dopiero. Spokojnie wszystko mam pod kontrolą - zaczęliśmy jeść śniadanie. Po śniadaniu sprzątnęłam talerze, a Neymar poszedł do małego. Pokołysał go trochę i poszedł szykować się na trening. Usiadłam w salonie i włączyłam telewizor. Po kilku minutach na dole pojawił się Brazylijczyk. 
- Kochanie ja wychodzę - dał mi buziaka na do widzenia i wyszedł. Zaraz na dole pojawiła się Rafa, zjadła śniadanie i usiadła razem ze mną w salonie. 
- No i jak się czujesz ? - zapytała popijając sok 
- No wiesz, żeby nie bolał mnie brzuch to w sumie dobrze 
- Jeszcze trochę i będzie dobrze. Masz siły na spacer może ? 
- Wiesz, że tak. Muszę trochę odetchnąć świeżym powietrzem - jak pomyślałyśmy tak zrobiłyśmy. Ubrałam cieplej Diego. Sama przebrałam się w bardziej eleganckie ubranie i wyszłyśmy. Wózek wyniosła Rafa mi nie pozwoliła dźwigać. Ruszyłyśmy w kierunku parku. Na podwórku było dość ciepło nie za ciepło bo chyba tylko 20 stopni, ale dało się przeżyć. W parku zatrzymałyśmy się na gofry. Siedziałyśmy na ławce kiedy zadzwonił mój telefon. Był to Ney 

Słucham
No hej skarbie ja wracam do domu, a tu pusto.
Haha no tak jesteśmy z Rafą w parku.
A kiedy będziecie ? 
Za jakieś 20 minut 
Ok to czekam paa
Paa

- Kto tam ? 
- Neymar się martwi. Wracamy ?
- Możemy i tak sporo czasu chodziłyśmy - po 20 minutach byłyśmy pod domem. Zadzwoniłyśmy do drzwi, bo nie chciało nam się wciągać wózka, dlatego chciałyśmy żeby Ney wyszedł. Pomógł nam z wózkiem. Rafa wzięłam Diego na ręce i weszłyśmy do domu. Poszłam nakarmić małego i położyć do łóżeczka. Kiedy zeszłam na dół Neymar siedział w salonie, a Rafy nie było.
- Gdzie Rafa ? - zapytałam 
- Dostała jakiś telefon i musiała iść, chodź do mnie - podeszłam do niego i usiadłam na kolanach. Wtuliłam się w jego ciepły tors. - Co powiesz na to żebyśmy zaprosili znajomych ? Czujesz się lepiej ? 
- Dzisiaj już późno, ale jutro to z chęcią 
- No dobrze to jutro niech będzie. Mam mecz za 4 dni i muszę wyjechać
- Ooo no nic jak musisz to musisz 
- Dasz radę ? No wiesz mogę nie jechać
- Pewnie, że dam. Nie kochanie piłka to twoje życie nie możesz z niej rezygnować ze względu na mnie i Diego. Fakt jesteśmy twoją rodziną, ale masz tez pasje którą musisz rozwijać. Nie pozwolę ci jej zaniedbywać 
- Boże gdzieś ty wcześniej była ? Nawet nie wiesz jak cię kocham - zaczął mnie całować nasz pocałunek przerwał oczywiście płacz dziecka tym razem poszedł Neymar. Ja na spokojnie przygotowałam kolację. Upiekłam łososia z warzywami i słodkimi ziemniakami. Kiedy wyłączyłam piekarnik na dole pojawił się Ney. Pomógł nakryć do stołu, akurat wróciła Rafa i razem z nami zjadła kolację. Po kolacji poszliśmy do sypialni. Wzięłam szybki prysznic Neymar po mnie. Usiedliśmy na łóżku i postanowiliśmy tym razem zagrać w PES 2016. Uwielbiałam grać w takie gry. Żeby tradycji nie było zadość przegrałam z Neymarem, ale to nic kiedyś się odegram. Na zegarku widniała 23 postanowiliśmy, że pójdziemy spać. Wtulona w Neymara szybko odpłynęłam.

Tydzień później 

Od kilku dni już nic mnie nie boli. Byłam u lekarz i wszystko jest w porządku. Ostatni mecz Barcelona wygrała 3:1. Jakoś ostatnio nie mogę się dogadać z Neymarem. Cały czas chodzi jakiś zdenerwowany. Wychodzi wieczorami z kolegami. Fakt Diego się opiekuje bardzo dobrze, ale mnie traktuje jakby mnie nie było. Nie wiem co się dzieję. Jest wieczór około 18 już dawno miał wrócić z treningu, a go dalej nie ma nie wiem co się dzieje, dzwoniłam kilka razy nie odbiera ode mnie telefonu. Siedzimy razem z Rafą w salonie. Mały śpi.
- Boże co z nim się dzieję ?
- Is spokojnie na pewno coś mu wypadło 
- No na pewno ostatnio cały czas mu coś wypada niestety to sa jego koledzy - kiedy rozmawiałyśmy usłyszałyśmy jak drzwi się otwierają. Szybko wstałam i ruszyłam w ich kierunku. Kiedy się otworzyły zobaczyłam w nich pijanego Neymara. No pięknie pomyślałam.
- Neymar coś ty zrobił ? 
- No co ? Napić się nie mogę ?
- Ale ty jesteś sportowcem nie możesz tyle pić, a ostatnio non stop pijesz.
- Weź się nie wtrącaj. I mnie zostaw 
- Dobrze jak chcesz. - odwróciłam się i poszłam na górę. Poszłam do Diego i zamknęłam drzwi na klucz. Położyłam się na łóżku obok kołyski i zaczęłam płakać. Co ja robię nie tak ? Czy on już mnie nie kocha ?
Słyszałam jeszcze, że kłócił się z Rafą. Potem przyszedł po drzwi pokoju, w którym leżałam i prosił żebym otworzyła , ale nie miałam zamiaru. Próbowałam zasnąć. 

Następnego dnia rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy, musiałam iść po jakąś tabletkę. Wyszłam z pokoju Neymara nigdzie nie było. Poszłam do kuchni wypiłam tabletkę i wróciłam z powrotem do małego, ale nie .....




Dzisiaj kończymy tak a co ! Dziękuje za każdy komentarz każdemu z osobna, ponieważ są one dla mnie bardzo ważne. Pozdrawiam wszystkich i życzę udanych ferii <3 <3 Do następnego 

11 komentarzy:

  1. Dlaczego skonczylas w takim momencie next poprosze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty to lubisz Wkurzac ludzi tymi zakończeniami! Haha ;D dalej poproszę :D
    Zapraszam do mnie, wreszcie! Wreszcie, bo po prawie miesięcznej przerwie przychodzę z rozdzialem, ale niestety już ostatnim...
    http://nada-sucede-sin-una-razon.blogspot.com/2016/01/rozdzia-22.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah wiem wiem sorki poprawie się :)
      Czytałam twój rozdział Boże jak mogłaś tak skończyć ?!?!?! Coś strasznego ! Oni mieli być razem ;(

      Usuń
  3. W takim momencie? Serio?! Dodaj szybko następny ;) Czekam, życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na next ;) !

    OdpowiedzUsuń
  5. pisz szybko kolejny!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. daj szybko next ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny <3 Przeczytałam, że mój blog natchnął Cię do pisania własnego i jest mi niezmiernie miło z tego powodu. Bardzo się cieszę, że mój blog Ci się podoba. Czekam na kolejne rozdziały Twojego opowiadania i zapraszam do siebie:
    http://neymar-opowiadania.blogspot.com/
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy next? ;)

    OdpowiedzUsuń