Na początku chciałabym podziękować wszystkim czytelnikom za to, że jesteście <3 Dziękuje również za wszystkie komentarze jestem bardzo wdzięczna, a teraz zapraszam do czytania :D
Rozdział 26
... to było coś strasznego, wszędzie porozrzucane ubrania, pełno puszek po red bullu i innych śmieci.
- Nie krzycz ja to posprzątam - od razu na wejściu powiedział Brazylijczyk
- No mam nadzieję inaczej cię zabiję jak można doprowadzić do takiego stanu ?
- No wiesz ... - próbował coś wymyślić
- Dobra nie kończ, idź się ubieraj i jedziemy - jak powiedziałam tak zrobił. Ja w tym czasie chociaż pozbierałam jego pranie i zaniosłam do łazienki, która też za ładnie nie wyglądała. Kiedy wyszłam z łazienki Brazylijczyk był już na dole. Zmienił samochód i mogliśmy jechać. Na miejscu byliśmy po pół godziny. Dostałam buziaka na pożegnanie i rozeszliśmy się w swoje strony. Dzisiaj nie miałam za dużo do pracy, bo wszystko wcześniej porobiłam. Około godziny 15 miałam wolne. Wypiłam kawę razem z Elizą trochę pogadałyśmy i wróciłam do siebie. Na zegarku wybiła 17, a w moim gabinecie pojawił się Brazylijczyk.
- To co jedziemy ? - odezwał się
- Tak możemy - złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do wyjścia.
- To może do ciebie jedziemy ? - odezwał się niepewnie
- Nie ! Jedziemy do ciebie masz chyba coś do zrobienia. - nie był zadowolony z mojego pomysłu, ale nic więcej nie mówił. Zadzwoniłam do Rafy, że będę później, ale jeśli ma plany to niech przyniesie Diego do Neymara. Powiedziała, że wpadnie później.Po jakimś czasie byliśmy już pod domem. Weszliśmy do środka i od razu zabraliśmy się do pracy. Ja zajęłam się kuchnią i salonem, a Brazylijczyk łazienką i sypialnią. Po około 4 godzinach wszystko było sprzątnięte. Godzinę temu Rafa przyniosła Diego, nakarmiłam go i położyłam do łóżeczka w jego pokoju. Stęskniłam się za tym domem mam z nim tyle cudownych chwil. Zmęczeni usiedliśmy na kanapie w salonie.
- Jestem głodny a ty ?
- Nawet nie wiesz jak. Pizza ?
- Mi pasuje - Brazylijczyk złapał za telefon i zamówił pizzę.Mieliśmy trochę czasu więc zaczęliśmy rozmawiać naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Poszliśmy otworzyć był to oczywiście dostawca pizzy.
- Dobry wieczór, pańska pizza - wręczył ją Neymarowi, i podniósł głowę. Kiedy zobaczyłam kto to jest aż zaniemówiłam.
- Jamie ?
- Is ? To ty ? Co ty tutaj robisz ??
- Mieszka - wtrącił się Ney zauważyłam, że jest zły, dlatego położyłam swoją rękę na jego talii żeby pokazać, że jestem jego. Rozluźnił się od razu.
- Mieszkasz tutaj ? Mi podałaś inny adres.
- Tak, znaczy mieszkałam tutaj i chyba znowu będę. Tamte mieszkanie jest moje , a te nasze.
- Nasze ? To wy jesteście razem ?
- Nie za dużo pytań ? - ponownie wtrącił się Neymar
- Tak jesteśmy. Czekaj mówiłeś mi, że pracujesz w jakimiś studiu. Kłamałeś ?
- Przepraszam, ale muszę chyba iść. - odwrócił się i odszedł bez słowa. Byłam zdziwiona jego zachowaniem, jakby się wstydził czy coś w tym stylu. Zamknęłam drzwi i poszłam do salonu gdzie był Brazylijczyk. Usiadłam obok i się w niego wtuliłam.
- Zazdrośnik - szepnęłam mu do ucha i go pocałowałam
- A on to idiota
- Dobrze niech tak będzie. Jemy ?
- Jemy. - zaczęliśmy jeść, włączyłam przy okazji telewizje i zaczęliśmy oglądać. Na szczęście ja mam jutro wolne. Ney ma trening, ale dopiero wieczorem przed meczem, na który zresztą się wybieram razem z Diego. Skończyliśmy Pizzę i na zegarku wybiła 2 w nocy. Nie sądziłam, że tak długo siedzieliśmy. Poszliśmy więc się położyć.
Następnego dnia rano obudził mnie płacz Diego, wstałam i poszłam do niego. Wzięłam go na ręce i zaczęłam kołysać.
- Co tam myszko się stało ? - powiedziałam na co ten trochę się uspokoił. Postanowiłam go nakarmić, zeszłam na dół i zrobiłam mu kaszę. Po zjedzeniu od razu się uspokoił. Jak zawsze cały musiał się ubrudzić więc zaniosłam go do łazienki, umyłam i poszłam przebrać w czyste rzeczy. Kiedy już był czyściutki zaniosłam go do salonu i wsadziłam do tzw. kojca. Ney go kupił, bo powiedział, że za nim nie nadąża. W sumie dobre jest to rozwiązanie. Było tam pełno jego zabawek więc od razu zajął się sobą. Ja w tym czasie postanowiłam zrobić śniadanie. Zrobiłam naleśniki ze świeżymi owocami. Kiedy skończyłam na dole jak na zawołanie pojawił się Brazylijczyk.
- Hej misiek - podeszłam do niego i pocałowałam na przywitanie
- Hej. Śniadanie dla mnie ? Tęskniłem za tym - jeszcze raz mnie pocałował i usiedliśmy do stołu. Szybko wszystko zjedliśmy i mogłam sprzątać. Brazylijczyk w tym czasie poszedł do salonu. Jak skończyłam poszłam do niego, usiadłam obok i się wtuliłam.
- Co dzisiaj robisz ? - zapytałam
- Mecz jest o 18, więc na Camp Nou muszę być około 16. A wcześniej nie mam żadnych planów a co ?
- Może pójdziemy na zakupy ? Diego ze wszystkiego wyrósł trzeba mu trochę kupić ubrań
- Skoro tak mówisz to zaraz możemy iść - wstaliśmy i poszliśmy się przebrać. Na dole byliśmy po kilku minutach. Wzięłam małego i mogliśmy iść. Zapięłam małego w foteliku i usiadłam z przodu. Całą drogę rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Mamy trochę do nadrobienia, ale wszystko małymi kroczkami. Pod centrum byliśmy po 40 minutach. Wysiedliśmy, Neymar wziął małego na ręce, a drugą złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do sklepów. Nie obyło się bez autografów oczywiście, ale nie przeszkadza mi to pobawiłam się trochę w fotografa. Ney przy okazji zakupów kupił sobie parę rzeczy ja również, ale mniej niż on w sumie jak zwykle. Kupiłam dla Diego trochę nowych ubrań i dwie pary butów oczywiście z Nike, bo takie chciał Ney. Po wszystkim poszliśmy do małej kawiarenki coś zjeść. Ney posadził Diego w krzesełku dla dzieci i po chwili zajął miejsce na przeciwko mnie. Zamówiliśmy to chcieliśmy zjeść i zostało nam czekać.
- W jakim miejscu mam zarezerwowany bilet ? - zapytałam
- Są dwie opcje, albo przy samym boisku, albo w miejscu dla rodziny za szkłem gdzie chcesz ?
- Jakbym była sama to przy boisku, ale dzisiaj wybieram drugą opcję jak tak
- Dobrze. Cieszę się, że będziesz na tym meczu.
- Ja również dawno nie byłam na stadionie. A uwielbiam mecze, a oglądanie w telewizji to nie to samo.
- Rodzice do mnie dzwonili wczoraj
- Co chcieli ? - zapytałam. Wiedziałam, że wyjechali po moim powrocie z Miami, bo nie chcieli nam przeszkadzam, chociaż oni nigdy nie przeszkadzają przynajmniej dla mnie bardzo ich polubiłam.
- Chcą wziąć Diego do siebie, bo jadą na wakacje i chcieliby żeby on z nimi pojechał.
- Oo a gdzie jadą ?
- Do Włoch na dwa tygodnie, znaczy do Włoch to na kilka dni i chcą trochę pojeździć. Razem ze swoimi znajomymi i ich wnukami. Więc i oni chcą swojego wnuka. Nie masz nic przeciwko ?
- Ney to jest też twoje dziecko więc jeśli ty nie masz nic przeciwko to ja też. Skoro sami to zaproponowali to czemu nie. Niech zobaczy trochę świata.
- Dziękuje zadzwonię do nich później.
- A tak w ogóle to kiedy ten wyjazd ?
- Za 3 dni. Jutro będą w Barcelonie.
- Ok to dobrze, że kupiliśmy mu nowe rzeczy będzie miał w czym jechać - rozmowę przerwał nam kelner, który przyniósł nam zamówienie. Wszystko ze smakiem zjedliśmy, oczywiście Diego też miał coś dla siebie. Po posiłku wróciliśmy do domu, na zegarku wybiła 15. Neymar po woli zaczął się zbierać. Ja rozpakowałam zakupy i trochę spakowałam Diego na wyjazd. Myślę, że takie wakacje mu dobrze zrobią zresztą i rodzice Neymara będą szczęśliwi, bo to ich drugi wnuk w końcu. Daviego też często zabierali, ale częściej rodzice Carol się nim zajmowali. Dla mnie nie ma w tym najmniejszego problemu. Szkoda, że moi rodzice tacy nie są, ale nic na to nie poradzę sami tak chcieli. Moje przemyślenia przerwał Brazylijczyk
- Dobra to ja spadam, do zobaczenia po meczu - pocałował mnie czule w usta, później pożegnał się z Diego i poszedł do wyjścia
- Paaa - zdążyłam krzyknąć. Miałam jeszcze mniej więcej półtorej godziny zanim mecz, zadzwoniłam do Rafy i trochę z nią pogadałam. Dowiedziałam, że ona też wybiera się na wakacje do swoich przyjaciół do Las Angeles. Fajnie jej. Mój ostatni wyjazd nie skończył się za dobrze, ale to nic przede mną na pewno jeszcze nie jeden. Wybiła godzina 17:20 czas jechać, zamówiłam taksówkę i zaczęłam ubierać Diego miał na sobie oczywiście koszulkę z numerem 11 tak samo ja. Kiedy taksówka podjechała wzięłam telefon i torebkę i razem z Diego wyszliśmy. Pod Camp Nou byłam przed 18 więc nie jestem spóźniona na szczęście. Zajęłam swoje miejsce w strefie dla rodziny i trzymałam na kolanach Diego. Do mnie dołączyła Shaki i Anto od razu się przywitałam.
-Hej jejku jak my się dawno nie widziałyśmy - przytuliłam obie
- Hej no masz rację, zapadłaś się pod ziemię moja droga - odezwała się Shaki
- Wiem wiem przepraszam musimy to nadrobić
- No pewnie jak najszybciej - tym razem odezwała się Anto
- To może za 3 dni ? Rodzice Neymara zabierają Diego i będę wolna przez dwa tygodnie
- O super to urządzamy imprezę u mnie w domu - krzyknęła szczęśliwa Shaki
- Tylko mi wcześniej powiedzieć trzeba bo muszę załatwić kogoś do opieki nad Mateo i Thiago
- Anto Ty pierwsza będziesz wiedzieć - zaśmiała się Shaki
- ok to ustalone, a teraz muszę się skupić, bo Neymar będzie sprawdzać czy go oglądałam ahahaha - dziewczyny zaczęły się śmiać, ale razem ze mną zajęły miejsce. Tak w ogóle to Barcelona grała z Celta Vigo to jest dość dobry przeciwnik. Pierwsza połowa wyszła im bardzo słaba, ale za to druga była niesamowita. Karny jakiego wykonali to była magia. Zapewne zobaczycie go we wszystkich wiadomościach więc nie zdradzę za dużo. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 6:1 mój ukochany strzelił tego ostatniego gola. Wiedziałam, że się bardzo cieszył bo ostatnio nie miał za dobrej passy, ale teraz wszystko wróci do normy. Kiedy piłkarze zeszli do tunelu postanowiłam się zbierać. Pożegnalna się z dziewczynami i poszłam na parking. Przy samochodzie czekałam jakieś 20 minut zanim łaskawy Pan się zjawił.
- Jest i mój ukochany - podeszłam i dałam mi buziaka - Cudowny mecz, a jeszcze lepszy gol - tym razem to on mnie pocałował
- On był dla was
-Dziękuję - wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do domu było około 23 więc Diego szybko zasnął w samochodzie. Kiedy Neymar zaparkował w podziemnym garażu mały się obudził i zaczął płakać, ale tym razem Ney go uspokaja. Ja szłam za nim i sprawdzam przy okazji wszystkie portale społecznościowe. Nic jak zwykle się nie działo. Razem z Neymarem poszliśmy od razu do sypialni mały szybko zasnął więc mieliśmy czas dla siebie.
- Hmm czy nie należy mi się nagroda? - odezwał się Neymar kiedy leżeliśmy przytuleni w łóżku
- No wiesz miałeś kilka strat i nie udanych zagrań.
- No weź nie musisz tak dokładnie wszystkiego zapamiętywać
- Haha kazałeś mi dokładnie oglądać więc tak robiłam. No ale niech Ci będzie należy Ci się nagroda - te słowa dały zielone światło dla Neymara od razu nachylił się nade mną i zaczął namiętnie całować. Po chwili byliśmy bez ubrania. Ta noc była cudowna i wyjątkowa. Szczegółów nie zdradzę bo co się stało w sypialni w sypialni pozostanie.
3 dni później
Przed chwilą właśnie rodzice Neymara wyszli razem z Diego. Już tęsknię nie lubię się rozstawać ze swoim synkiem na tak długo. Poszłam do kuchni coś przekąsić. Neymar pojechał z rodzicami zawieźć ich na lotnisko i miał po drodze zajechać do sklepu, bo jakieś owoce. Bez owoców nie umiem żyć. Usiadłam w salonie i zajadałam nutellę. Może nie powinnam, ale ostatnio chodzę z Neymarem na siłownię i mogę sobie pozwolić. Co z tego, że siłownie mamy w domu haha jakoś wcześniej mnie nie ciągnęło, ale z Neymarem jest inaczej. Włączyłam telewizor i czekałam aż Neymar wróci. Po około 40 minutach drzwi do domu się otworzyły.
- Jestem
- Mhm - miałam akurat w buzi nutellę
- Co jesz ?
- Nutellę - wydukałam przez zęby
- Ej ona jest moja, a ja łażę po sklepie bo ty chcesz owoce, a w tym czasie ty mi jedzenie kradniesz - usiadł koło mnie i zabrał mi słoiczek
- Ej !!! Co twoje to i moje. Dawaj - chciałam mu zabrać, ale nie dałam rady, dlatego wstałam i usiadłam na niego. Wtedy udało mi się dosięgnąć słoiczka i z powrotem zaczęłam jeść. - Kupiłeś banany ?
- Kupiłem
- To czekaj chwilę - zeszłam mu z kolan i poszłam do kuchni po banany. Połączenie bananów z nutellą jest nieziemskie. Wróciłam do Brazylijczyka i znowu usiadłam mu na kolanach. Obrałam banana i zamoczyłam w nutelli - Otwórz usta - posłusznie wykonał mój rozkaz i tak o to zaczęliśmy się nawzajem karmić.
- No z twoich rąk to jeszcze pyszniejsze jest - pocałował mnie czule.
- Kochanie jest 11 godzina do pracy trzeba jechać
- Nie chcę mi się, ale trzeba - wstaliśmy i poszliśmy na górę. Wzięliśmy prysznic i przebraliśmy się w nowe ciuchy. Około 11:30 wyjechaliśmy z posesji. Na miejscu byliśmy 5 minut przed 12. Na szczęście nie spóźniliśmy się. Pożegnaliśmy się i poszliśmy w swoje strony. Cały dzień dzisiaj biegałam po ośrodku i załatwiałam sprawy związane z nadchodzącym meczem. Około godziny 16 wszystko miałam zrobione. Byłam strasznie zmęczona. Neymar po mnie przyjechał trochę po 16. Jeszcze ze mną posiedział, bo czekałam aż mi się wszystko wydrukuje i około 17 razem wyszliśmy. Kiedy wróciliśmy do domu miałam ochotę wziąć kąpiel i coś obejrzeć.
- Kochanie na górze czeka na ciebie prezent, załóż go i czekam na dole
- Co ty wymyśliłeś ?
- O nic nie pytaj - dał mi buziaka i kazał iść, więc tak zrobiłam. W sypialni na łóżku znalazłam dużą torbę zajrzałam do środka, a tam znalazłam śliczną niebieską sukienkę przed kolano, bez ramiączek do tego czarne szpilki. Jezu jakie piękne. Szybko wzięłam prysznic założyłam sukienkę, kilka swoich dodatków. Makijaż jak zawsze delikatny, włosy miałam wyprostowane i rozpuszczone. Byłam gotowa więc zeszłam na dół kiedy zobaczył mnie Brazylijczyk to mu się oczy zaświeciły.
- Wow wyglądasz cudownie
- Dziękuje, ty również - miał na sobie czarne rurki, a do tego białą koszulę i marynarkę oczywiście była też czarna muszka i kapelusz na głowie. - A mogę wiedzieć gdzie idziemy ?
- Oczywiście, że ... nie - zaśmiał się i złapał za rękę. tak wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do białego Audi. Jechaliśmy sporo czasu, nawet nie wiedziałam gdzie jesteśmy. Całą drogę próbowałam coś z niego wyciągnąć, ale się nie udało. Po godzinie jazdy Brazylijczyk zaparkował samochód na parkingu wysiadł i otworzył mi drzwi.
- Hmm mogłabym się przyzwyczaić - zaśmiałam się
- Ależ proszę bardzo dla ciebie wszystko - pocałował mnie czule. Kiedy się oderwaliśmy od siebie złapał mnie za rękę i podążyliśmy przed siebie. Nie wiedziałam gdzie mnie prowadzi. Po kilku minutach za budynkami wyłonił się bajkowy Park Guell. Był on przepiękny w dzień, a wieczorem jeszcze cudowniejszy.
- Ale tu pięknie - przytuliłam się do Brazylijczyka, a ten objął mnie ramieniem
- Wiem, ale czeka nas coś jeszcze - przeszliśmy cały park i wyszliśmy nagle przy pomoście przy którym pełno było żaglówek i jachtów. Neymar zaprowadził mnie przed największy jacht. Nie wiedziałam po co, ale po chwili wyszło, że na niego wsiadamy. Przywitał nas kapitan i zaprosił na pokład. Co było na tym pokładzie było czymś ......
Witajcie kochani :) Przychodzę z kolejnym rozdziałem mam nadzieję, że się wam spodoba <3 Trzymajcie kciuki za naszą parę gołąbków, u których ostatnio było dość burzliwie :D Do następnego <3
18 komentarzy = 27 rozdział
Jasne, że się podoba i to jeszcze jak! :**
OdpowiedzUsuńNa szczęście to co zobaczyła to był tylko bałagan a nie coś co zniszczyłoby ponownie ich relacje :) oni są tacy megaa słodcy :O <3 czekam na kolejny, jak zwykle zresztą <3 buziakii ;*
No czas na trochę miłości , ale nie obiecuję że będzie trwać to długo haha ;) dziękuję kochana :****
UsuńCzy ty coś kompinujesz??? ;)
UsuńOch teraz to jeszcze bardziej nie mogę się doczekać rozdziału! <3 <3
Fajny , ale mam wrazenie ze Neymar zapomina o Davim prawie wcale go tu nie ma i sie z nim nie widuje, nawet o nim nie wspomina.
OdpowiedzUsuńTak masz rację jest tu dość mało, ale postaram się to naprawić jak najszybciej. Dziękuję za uwagę ;*
Usuńczekam na kolejny
OdpowiedzUsuńCuudny *.* czekam na next i zapraszam do siebie na 21 rozdział
OdpowiedzUsuńhttp://amoryamistad.blox.pl/2016/02/Rozdzial-21.html
już czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńjuż czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!! czekam na next
OdpowiedzUsuńLubię czytać twoje opowiadania. Są naprawdę świetne już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńpisz szybko kolejny :*
super rozdział oby tak dalej!!!
OdpowiedzUsuńzaje..ste
OdpowiedzUsuńMega
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny
OdpowiedzUsuń18 :)
OdpowiedzUsuńBędzie dziś nowy rozdział?????
OdpowiedzUsuń