piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział VIII

Poszłam otworzyć, a w progu ujrzałam zapłakaną Agnes. Stała cała roztrzęsiona na progu domu. Od razu zaprosiłam ją do salonu. Przyniosłam jej sok i napisałam do Neymara, że nie będzie mnie, bo wypadła mi bardzo ważna sprawa i że wszystko mu wyjaśnię po meczu. Usiadłam obok swojej dawnej przyjaciółki tak niestety dawnej, ponieważ zostawiła mnie samą od tak się wyprowadziła nie uprzedzając mnie o tym.
- No więc co się stało ? Coś z Jotą ? Pokłóciliście się ? - zapytałam bo Agnes cały czas płakała i nic nie mówiła
- Jeszcze nie, ale jak mu powiem czego się dzisiaj dowiedziałam to na pewno mnie zostawi- nie rozumiałam o co jej chodzi
- Niby czemu miał by cię zostawić ? Co się stało ? - w tym momencie byłam trochę przerażona
- Bo ja .... jestem w ciąży - jak to usłyszałam to myślałam, że zaraz moje serce stanie 
- Ale jak to ? Który to miesiąc ?
- Byłam u lekarza to 2 miesiąc. Zazwyczaj się zabezpieczaliśmy, ale raz chyba zapomnieliśmy- była strasznie zrozpaczona i zdenerwowana
- Nie przejmuj się na pewno będzie dobrze musisz mu o tym powiedzieć może nie okaże się dupkiem przecież on Cię kocha - w sumie nie znałam za dobrze Joty , będę musiała porozmawiać o nim z Neymarem 
- No niby tak, ale tak strasznie się boję, że on mnie zostawi, a ja go bardzo kocham - powiedziała już nieco spokojniejsza
- Jak mu nie powiesz to się nie dowiesz zresztą w końcu wyjdzie to na jaw i chyba lepiej żeby wiedział wcześniej ? 
- No masz w sumie rację dziękuje Ci. Jeszcze jedno chciałam Cię przeprosić, zachowałam się jak ostatnia kretynka zostawiając Cię tu samą. Proszę Cię wybacz mi - mówiła ze łzami w oczach nie byłam w stanie jej nie wybaczyć, bo przecież bardzo ją lubiłam i tęskniłam za nią
- No dobrze wybaczam Ci, ale pamiętaj, że jeśli jeszcze raz coś takiego się wydarzy to nie ma mowy o naszej przyjaźni to będzie koniec - powiedziałam to i się przytuliłyśmy na zgodę, jeszcze chwilę porozmawiałyśmy, opowiedziałam jej o Neyu, a ona mi trochę o Jotie i tak minęła godzina i wybiła godzina 19:40 . Agnes wróciła do siebie a ja postanowiłam pojechać na Camp Nou do chłopaków chociaż wiem, że i tak meczu zostało 5 minut mam nadzieję, że Ney nie będzie zły za to, że nie przyszłam. 
Po 10 minutach byłam na Camp Nou mecz zakończył się wynikiem 3:0 dla Barcelony z tego co się dowiedziałam to 2 gole strzelił Ney a trzeciego Messi. Byłam bardzo dumna z mojego chłopaka kierowałam się w stronę szatni, że byłam pracownikiem Ciutat Esportiva mogłam spokojnie tam wchodzić. Z szatni zaczęli wychodzić piłkarze każdemu po kolei gratulowałam. Wszyscy wyszli oprócz Neya. Weszłam po cichu do szatni, a tam na ławce siedział smutny Brazylijczyk podeszłam do niego i kiedy mnie zobaczył jego mina wcale się na lepsze nie zmieniła. 
- Oo kogo ja widzę w samą porę - powiedział oschle
- Przepraszam , przecież napisałam do ciebie, że nie mogę przyjść
- A co jest ważniejsze od meczu swojego chłopaka ? - zapytał oburzony 
- Przecież mówię, że nie mogłam - zastanawiał się czy powiedzieć mu o ciąży Agnes, ale nie wiem, a jeśli on się wygada przed Agnes dla Joty ? wtedy ona by mnie zabiła chyba
- Dobra weź się nie tłumacz nie chcę tego słuchać - wstał wziął swoje rzeczy i wyszedł. Byłam bardzo smutna, ale postanowiłam się nie poddawać wybiegłam za nim. Dogoniłam go na podziemnym parkingu i chwyciłam za rękę
- Ney przepraszam, Agnes do mnie przyszła zapłakana i nie mogłam jej zostawić na progu domu 
- O przyjaciółka wróciła, jakoś nie dawno mówiłaś, że nie chcesz jej znać, a teraz już co ? - widziałam, że był zły, w końcu ten mecz był dla niego ważny zresztą jak każdy, ale kiedy ja nie przychodziłam to zawsze się wściekał 
- Ale to moja przyjaciółka, musisz mnie zrozumieć proszę - nie dawałam za wygraną
- Nie chcę, podwieźć Cię gdzieś ? - zapytał kierując się do samochodu w sumie czemu nie pomyślałam
- Do domu jak możesz 
- No to wsiadaj - rzucił oschle i zajął miejsce za kierownicą droga minęła nam w ciszy pierwszy raz nie rozmawialiśmy ze sobą w czasie jazdy zawsze Ney żartował i śpiewał, a teraz nic. Kiedy dojechaliśmy na miejsce Neymar zaparkował auto na chodniku przed moim domem. 
- Może wejdziesz ? Porozmawiamy - zapytałam niepewnie bałam się jego reakcji
- Po co ? Chyba już mi wszystko powiedziałaś.
- Proszę wejdź ze mną 
- No dobre, ale tylko na chwile w sumie pić mi się chcę - odpowiedział obojętnie i wysiedliśmy.  W duchu byłam szczęśliwa, że się zgodził. weszliśmy do środka Neymar usiadł na kanapie i włączył telewizor tak jak zawsze to robił kiedy do mnie przychodził. Nalałam soku dla siebie i Brazylijczyka i ruszyłam w kierunku salonu. Podałam mu szklankę ten tylko cicho podziękował i dalej nic nie mówił. 
- Ney odezwij się do mnie nie lubię jak ze mną nie rozmawiasz źle mi z tym - powiedziałam patrząc na niego, ale nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. Postanowiłam, że sama go zmuszę do mówienia. Wstałam i usiadłam na nim okrakiem. Zdziwiony był tym co robię. Wzięłam jego szklankę odstawiłam na stół i zaczęłam namiętnie go całować o dziwo od razu zaczął odwzajemniać moje pocałunki. Kiedy się od siebie oderwaliśmy spojrzałam prosto w jego piękne, czekoladowe oczy.
- Przepraszam jeszcze raz - powiedziałam trzymając jego twarz
- No dobrze niech Ci będzie, ale następnym razem proszę Cię żebyś chociaż na druga połowę przyszła. Wszyscy byli z partnerkami, a ja sam jak palec - czyli tu jest problem, że czuł się samotny było mi głupio z tego powodu. Tym razem to on zaczął mnie całować jego ręce wędrowały ku mojej bluzce która zaraz znalazła się na ziemi. Wziął mnie w objęcia i zaniósł do mojej sypialni. Delikatnie położył na łóżku i ściągnął swoją koszulkę. Całowaliśmy się kiedy jego ręce kierowały się do moich spodenek. Po chwili byłam naga tak samo jak i on. To miał być mój pierwszy raz.
- Jesteś pewna, że tego chcesz ? Wiem, że to twój pierwszy raz - zapytał z troską w głosie, jakiś czas temu rozmawialiśmy o tym to mówił, że będzie czekać tyle ile trzeba będzie, bo mnie bardzo kocha.
- Tak jestem pewna, chcę to zrobić z tobą i tylko tobą i dzisiaj - odpowiedziałam i później już na pewno wiecie co się wydarzyło. Po wszystkim zasnęliśmy w objęciach. 


Następnego dnia rano obudziły mnie promienie słoneczne padające na moje łóżko. Na zegarku była godzina 8 na szczęście dzisiaj do pracy mam na 12 jak zawsze po meczu. Odwróciłam się a z boku spał Brazylijczyk uśmiechnęłam się na jego widok od razu przypomniała mi się wczorajsza noc była cudowna. Ney był taki delikatny i czuły. Przybliżyłam się do niego i złączyłam nasze wargi od razu poczułam jak się uśmiecha.
- Takie poranki to ja mogę mieć zawsze - powiedział i otworzył oczy 
- Hej misiek wstajemy 
- Nie za wcześnie ? - zapytał zaspany
- Nieee jest już 8 , a ja mam na 12 do pracy więc muszę wstawać żeby się wyrobić, a ty masz trening regeneracyjny o 11 - jeszcze szybko dałam mu buziaka i wstałam, poszłam do łazienki wziąć prysznic. Zrobiłam szybki makijaż, wysuszyłam włosy i ubrałam się w czyste ubranie. Kiedy wyszłam z łazienki Ney jeszcze leżał w łóżku. Podeszłam do niego i zepchnęłam z łóżka , udawał,że jest zły ale dość szybko mu przeszło. Poszedł do łazienki, a ja zeszłam do kuchni zając się śniadaniem. Postawiłam na omlet z pieczarkami i świeży sok z pomarańczy. Kiedy kończyłam ostatni omlet w tym samym czasie Brazylijczyk zajął miejsce przy stole. Zjedliśmy cały czas śmiejąc się i rozmawiając. Była godzina 10 razem z Neyem udaliśmy się do niego, bo musiał się przebrać. Weszliśmy do domu w salonie siedziała Rafa od razu się z nią przywitałam i dołączyłam do niej. Neymar poszedł do swojego pokoju się przebrać. Z Rafą bardzo dobrze się dogadywałam to była jedyna osoba której mogła wszystko powiedzieć oczywiście jeszcze Ney zawsze mnie wysłucha. Mówię mu dosłownie wszystko tak samo on mi. Po około 30 minutach na dole pojawił się Ney. Była 10 :30, dlatego postanowiliśmy jechać. Pożegnałam się z Rafą i wyszliśmy. Koło ośrodka byliśmy 10 minut przed 11. Poszłam razem z Neyem do szatni, bo miałam jeszcze godzinę do pracy. Siedzieliśmy w szatni kiedy przyszedł trener i powiedział, że jestem wzywana do gabinetu dyrektora. Nie wiedziałam o co chodzi. Ney chciał iść ze mną, ale miał trening i mu trener nie pozwolił . Kiedy stałam przed drzwiami dyrektora zapukałam cicho i weszłam do środka.
- Dzień dobry Pani Mink proszę usiąść muszę z panią porozmawiać - usiadłam przed biurkiem
- Czy coś się stało ? - zapytałam nie pewna, bo dalej nie wiedziałam o co chodzi 
- A więc Pani Mink po naradzie z cały zarządem postanowiliśmy ... 








Dzisiaj kończymy tak :) Jeśli wam się podoba proszę o zostawieniu po sobie komentarza jest to dla mnie bardzo ważne, na prawdę :) A teraz pozdrawiam wszystkich trzymajcie się i do następnego <3 <3 

5 komentarzy: