Rozdział 36
Obudziły mnie promienie słoneczne padające na moją zaspaną twarz, otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą uśmiechniętego Brazylijczyka z tacą, na której było śniadanie.
- Długo tak siedzisz ? - spytałam siadając wyprostowana
- Hmm z jakieś 10 minut - zaśmiał się i podstawił mi tacę ze śniadaniem
- To czemu mnie nie obudziłeś ??
- Bo uwielbiam patrzeć jak śpisz jesteś wtedy taka słodka - zaśmiał się i dał mi szybkiego buziaka w usta
- A czyli teraz już nie jestem ?
- Jesteś, jesteś, a teraz smacznego - uśmiechnął się i wstał, dopiero wtedy zauważyłam, że miał na sobie tylko ręcznik zawiązany na biodrach. W tym wydaniu wyglądał najlepiej, podszedł do szafy i stanął tyłem do mnie. Wzięłam jednego z tostów rozsiadłam się na łóżku i dokładnie badałam go wzrokiem. Śledziłam każdy jego ruch jednocześnie jedząc. - Podoba ci się ? - nagle się ocknęłam i zauważyłam, że się ze mnie śmieje, miał już na sobie bokserki nie dałam mu tej satysfakcji
- Widziałam lepsze - wzięłam sok i napiłam się, wtedy Brazylijczyk podszedł do mnie i zabrał mi tacę ze śniadaniem chociaż już tam mało było
- Tak ? A mogę wiedzieć gdzie ? - zsunął mnie z powrotem tak, że leżałam pod nim
- No wiesz tu i tam - zaśmiałam się
- Nie ma lepszego widoku od mojego słoneczko - zaczął mnie łaskotać, nie mogłam wytrzymać mam straszne łaskotki
- Ney przestań ! - zaczęłam krzyczeć i za razem śmiać się coraz głośniej
- Przestanę jak powiesz, że ode mnie nie ma lepszego widoku na świecie
- Dobra już. Od ciebie nie ma lepszego widoku na całym wszechświecie nawet ! - od razu przestał i zaczął całować mnie namiętnie i czule. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam tlenu.
- Miło jest, ale muszę iść na trening. - zszedł z łóżka i poszedł się ubierać, trochę byłam smutna, że musiał iść, ale w końcu taki jego zawód. Wstałam zaraz po nim i poszłam do łazienki, później nałożyłam czyste ubranie i poszłam po Diego. Zerknęłam na zegarek była 9 wcześnie nawet pomyślałam. Ubrałam małego i zeszłam z nim na dół Neymar jeszcze chodził po garderobie i szukał jakiś ubrań, bo jak zwykle nie wiedział w co się ubrać. Czasami mu ubranie się zajmuję dłużej niż mi i Diego razem wziętym, ale nie wnikam. W kuchni spotkałam Gila i Alvaro nie wiem jak oni się tu znaleźli w sumie wczoraj wieczorem ich nie było myślałam, że wrócili do siebie, ale widocznie nie na długo. Posadziłam Diego i przywitałam się z nimi. Zrobiłam śniadanie małemu i usiadłam przy blacie kuchennym razem z chłopakami.
- Co to za takie krzyki od rana ? U was tak codziennie ? - zapytał Gil śmiejąc się
- Ten głupek mnie łaskotał, a ja mam straszne łaskotki. Spokojnie nie robiliśmy nic co masz na myśli.
- Dobra nie wnikam w końcu wasz dom
- A wy co tutaj tak w ogóle robicie ?
- Dzisiaj wybieramy się razem z Neymarem na imprezę, dlatego przyjechaliśmy - tym razem odezwał się Alvaro
- Aaa no tak faktycznie - po chwili na dole pojawił się Brazylijczyk, podszedł do nas, wziął kluczyki pożegnał się ze mną i Diego i już go nie było.
- A gdzie ta impreza mogę wiedzieć ?
- Neymar ci nie powiedział ? - zapytał zdziwiony Gil
- Jakby mi powiedział to bym was nie pytała
- No w sumie. Jeszcze dokładnie nie wiemy pewnie okażę się w trakcie jaki klub wybierzemy
- Aha niech będzie - postanowiłam dzisiaj trochę posprzątać, że byli chłopacy to miałam wolne, bo zajęli się Diego. Zaczęłam od góry i po woli schodziłam na dół. Nawet nie wiem kiedy wybiła 15 i do domu wrócił Brazylijczyk akurat kończyłam sprzątać salon.
- Hej kochanie co robisz ? - przywitał się ze mną całusem w policzek
- Hej sprzątam cały dom, bo nie mam co robić
- Wiesz, że nie musisz ?
- Wiem, ale chcę. Gil i Alvaro zabrali Diego chyba na taras więc mam wolne. Zaraz zajmę się obiadem
- Jesteś kochana - przybliżył się do mnie, objął w tali i mocno wpił się w moje usta
- No już już KONIEC ! - przeszkodzili nam Gil i Alvaro, którzy właśnie weszli do salonu
- Zazdrościcie ? Zresztą to mój dom - odezwał się ze śmiechem Neymar i znowu mnie pocałował tym razem szybko. Sprzątnęłam do końca salon i zabrałam się za robienie obiadu. Około godziny 16 wszystko było gotowe zjedliśmy wszyscy razem i Ney pomógł mi posprzątać. Wzięłam Diego i poszłam na górę się szykować, bo chciałam wyjść wcześniej do Carol a chłopaków zostawić samych. Wzięłam szybki prysznic, włosy pokręciłam i zrobiłam lekki makijaż, ubrałam się w czarne dopasowane rurki i do tego bluzkę z krótkim rękawkiem a na wierzch żakiet. Diego ubrałam w szare dresiki i do tego bluzkę z kompletu. Noce w Barcelonie są cieplejsze niż w Polsce, ale nie takie ciepłe żeby nosić krótki rękaw bez niczego na wierzchu. Kiedy byłam gotowa wzięłam ze sobą jeszcze torebkę i telefon. Zeszłam na dół gdzie w salonie siedzieli chłopacy i oglądali jakieś wiadomości.
- Kochanie ja idę już - krzyknęłam przy wyjściu, postawiłam małego i zakładałam buty
- A wracasz do domu dzisiaj ? - zapytał Brazylijczyk kiedy podszedł do mnie i zakładał buty małemu
- Hmm a chcesz żebym wróciła ?
- No wiesz ja zawsze chcę cię mieć przy sobie
- Wiem, ale nie wiem czy wrócę zobaczę jeszcze - wzięłam kurtkę Diego założyłam mu i tak samo sobie wzięłam płaszczyk i byliśmy gotowi. Zadzwoniłam po taksówkę - Masz dużo nie pić ! - pogroziłam mu palcem i pocałowałam w usta
- Tak jest - zaśmiał się i zaraz machał mi na do widzenia jak wychodziłam. Taksówka była na czas pod domem, wsiadłam do niej podałam adres i zaraz zniknęliśmy za zakrętem. Około 17 byłam pod domem Carol, zapłaciłam dla kierowcy i wysiadłam, postawiłam małego na ziemi wzięłam go za rękę i szliśmy do drzwi, nawet nie zdążyłam zadzwonić, a drzwi mi otworzyła uśmiechnięta blondynka.
- Is !! Wchodź wchodź - zaprosiła mnie do środka i przywitała się całusem w policzek, potem zajęła się Diego, ale kiedy mały zobaczył Sophie i Daviego ledwie zdążyłam mu buty zdjąć a już pobiegł do reszty. Zdjęłam płaszcz i podążyłam na Brazylijką do salonu gdzie była już Agnes i Rafa przywitałam się z nimi i usiadłam obok Rafy na kanapie.
- Jak tam mój brat ? Szczęśliwy, że sam został ? - zapytała Rafa ze śmiechem
- Haha pewnie tak chociaż tego przy mnie nie okazywał - zaczęłyśmy się śmiać wszystkie, zaraz Carol przyniosła różne przekąski i włączyła Tv gdzie leciał jakiś Brazylijski film.
Ney pov's
Is właśnie pojechała, a ja zostałem z chłopakami w domu, jeszcze było dość wcześnie żeby wyjść do klubu więc zadzwoniłem po resztę chłopaków żeby przyszli do mnie i tu zaczniemy imprezę. Poszedłem jeszcze tylko na górę i przebrałem się w bardziej eleganckie ubranie, ułożyłem włosy, trochę mi to zajęło, ale to w sumie norma. Kiedy właśnie kończyłem rozległ się dzwonek do drzwi pewnie chłopacy już przyszli, zbiegłem na dół i otworzyłem drzwi, cała drużyna i kilku innych znajomych weszło do domu, nie sądziłem, że ich aż tak dużo będzie, ale jak szaleć to szaleć. Is będzie trochę zła, bo po około 2 godzinach w nasz salon zamienił się w pobojowisko, a wiem, że dzisiaj był sprzątany. Mam przesrane pewnie. Alkohol lał się strumieniami, ale trochę się pilnowałem, bo chciałem iść do klubu potańczyć i pamiętać to co robiłem myślę, że reszta raczej nie będzie tego pamiętać. Około godziny 23 postanowiliśmy w końcu wyjść gdzieś i zostawić mój dom w spokoju, wybraliśmy klub w centrum Barcelony kiedy weszliśmy do środka było pełno ludzi, od razu zamówiłem lożę VIP, bo nie chciałem natrętnych panienek wokół siebie i kumpli. Ten wieczór miał być męskim wypadem. Już w klubie trochę zaszalałem z alkoholem, ale jeszcze kontaktowałem. Cały wieczór przetańczyłem z kumplami i ich dziewczynami na jedną noc tzw. Jako jedyny byłem sam, bo wiedziałem, że w domu mam największy skarb pod słońcem.
Is pov's
Około 23 dzieci już spały, a my z dziewczynami zaczynałyśmy się nudzić. Jak zachciało nam się gdzieś wyjść, ale z kim dzieci miałyby zostać?
- Ej ja bym gdzieś wyszła - zaczęła Carol
- No ja też, ale dzieci z kim zostaną ? - odezwała się Rafa
- Ja mogę zostać, nie bardzo się dzisiaj czuję i jestem śpiąca więc jak chcecie możecie spokojnie iść - odezwała się Agnes, od początku narzekała, że źle się czuję i nawet nic nie piła
- Jesteś pewna ? - zapytałam
- Pewnie idźcie i się zabawcie
- To idziemy - krzyknęła Rafa, złapała mnie i Carol za rękę i zaprowadziła na górę, tam przebrałyśmy się w ubrania które dała nam Carol i zrobiłyśmy mocniejsze makijaże. Sama siebie nie poznałam w lusterku miałam pomalowane mocno oczy, a na ustach lekka szminka w odcieniu fioletu, do tego obcisła srebrna sukienka i szpilki na wierzch założyłam płaszczyk swój i byłam gotowa. Carol i Rafa równie jak ja wyglądały olśniewająco w sumie one są wolne i idą na poszukiwania partnerów, ale ja już swojego znalazłam, który dobrze się bawi gdzieś na imprezie. Klub wybrała Rafa, podobno najlepszy w mieście miał być. Wysiadłyśmy z taksówki i stanęłyśmy przed klubem, kolejka była niesamowicie długa.
- Rafa my tu nigdy nie wejdziemy - odezwałam się, zaskoczona tak dużą ilością osób
- Spokojnie ja wchodzę tu bez kolejki, dzięki Neymarowi - zaśmiała się i ruszyła przed siebie, my z carol podążyłyśmy za nią. faktycznie gdy tylko ochroniarz ją zobaczył od razu wpuścił nas do środka i życzył udanej imprezy. Mój narzeczony ma kontakty w każdym klubie w tym mieście ? Tylko czemu ja o tym nie wiem, w sumie już tak dawno nigdzie nie wychodziliśmy razem, muszę to zmienić, bo poczułam się staro, a mam dopiero 20 lat. W środku było jeszcze więcej ludzi niż na zewnątrz od razu podeszłyśmy do wolnego stolika i zajęłyśmy miejsce, Rafa zamówiła drinki, które po chwili stały przed nami. Ja piłam jakiś niebieski nie wiem co to było, ale było bardzo dobre nie wnikam. Wypiłyśmy jeszcze kilka i mogłyśmy iść się bawić. Tańczyłyśmy przez kilka piosenek aż zaczęły boleć nam nogi więc wróciłyśmy na swoje miejsce gdzie znowu zamówiłyśmy drinki nawet nie pamiętam kiedy tyle wypiłam. I tak w kółko drinki i taniec. Około 2 w nocy my dalej szalałyśmy na parkiecie. W pewnym momencie poczułam silne ręce, które oplatają mnie w tali na początku się przestraszyłam, ale ten ktoś zaczął mi coś szeptać do ucha.
- Posiedzimy sobie z dziewczynami tak ? - mimo strasznego huku już wiedziałam kto to, odwróciłam się i za plecami stał uśmiechnięty mój narzeczony
- A ty chyba miałeś dużo nie pić, a ledwie stoisz na nogach - położyłam ręce na tali i uniosłam brew
- No dobrze, dobrze - objął mnie w tali i mocno pocałował, później zaczęliśmy tańczyć i tak o to odłączyliśmy od reszty. Około 3 w nocy napisałam do dziewczyn, że wracam i mają się nie martwić. Neymar olał swoich kolegów i wyszliśmy. Zamówiliśmy taksówkę i po 30 minutach byliśmy w domu oboje nieźle wstawieni. Weszliśmy do domu i Brazylijczyk od razu przycisnął mnie do ściany, zaczęliśmy się całować. Jego ręce wędrowały po moim ciele po chwili moje nogi znalazły się w powietrzu. Brazylijczyk wziął mnie na ręce i zaczął nieść na górę. Kiedy przechodziliśmy przez salon odwróciłam głowę i to co tam zobaczyłam to aż się we mnie zagotowało mimo, że byłam pijana.
- Neymar w tym momencie stawiasz mnie na ziemi - powiedziałam zdenerwowana
- Kochanie, ja wszystko wytłumaczę. Proszę cię nie denerwuj się - zaczął mówić błagalnym tonem
- Co tu się stało ? - zaczęłam krzyczeć, byłam tak zła
- Chłopacy przyszli trochę wcześniej i no trochę no ten...
- Nie denerwuj mnie, chodzę, sprzątam, a po kilku godzinach jest gorzej niż było wcześniej. Żartujesz sobie ze mnie ? Proszę bardzo śpisz sobie w tym salonie, i nawet nie próbuj mnie przepraszać. - odwróciłam się na pięcie i poszłam chwiejnym krokiem na górę, Neymar jeszcze próbował się tłumaczyć, ale zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. Boże jaka jestem zła od razu wytrzeźwiałam przez te nerwy. Nie można zostawić go samego w domu nawet na kilka godzin. Zmyłam makijaż, przebrałam się w piżamę i położyłam się spać była 5 nad ranem.
Obudził mnie hałas, który dobiegał z dołu, przebudziłam się i wyprostowałam. Zeszłam z łóżka, umyłam trochę twarz i zeszłam na dół. W salonie stał Neymar, a z jego ręki leciała krew, trochę się przestraszyłam, podeszłam do niego.
- Co zrobiłeś ?
- Głupia szklanka pękła mi w ręce nie wiem jakim cudem - widziałam, że mu to strasznie boli zresztą Neymar za bardzo nie był odporny na ból, ale chyba jak każdy facet. Mimo tego, że byłam strasznie na niego zła, złapałam go za drugą rękę i zaprowadziłam do łazienki. Tam opatrzyłam mu ranę, wyjęłam kawałek szkła i zawinęłam bandażem ranę. I było po wszystkim, chciał mi podziękować pocałunkiem, ale odsunęłam twarz i wyszłam z łazienki. - Długo będziesz na mnie zła ? Zobacz od rana sprzątam i nawet krew poleciała z tego wszystkiego - szedł za mną do kuchni krok w krok
- Mówiłam, nie odzywaj się do mnie, bo jestem strasznie na ciebie zła ? Nie mówiłam ? To teraz mówię.
- Isi no weź
- Nie mów do mnie tak kiedy jestem zła. Zresztą boli mnie głowa więc bardziej mnie nie denerwuj. - zrezygnowany wyszedł z kuchni i dalej sprzątał. Spojrzałam na zegarek była 11 godzina, moja głowa strasznie pulsowała, wzięłam tabletki popiłam wodą i czekałam na zbawienie hahah. Zrobiłam sobie śniadanie i w spokoju zjadłam. Około 12 zadzwoniłam do Agnes jak tam po wieczorze i jak Diego. Powiedziała, że wszystko ok i odprowadzi go do mnie za jakąś godzinę. Byłam jej bardzo wdzięczna, bo ja nie bardzo byłam chętna do wyjścia. Poszłam na górę mijając Brazylijczyka, w sypialni przebrałam się w czyste ubranie i związałam włosy w kucyk. Już wyglądałam trochę lepiej niż rano, ale patrząc na Neymara to wypił chyba mniej niż ja, albo po prostu jest mocniejszy. Zeszłam na dół, salon mniej więcej już był uporządkowany Brazylijczyka w nim nie było. Zauważyłam, że taras jest otwarty stanęłam w progu, a tam Brazylijczyk kopał piłkę. Nie chciałam z nim rozmawiać dlatego wycofałam się i jeszcze trochę ogarnęłam salon już tak bardziej dokładniej. Około 13 przyszła Agnes, ale nawet nie wchodziła, bo mała zasnęła w samochodzie, a ona razem z Jotą jechali gdzieś do sklepu czy gdzieś tam. Wzięłam Diego, przebrałam w czyste ubranka i postawiłam w salonie żeby się pobawił, a ja w tym czasie zaczęłam robić mu obiad przy okazji zrobiłam obiad sobie i Neymarowi. W pewnym momencie usłyszałam trzask i straszny płacz. Wybiegłam z kuchni i przy schodach zobaczyłam leżącego Diego strasznie płakał szybko do niego podbiegłam i po woli wzięłam go na ręce, z góry zbiegł Brazylijczyk.
- Co się stało ? - zapytał przestraszony
- Skąd mam wiedzieć ?! Pewnie chciał iść za tobą i spadł - byłam strasznie przerażona mały nie przestawał płakać. Wstał i zaczęłam go ubierać. - Ubieraj się trzeba zawieść go do szpitala
- Już, już - spanikowany Brazylijczyk szybko się ubrał, wziął małego ode mnie i pobiegliśmy do samochodu, tam położył Diego w foteliku nawet go nie zapinał, jego płacz był coraz bardziej przeraźliwy. - Żebym wiedział, że on chce iść ze mną to bym go wziął, teraz to wszystko moja wina - mówił Brazylijczyk jadąc jak szalony do szpitala, nic się nie odzywałam byłam tak przerażona, że nie potrafiłam nic z siebie wydusić. Po 15 minutach byliśmy w szpitalu Neymar wziął małego i pobiegliśmy do środka zaraz zbiegło się kilku lekarzy i szybko zabrali Diego na badania. Nie miałam na nic siły, ledwie widziałam przez łzy które ciekły mi strumieniami po policzkach. Usiadłam na krześle koło sali i czekałam aż czegoś się dowiem. Brazylijczyk chodził w kółko też miał łzy w oczach, było mi go strasznie szkoda, bo wiedziałam, że się obwiniał za to co się stało, ale to tez trochę moja wina, bo mogłam pilnować małego, a nie zostawiać go samego.
- Neymar usiądź ! - krzyknęłam - denerwujesz mnie jak tak chodzisz
- Przepraszam, ale nie dam rady inaczej. Boję się
- A myślisz, że ja nie ? To jest tak samo mój syn jak i twój. - usiadł koło mnie i mocno do siebie przytulił, nawet się nie wyrywałam, bo właśnie tego potrzebowałam jego uścisku. Siedzieliśmy tak w siebie wtuleni chyba z 2 godziny. Cały czas płakałam, Brazylijczyk trochę się uspokoił, ale jego serce i tak biło jak szalone. W końcu z sali wyszedł lekarz, skoczyłam jak oparzona żeby się czegoś dowiedzieć.
- Zapraszam państwa do gabinetu
- Panie doktorze czy wszystko jest w porządku ? - nie dawałam za wygraną musiałam się czegoś dowiedzieć, Neymar chwycił mnie za rękę i prowadził za lekarzem. Weszliśmy do gabinetu i zajęliśmy miejsce przed biurkiem za którym już siedział lekarz.
- Przykro mi ...
Moi kochani na początku przepraszam, za strasznie długą przerwę, ale niestety moja wena się wyczerpała. Nie miałam w ogóle pomysłu na ten rozdział napisałam byle co i jakoś mi się nie podoba. Nie wiem kiedy będzie następnym rozdział, ale mam nadzieję, że jak najszybciej, ale sami rozumiecie MATURA za miesiąc i trzeba trochę się przyłożyć. Dziękuję wszystkim którzy z niecierpliwością czekają na rozdziały i komentują je <3 <3 <3 <3
Pozdrawiam was kochani :*
33 komentarze = 37 rozdział