niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział VI

Weszliśmy do domu , a tam zastaliśmy rodziców Neymara. Byłam trochę zestresowana w końcu jesteśmy dopiero ze sobą 1 dzień, a nie chciałam się jakoś na razie tym chwalić potrzebowałam trochę prywatności. Jak nas zobaczyli od razu się uśmiechnęli i ruszyli w naszą stronę.
- Synku witaj :) - pierwsza odezwała się mam Brazylijczyka
- Cześć mamo, a co was tu sprowadza ? - uścisnął mamę później tatę 
- A mamy kilka dni wolnego, dlatego postanowiliśmy z ojcem wpaść i odwiedzić swoje dzieci :) A co to za piękna dziewczyna ? - tym razem zwróciła się do mnie i mnie uścisnęła
- Dzień dobry ja jestem sąsiadką Neya :) - Ney nie był zadowolony moją odpowiedzią, ale kiedy zobaczył moje spojrzenie, które prosiło żeby na razie nic nie mówił.
- Tak to jest Is, wprowadziła się tu nie dawno, postanowiłem, że oprowadzę ją po mieście- odezwał się widać, że był smutny, bo powiedziałam, że jestem tylko jego sąsiadką
- Okej dzieci my wam przeszkadzam nie będziemy - powiedział tym razem ojciec Neymara i razem z mamą Neya poszli na taras. Brazylijczyk poszedł na górę się przebrać i po 5 minutach znowu był koło mnie. 
- Ok możemy iść - otworzył mi drzwi i wyszliśmy. Miał na sobie krótkie spodenki dresowe , białą koszulkę oczywiście full cup i okulary przeciwsłoneczne. Szliśmy uliczkami Pedralbes, Brazylijczyk cały czas milczał, dlatego postanowiłam przerwać tą niezręczną ciszę.
- Ney o co ci chodzi ? Dlaczego ze mną nie rozmawiasz ? 
- Nic się nie stało, tylko nie rozumiem, dlaczego wstydzisz się tego, że jesteśmy razem ?
- Oj przecież wiesz, że to nie prawda. Tylko jesteśmy ze sobą 1 dzień nie chcę od razu tego rozgłaszać wszystkim, po prostu muszę się przyzwyczaić jakoś sobie wszystko uporządkować - zatrzymałam się i złapałam go za rękę - Wiesz, że Cię kocham nad życie, ale boję się, że możesz mnie zostawić, dlatego staram się być ostrożna - mówiłam to patrząc mu cały czas w oczy 
- Nigdzie się nie wybieram i też kocham Cie najmocniej na świecie, ale dobrze rozumiem skoro uważasz, że tak będzie lepiej to na razie nic nie mówmy - uśmiechnął się do mnie, cały czas trzymał mnie za rękę 
- Dziękuje jesteś kochany <3 - stanęłam na palcach i zaczęłam go całować, szybko zaczął odwzajemniać moje pocałunki i tak całowaliśmy się aż zabrakło nam tchu 
- To co ? Spacerujemy dalej ? - zapytał wyraźnie już w lepszym humorze 
- Pewnie - tak spacerowaliśmy dobrych kilka godzin, na szczęście nikt go nie rozpoznał i mieliśmy święty spokój. Zjedliśmy lody, później Ney zabrał mnie do restauracji tam zjedliśmy dobry obiad po tym wszystkim postanowiliśmy wrócić do domu. Kiedy byliśmy już pod moim domem stanęliśmy przy drzwiach. 
- Dziękuje ci za ten cudowny dzień - pocałowałam go szybko w usta
- Nie ma za co dla ciebie wszystko 
- Chcesz wejść ? Czy wracasz do rodziców ?
- Nie obraź się, ale bardzo się za nimi stęskniłem , mogę wpaść do ciebie wieczorem ?
- Pewnie, że tak, no to już Sio mi stąd - pocałowałam go tym razem bardziej namiętnie 
- Osz ty ! Już ja sobie z tobą wieczorem porozmawiam tak wyganiać chłopaka ? - zaczęliśmy się śmiać. Pożegnaliśmy się i ja weszłam do domu, a Ney wrócił do siebie. Była godzina 18 co ja będę robić? Postanowiłam, że poszukam pracy nie miałam zamiaru cały czas siedzieć bezczynnie na tyłku i się nudzić zresztą za coś musiałam kupować jedzenie i ubrania. Włączyłam laptop i zaczęłam szukać znalazłam ogłoszenie, w którym poszukiwali sekretarki w Ciutat Esportiva, długo się nie zastanawiałam i się zgłosiłam w sumie wątpię, że mam szansę, ale spróbować mogę. Może to praca marzeń nie jest, ale tak blisko mojego ukochanego klubu. Jutro o 10 miałam się stawić na rozmowie kwalifikacyjnej. 

Wybiła godzina 20 postanowiłam, że pooglądam telewizję, włączyłam jakiś kanał , na którym akurat leciały wiadomości w sumie nic ciekawego. Tak oglądałam kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi poszłam otworzyć, w nich stał mój ukochany przywitaliśmy się całusem w policzek. Zaprosiłam go do środka. - Jak udało Ci się uciec od rodziców ? -zapytałam siadając obok niego w salonie 
- Jakby coś to jestem z kolegami na kolacji :) - zaczął się śmiać, a ja razem z nim
- Gorzej jak któryś z kolegów postanowi dzisiaj do ciebie wpaść :) 
- Spokojnie wszystko przemyślane i oni wszystko wiedzą 
- Czyli się przygotowałeś to dobrze. To co będziemy robić ? 
- Hmm nie wiem, a co byś chciała ? 
- Mam Fifę 16 może zagramy ? - spojrzał na mnie strasznie zdziwiony 
- Ty grasz w Fifę ?- zapytał dalej nie wierząc w to co powiedziałam
- Pewnie, że tak uwielbiam tą grę i wszystko inne co jest z związane z piłką nożną - zaczęłam się śmiać
- Boże gdzieś ty się podziewała tyle czasu ? 
- A wiesz byłam tu i tam hahah - włączyliśmy grę i zaczęliśmy grać oczywiście nie było mowy o tym, że ja wygram. Graliśmy tak chyba z 3 godziny. 
- O Jezu już 23, a ja jutro mam rozmowę muszę się wyspać - zaczęłam ziewać
- Jaką rozmowę kwalifikacyjną ? Gdzie ? 
- Nie powiem Ci , bo nie chcę zapeszać :) W swoim czasie się dowiesz :) 
- Ej no weź mi nie powiesz, zmuszę Cię - na początku nie wiedziałam co on chcę zrobić, ale zaraz już wszystko było jasne złapał mnie i zaczął łaskotać. Musiałam być silna. 
- Dobra powiem powiem - nie dałam rady przestać się śmiać
- No widzisz :) No więc ? - kiedy myślał, że mu powiem szybko wstałam i zaczęłam uciekać. Pobiegłam do swojego pokoju i schowałam się za łóżkiem
- I tak Cię znajdę misiek - słyszałam , że idzie po schodach i wchodzi do mojego pokoju, nagle nad swoją głową zobaczyłam uśmiechniętego Brazylijczyka
- Słabą kryjówkę znalazłaś - zaczął się śmiać 
- Dobra dobra i tak ci nie powiem, dowiesz się w swoim czasie - szybko go pocałowałam 
- No niech ci będzie jeśli Ci tak na tym zależy - no i wygrałam. Wybiła 12 w nocy Ney postanowił wrócić do domu pożegnał się ze mną i wyszedł. Wzięłam szybki prysznic, przygotowałam ubranie na jutro i poszłam spać. Szybko udało mi się zasnąć bo byłam wykończona. 


Następnego dnia rano przebudziłam się o 8 rano. Nie miałam za dużo czasu, dlatego szybko się odświeżyłam, ubrałam i zeszłam zjeść śniadanie. Po śniadaniu zmyłam naczynia wzięłam torebkę, telefon i wyszłam. Miałam przed sobą kawałek drogi. Na szczęście wiedziałam jak tam dojechać. Kiedy stanęłam przed Ciutat Esportiva byłam coraz bardziej zestresowana, ale nic chciałam strasznie dostać tą pracę. Weszłam do środka, podeszłam do recepcji.
- Dzień dobry nazywam się Isabel Mink przyszłam w sprawie pracy- w recepcji siedziała kobieta może po 30, bardzo miła i uśmiechnięta
- Dzień dobry, rozumiem, proszę usiąść tutaj i czekać aż panią zawołamy - pokazała na fotele w korytarzu. Usiadłam i zaczęłam się rozglądać, wszędzie było pełno zdjęć piłkarzy Barcelony. Nagle otworzyły się drzwi i zaczęli wchodzić piłkarze po kolei Messi, Suarez , Pique i na końcu Neymar. Siedziałam jak nieruchoma i miałam nadzieję, że mnie nie zobaczy , niestety to się nie udało miał już do mnie podejść kiedy zostałam wezwana na rozmowę. Przechodząc koło niego złapał mnie za rękę. 
- Powodzenia misiek - szybko mnie pocałował i puścił 
- Nie dziękuje - odwzajemniłam uśmiech i weszłam do środka. Siedziałam tam chyba z 30 minut, wypytywali mnie o wszystko. 
- No dobrze Pani Mink według mnie. - przerwał swoją wypowiedź a mi serce podeszło do gardła nie wiedziałam co chce powiedzieć. Dostanę się czy nie ?? I wtedy wszystko było już jasne...


No więc jestem z nowym rozdziałem... Następny rozdział w następnym tygodniu powinien się pojawić :) zapraszam do czytania i do następnego <3 

2 komentarze: