wtorek, 29 grudnia 2015

 Rozdział IX

- Po naradzie z całym zarządem, postanowiliśmy przyjąć Panią na stałe. Wiemy, że minął dopiero jeden miesiąc, ale widzimy, że doskonale Pani sobie ze wszystkim radzi, a co najważniejsze wszyscy tutaj Panią polubili. Także mamy sporządzony kontrakt. Czy zgadza się Pani go podpisać ? - Zapytał, a ja zaniemówiłam aż. Nie wiedziałam, że to dzieję się na prawdę byłam tak szczęśliwa 
- No oczywiście, że podpiszę, bardzo polubiłam tą pracę
- No więc witamy już teraz tak na prawdę w naszym zespole- podał mi rękę, ja odwzajemniłam gest i wyszłam z gabinetu. Za drzwiami stał mój ukochany cały poddenerwowany. Kiedy mnie zobaczył jaka byłam szczęśliwa od razu humor mu się poprawił.
- No więc o co chodziło ? - zapytał szybko 
- Dostałam pracę !!! Podpisałam kontrakt - niemal wykrzyczałam i skoczyłam mu na ręce, na szczęście był silny i mnie złapał haha
- Serio ?! Jezu jak się cieszę to świetnie 
- Wiem , a ty przypadkiem nie powinieneś być na treningu ? Przecież trener Ci nie pozwolił tu być .
- No wiem, ale powiedziałem, że muszę iść do łazienki nie mogłem wytrzymać - przytulił mnie mocno po czym postawił na ziemię 
- No dobrze , a teraz zmykaj na trening a ja zabieram się do pracy - pocałowałam go i każde z nas ruszyło w swoją stronę
Dzień minął mi dość szybko. Miałam dużo pracy, skończyłam jak zawsze o 16. Neymara już dawno nie było. Wyszłam z budynku i udałam się na najbliższy przystanek autobusowy. Po około 30 minutach byłam w domu. Zrobiłam sobie obiad i po obiedzie poszłam się odświeżyć, bo miałam dzisiaj spotkanie z moimi koleżankami z pracy, umówiłyśmy się na drinka. Pisałam do Neya nie odpisywał, nie wiem w sumie dlaczego, ale nie miałam czasu o tym myśleć. Przebrałam się w nowe rzeczy i wyszłam. Spotkałyśmy się w klubie ,,Me Amor" na przeciwko parku , w którym prawie każdą niedzielę jestem z Neyem. Wypiłyśmy kilka drinków i zadzwonił wtedy do mnie telefon. To był Ney :

Hej słońce, jesteś już wolna ?
Hej , no wiesz od jakiś 2 miesięcy jestem zajęta przez nie jakiego Pana Da Silvę
Hahah no tak to prawda. Ten Pan Da Silva chciałby swoją dziewczynę porwać gdzieś.
Ooo to mi się podoba. Jestem w klubie Me Amor. Znajdź mnie
To wyzwanie Pani Mink ?
Jak najbardziej 

I się rozłączyłam. Zapowiadało się fajnie. Poszłyśmy z dziewczynami na parkiet. Tańczyłyśmy tak chyba godzinę kiedy ktoś do mnie podszedł i objął w tali. Najpierw się przestraszyłam, ale kiedy poczułam piękne perfumy, które były mi bardzo znane wiedziałam kto to jest.
- I mam cię, łatwo było cię znaleźć
- Tak? Następnym razem nie powiem Ci gdzie jestem i zobaczymy jak wtedy mnie znajdziesz?- odwróciłam się i spojrzałam głęboko w jego cudowne czekoladowe oczy 
- I tak cię znajdę , nawet na końcu świata, a teraz zmykamy - wziął mnie za rękę, pożegnałam się z dziewczynami , zabrałam torebkę i wyszliśmy. O dziwo nikt go nie poznał, no w sumie miał czapkę i okulary chociaż była godzina 20 i było ciemno. Wsiedliśmy do czerwonego Ferrari i odjechaliśmy spod klubu.
- No więc gdzie mnie zabierasz ? 
- Hmm z tego co mi wiadomo z porwanymi się nie rozmawia, więc nie powiem ci nic - pokazał rządek swoich białych zębów i nic więcej z niego nie wyciągnęłam, dlatego obserwowałam otoczenie. Po około 30 minutach dojechaliśmy pod jakiś duży klub. Widać, że zwyczajni ludzie tu nie zaglądali. Ney otworzył mi drzwi i weszliśmy do środka. Sala była na prawdę duża. Poszliśmy w kierunku loży i wtedy zobaczyłam tam wszystkich piłkarzy ze swoimi partnerkami. Wstali jak podeszliśmy.
- No więc kochanie dzisiaj uczcimy twój kontrakt i to, że dołączyłaś do nas - odezwał się mój ukochany i wszyscy zaczęli mi składać gratulacje
- Dziękuje wam wszystkim jesteście cudowni, a szczególnie ty - podeszłam do Brazylijczyka i czule go pocałowałam i wtedy wszyscy zaczęli bić nam brawa. Tak spędziliśmy miło całą noc. Dużo wypiłam Ney za to nie pił nic co mnie bardzo zdziwiło. Cały czas ze mną tańczył. Było na prawdę cudownie. Około godziny 4 postanowiliśmy się zbierać. Ledwie stałam na nogach a to nie było do mnie podobne. Co lepsze Neymar nie odwiózł mnie do mojego domu tylko do swojego. Kiedy próbowałam wysiąść zaczepiłam się i mało co, a leżałabym na ziemi, ale Ney mnie złapał
- Wiedziałem, że na mnie lecisz, ale że aż tak to nie 
- Chciałbyś - chciałam go odepchnąć, ale nie miałam siły nawet iść, w pewnym momencie czułam jak moje nogi nie dotykają ziemi
- Co ty robisz głuptasie ?
- No chyba biorę cię na ręce , mam zamiar cię zanieść i tak ledwo stoisz
- Nie musisz jakoś bym poradziła chociaż nie powiem jest mi wygodnie- wtuliłam twarz w jego szyję i mocno się przytuliłam, czułam jak Brazylijczyk się uśmiecha. Tak niósł mnie aż do swojej sypialni, posadził na łóżku i zaczął mnie rozbierać. Kiedy byłam w samej bieliźnie dał mi swoją koszulkę, którą od razu nałożyłam. Pomógł mi wejść do łazienki i wyszedł. Szybko umyłam twarz wzięłam szybki prysznic, który na prawdę mi pomógł kiedy wyszłam Ney leżał już w łóżku. Od razu wskoczyłam do niego i się przytuliłam.
- Dziękuje Ci jesteś kochany 
- Za co mi dziękujesz - zapytał zdziwiony 
- Ledwie stoję na nogach, a ty mi pomagasz się rozebrać i w ogóle nawet bym tu sama nie weszła, inny to by zostawił mnie samą 
- Inny , ale nie ja. Bardzo Cię kocham i jestem wstanie zrobić dla ciebie wszystko - pocałował mnie czule. Po tych słowach zrobiło mi się tak cudownie na sercu. Jakie to jest cudowne uczucie wiedzieć, że ktoś Cię tak bardzo kocha. Jeszcze trochę rozmawialiśmy i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.



Czuje jak ktoś mnie całuję, otwieram oczy a nad sobą widzę uśmiechniętego Brazylijczyka. Odruchowo zerkam na telefon jest dopiero 9. Jezu jak mnie boli głowa.
- Cześć moja piękna jak się spało ? - pyta Brazylijczyk
- Hmm cudownie, ale pobudka zdecydowanie najlepsza
- No nie dziwię się, wstawaj bo masz do pracy na 11, a musimy jeszcze do ciebie jechać po twoje rzeczy żebyś mogła się przebrać
- A no tak , nie chcę mi się możemy zostać ? 
- No nie sądzę dopiero co podpisałaś kontrakt a już chcesz wolne brać. No szybko tyłek do góry ! - pocałował mnie i szybko wstał. Nie zdążyłam zareagować kiedy złapał mnie za nogi i ściągnął z łóżka. 
- Osz ty ! Zabiję po prostu zabiję - zaczęłam ganiać go po pokoju, złapałam go za rękę kiedy wskakiwał na łóżko, przewrócił się i upadł na nie. Szybko na niego usiadłam.
- No dobrze masz mnie i co teraz ? - zapytał rozbawiony 
- Hmm gdybyśmy mieli więcej czasu mogłabym coś wymyślić, ale nie mamy go za dużo niestety, więc tym razem Ci się upiecze - nachyliłam się nad nim i zaczęliśmy się całować. Nie wiem kiedy znalazłam się pod Brazylijczykiem. Co stało się potem to już pewnie wiecie, zdradzę jedynie, że było cudownie. 

Była godzina 10:30 właśnie podjeżdżamy pod Ciutat Esportiva. Na nosie mam okulary przeciw słoneczne jak spojrzałam w lusterko to myślałam, że umrę podkrążone oczy. Próbowałam to zakryć no trochę się udało, ale nie za bardzo. Neymar śmiał się ze mnie. Kazałam mu następnym razem zabrać mnie wcześniej. Powiedział, że nie ma problemu . Wysiedliśmy z samochodu. Ney złapał mnie za rękę. Dzisiaj było na prawdę ciepło chyba z 34 stopnie nie za bardzo przepadam za upałami, ale nic nie poradzę.
- Jak  głowa ? - zapytał troskliwie Ney, ale widziałam, że go to śmieszy 
- Nie śmieszne czubku poczekaj jak tobie będzie boleć to wtedy ja się pośmieję
- Haha ja ma mocniejszą głowę niż ty - pocałował mnie - I tak wiem, że mnie kochasz myszo moja kochana
- Oj no dobra dobra kocham - tym razem ja go pocałowałam, weszliśmy do środka i Ney poszedł do szatni,  a ja na swoje stanowisko. Jakoś dzisiaj praca mi nie szła. Dzisiaj Ney miał mnie zabrać. Kiedy wybiła 16 wyszłam. Na parkingu czekał już na mnie Brazylijczyk.
- Hej skarbie jak tam dzisiaj w pracy ?
- A weź masakra jakaś strasznie mi się dzisiaj dłużyło, a tobie jak trening ?
- A dobrze nawet jutro mecz, na którym tym razem Cię widzę 
- Oczywiście melduje, że będę - zaczeliśmy się śmiać . Dzisiaj byliśmy u mnie. Usiedliśmy w salonie i włączyliśmy telewizor.
- Kochanie musimy porozmawiać - zaczął Ney 
- Słucham Cię 
- No bo spotykamy się już trochę czasu i pomyślałem, że .......




Witajcie :) Jak tam po świętach u was ? Nie miała jakoś weny ostatnio, ale postarałam się i napisałam coś dla was. Oceniajcie i zostawiajcie po sobie ślad w postaci komentarza. Pozdrawiam wszystkich <3 I do następnego kochani ....

piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział VIII

Poszłam otworzyć, a w progu ujrzałam zapłakaną Agnes. Stała cała roztrzęsiona na progu domu. Od razu zaprosiłam ją do salonu. Przyniosłam jej sok i napisałam do Neymara, że nie będzie mnie, bo wypadła mi bardzo ważna sprawa i że wszystko mu wyjaśnię po meczu. Usiadłam obok swojej dawnej przyjaciółki tak niestety dawnej, ponieważ zostawiła mnie samą od tak się wyprowadziła nie uprzedzając mnie o tym.
- No więc co się stało ? Coś z Jotą ? Pokłóciliście się ? - zapytałam bo Agnes cały czas płakała i nic nie mówiła
- Jeszcze nie, ale jak mu powiem czego się dzisiaj dowiedziałam to na pewno mnie zostawi- nie rozumiałam o co jej chodzi
- Niby czemu miał by cię zostawić ? Co się stało ? - w tym momencie byłam trochę przerażona
- Bo ja .... jestem w ciąży - jak to usłyszałam to myślałam, że zaraz moje serce stanie 
- Ale jak to ? Który to miesiąc ?
- Byłam u lekarza to 2 miesiąc. Zazwyczaj się zabezpieczaliśmy, ale raz chyba zapomnieliśmy- była strasznie zrozpaczona i zdenerwowana
- Nie przejmuj się na pewno będzie dobrze musisz mu o tym powiedzieć może nie okaże się dupkiem przecież on Cię kocha - w sumie nie znałam za dobrze Joty , będę musiała porozmawiać o nim z Neymarem 
- No niby tak, ale tak strasznie się boję, że on mnie zostawi, a ja go bardzo kocham - powiedziała już nieco spokojniejsza
- Jak mu nie powiesz to się nie dowiesz zresztą w końcu wyjdzie to na jaw i chyba lepiej żeby wiedział wcześniej ? 
- No masz w sumie rację dziękuje Ci. Jeszcze jedno chciałam Cię przeprosić, zachowałam się jak ostatnia kretynka zostawiając Cię tu samą. Proszę Cię wybacz mi - mówiła ze łzami w oczach nie byłam w stanie jej nie wybaczyć, bo przecież bardzo ją lubiłam i tęskniłam za nią
- No dobrze wybaczam Ci, ale pamiętaj, że jeśli jeszcze raz coś takiego się wydarzy to nie ma mowy o naszej przyjaźni to będzie koniec - powiedziałam to i się przytuliłyśmy na zgodę, jeszcze chwilę porozmawiałyśmy, opowiedziałam jej o Neyu, a ona mi trochę o Jotie i tak minęła godzina i wybiła godzina 19:40 . Agnes wróciła do siebie a ja postanowiłam pojechać na Camp Nou do chłopaków chociaż wiem, że i tak meczu zostało 5 minut mam nadzieję, że Ney nie będzie zły za to, że nie przyszłam. 
Po 10 minutach byłam na Camp Nou mecz zakończył się wynikiem 3:0 dla Barcelony z tego co się dowiedziałam to 2 gole strzelił Ney a trzeciego Messi. Byłam bardzo dumna z mojego chłopaka kierowałam się w stronę szatni, że byłam pracownikiem Ciutat Esportiva mogłam spokojnie tam wchodzić. Z szatni zaczęli wychodzić piłkarze każdemu po kolei gratulowałam. Wszyscy wyszli oprócz Neya. Weszłam po cichu do szatni, a tam na ławce siedział smutny Brazylijczyk podeszłam do niego i kiedy mnie zobaczył jego mina wcale się na lepsze nie zmieniła. 
- Oo kogo ja widzę w samą porę - powiedział oschle
- Przepraszam , przecież napisałam do ciebie, że nie mogę przyjść
- A co jest ważniejsze od meczu swojego chłopaka ? - zapytał oburzony 
- Przecież mówię, że nie mogłam - zastanawiał się czy powiedzieć mu o ciąży Agnes, ale nie wiem, a jeśli on się wygada przed Agnes dla Joty ? wtedy ona by mnie zabiła chyba
- Dobra weź się nie tłumacz nie chcę tego słuchać - wstał wziął swoje rzeczy i wyszedł. Byłam bardzo smutna, ale postanowiłam się nie poddawać wybiegłam za nim. Dogoniłam go na podziemnym parkingu i chwyciłam za rękę
- Ney przepraszam, Agnes do mnie przyszła zapłakana i nie mogłam jej zostawić na progu domu 
- O przyjaciółka wróciła, jakoś nie dawno mówiłaś, że nie chcesz jej znać, a teraz już co ? - widziałam, że był zły, w końcu ten mecz był dla niego ważny zresztą jak każdy, ale kiedy ja nie przychodziłam to zawsze się wściekał 
- Ale to moja przyjaciółka, musisz mnie zrozumieć proszę - nie dawałam za wygraną
- Nie chcę, podwieźć Cię gdzieś ? - zapytał kierując się do samochodu w sumie czemu nie pomyślałam
- Do domu jak możesz 
- No to wsiadaj - rzucił oschle i zajął miejsce za kierownicą droga minęła nam w ciszy pierwszy raz nie rozmawialiśmy ze sobą w czasie jazdy zawsze Ney żartował i śpiewał, a teraz nic. Kiedy dojechaliśmy na miejsce Neymar zaparkował auto na chodniku przed moim domem. 
- Może wejdziesz ? Porozmawiamy - zapytałam niepewnie bałam się jego reakcji
- Po co ? Chyba już mi wszystko powiedziałaś.
- Proszę wejdź ze mną 
- No dobre, ale tylko na chwile w sumie pić mi się chcę - odpowiedział obojętnie i wysiedliśmy.  W duchu byłam szczęśliwa, że się zgodził. weszliśmy do środka Neymar usiadł na kanapie i włączył telewizor tak jak zawsze to robił kiedy do mnie przychodził. Nalałam soku dla siebie i Brazylijczyka i ruszyłam w kierunku salonu. Podałam mu szklankę ten tylko cicho podziękował i dalej nic nie mówił. 
- Ney odezwij się do mnie nie lubię jak ze mną nie rozmawiasz źle mi z tym - powiedziałam patrząc na niego, ale nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. Postanowiłam, że sama go zmuszę do mówienia. Wstałam i usiadłam na nim okrakiem. Zdziwiony był tym co robię. Wzięłam jego szklankę odstawiłam na stół i zaczęłam namiętnie go całować o dziwo od razu zaczął odwzajemniać moje pocałunki. Kiedy się od siebie oderwaliśmy spojrzałam prosto w jego piękne, czekoladowe oczy.
- Przepraszam jeszcze raz - powiedziałam trzymając jego twarz
- No dobrze niech Ci będzie, ale następnym razem proszę Cię żebyś chociaż na druga połowę przyszła. Wszyscy byli z partnerkami, a ja sam jak palec - czyli tu jest problem, że czuł się samotny było mi głupio z tego powodu. Tym razem to on zaczął mnie całować jego ręce wędrowały ku mojej bluzce która zaraz znalazła się na ziemi. Wziął mnie w objęcia i zaniósł do mojej sypialni. Delikatnie położył na łóżku i ściągnął swoją koszulkę. Całowaliśmy się kiedy jego ręce kierowały się do moich spodenek. Po chwili byłam naga tak samo jak i on. To miał być mój pierwszy raz.
- Jesteś pewna, że tego chcesz ? Wiem, że to twój pierwszy raz - zapytał z troską w głosie, jakiś czas temu rozmawialiśmy o tym to mówił, że będzie czekać tyle ile trzeba będzie, bo mnie bardzo kocha.
- Tak jestem pewna, chcę to zrobić z tobą i tylko tobą i dzisiaj - odpowiedziałam i później już na pewno wiecie co się wydarzyło. Po wszystkim zasnęliśmy w objęciach. 


Następnego dnia rano obudziły mnie promienie słoneczne padające na moje łóżko. Na zegarku była godzina 8 na szczęście dzisiaj do pracy mam na 12 jak zawsze po meczu. Odwróciłam się a z boku spał Brazylijczyk uśmiechnęłam się na jego widok od razu przypomniała mi się wczorajsza noc była cudowna. Ney był taki delikatny i czuły. Przybliżyłam się do niego i złączyłam nasze wargi od razu poczułam jak się uśmiecha.
- Takie poranki to ja mogę mieć zawsze - powiedział i otworzył oczy 
- Hej misiek wstajemy 
- Nie za wcześnie ? - zapytał zaspany
- Nieee jest już 8 , a ja mam na 12 do pracy więc muszę wstawać żeby się wyrobić, a ty masz trening regeneracyjny o 11 - jeszcze szybko dałam mu buziaka i wstałam, poszłam do łazienki wziąć prysznic. Zrobiłam szybki makijaż, wysuszyłam włosy i ubrałam się w czyste ubranie. Kiedy wyszłam z łazienki Ney jeszcze leżał w łóżku. Podeszłam do niego i zepchnęłam z łóżka , udawał,że jest zły ale dość szybko mu przeszło. Poszedł do łazienki, a ja zeszłam do kuchni zając się śniadaniem. Postawiłam na omlet z pieczarkami i świeży sok z pomarańczy. Kiedy kończyłam ostatni omlet w tym samym czasie Brazylijczyk zajął miejsce przy stole. Zjedliśmy cały czas śmiejąc się i rozmawiając. Była godzina 10 razem z Neyem udaliśmy się do niego, bo musiał się przebrać. Weszliśmy do domu w salonie siedziała Rafa od razu się z nią przywitałam i dołączyłam do niej. Neymar poszedł do swojego pokoju się przebrać. Z Rafą bardzo dobrze się dogadywałam to była jedyna osoba której mogła wszystko powiedzieć oczywiście jeszcze Ney zawsze mnie wysłucha. Mówię mu dosłownie wszystko tak samo on mi. Po około 30 minutach na dole pojawił się Ney. Była 10 :30, dlatego postanowiliśmy jechać. Pożegnałam się z Rafą i wyszliśmy. Koło ośrodka byliśmy 10 minut przed 11. Poszłam razem z Neyem do szatni, bo miałam jeszcze godzinę do pracy. Siedzieliśmy w szatni kiedy przyszedł trener i powiedział, że jestem wzywana do gabinetu dyrektora. Nie wiedziałam o co chodzi. Ney chciał iść ze mną, ale miał trening i mu trener nie pozwolił . Kiedy stałam przed drzwiami dyrektora zapukałam cicho i weszłam do środka.
- Dzień dobry Pani Mink proszę usiąść muszę z panią porozmawiać - usiadłam przed biurkiem
- Czy coś się stało ? - zapytałam nie pewna, bo dalej nie wiedziałam o co chodzi 
- A więc Pani Mink po naradzie z cały zarządem postanowiliśmy ... 








Dzisiaj kończymy tak :) Jeśli wam się podoba proszę o zostawieniu po sobie komentarza jest to dla mnie bardzo ważne, na prawdę :) A teraz pozdrawiam wszystkich trzymajcie się i do następnego <3 <3 

niedziela, 13 grudnia 2015

Rozdział VII

- Więc, Pani Mink myślę, że nadaje się Pani do tej pracy, jednakże chciałbym się upewnić i zatrudnię Panią na okres próbny 2 miesięcy, ten czas będzie oczywiście wynagrodzony połową zarobków jakie będzie Pani zarabiać, jeśli Panią przyjmiemy na stałe. Praca ta polegać będzie na załatwianiu spraw dotyczących naszej drużyny, więc nie będzie to praca siedząca. Musi Pani zapoznać się z wszystkimi osobami tutaj pracującymi jak i samymi piłkarzami. Po naszym ośrodku oprowadzi Panią nasza obecna sekretarka Eliza. Myślę, że to wszystko. Czy chciałaby Pani o coś jeszcze zapytać ? 
- Hmm myślę, że wszystko już wiem, a od kiedy mogę zacząć ? 
- Od teraz Pani Mink - uśmiechnął się i wstał 
- No cóż to zaczynajmy- wstałam razem z nim uścisnęliśmy sobie dłonie i wyszliśmy, na korytarzu czekała już na mnie bodajże Eliza
- Witaj jestem Eliza, będę twoją dzisiejszą przewodniczką, jeśli będziesz miała jakieś pytania, śmiało możesz mnie pytać we wszystkim Ci pomogę -  uśmiechnęła się miło i ruszyłyśmy. Obeszłyśmy cały ośrodek od góry do dołu już mniej więcej się orientowałam przynajmniej mam taką nadzieję. Poznałam wszystkich pracowników wydawali się bardzo mili. Nadszedł czas na piłkarzy. Szłyśmy w stronę tunelu. 
- Więc tak, znasz już pracowników, a teraz czas na tych którzy są najbardziej wymagający, jak widziałam Neymara już znasz także łatwo pójdzie. Długo się znacie ? - zapytała, prowadząc mnie na murawę 
- Z Neymarem około miesiąca, jestem jego sąsiadką, niedawno się przeprowadziłam tutaj 
- A skąd jesteś ? Bo masz taki śmieszny akcent. Hiszpanką nie jesteś ?
- Nie, od 3 roku życia mieszkam w Polsce, ale postanowiłam sobie życie ułożyć w Hiszpanii 
- Ooo to bardzo fajnie, oczywiście życzę ci powodzenia, no to do dzieła - podeszła do trenera i zaczęła z nim rozmawiać, ja stałam z tyłu i się im przyglądałam zaraz oboje na mnie spojrzeli 
- Podejdź Is do nas - zawołała mnie Eliza
- Witam nazywam się Luis Enrique, ale myślę, że mnie kojarzysz - podał mi rękę 
- Dzień dobry, oczywiście, że Pana kojarzę. Ja się nazywam Isabel Mink - odwzajemniłam jego uścisk 
- No dobrze to czas żebyś poznała trochę nasze dzieci - zaśmiał się i gwizdnął a jak na zawołanie w szeregu ustawili się wszyscy piłkarze. - Dzieciaki przedstawiam wam naszą nową sekretarkę, jeśli można tak to nazwać Isabel Mink, stan cywilny z tego co wiem zajęta, więc grzecznie proszę
- Witajcie :) - uśmiechnęłam się i machnęłam ręką i wtedy wszyscy na raz zaczęli się ze mną witać - my się już trochę znamy 
- Tak ? A to jeszcze lepiej :) A ten stan cywilny to strzelałem tylko przepraszam i jeszcze proszę mów mi Luis, nie lubię jak ktoś do mnie mówi na Pan - uśmiechnął się do mnie trener 
- Oczywiście, a do mnie proszę mówić Is i dobrze strzeliłeś jestem zajęta - uśmiechnęłam się i musiałam wracać z Elizą, bo chciała pokazać mi moje stanowisko pracy 
- Do zobaczenia - krzyknęli wszyscy piłkarze i wrócili do treningu, widziałam jak Ney się cały czas na mnie patrzył taki uśmiechnięty. No ale koniec wracam do pracy. Razem z Elizą siedzę przy wejściu do ośrodka, ja zajmuję się sprawami, w których trzeba dużo biegać po Ciutat Esportiva i załatwiać nawet mi się to podoba. Jest godzina 14 piłkarze skończyli trening, a ja pracuję do 16 dzisiaj. A od jutra mam na 9 do 17 i tak codziennie od Poniedziałku do Soboty, a w Niedziele od 10-13. Myślę, że mi pasuje taki grafik. Każdy piłkarz, który wychodził żegnał się ze mną całusem w policzek, bardzo to miłe na końcu szedł Ney. Zatrzymał się przy moim biurku.
- Więc to jest ta niespodzianka ? - uniósł tak śmiesznie brew jak to mówił 
- Tak :) Podoba ci się ? - zapytałam nie pewnie 
- Pewnie, że tak, będę miał swoją dziewczynę na oku - zaśmiał się 
- Chyba raczej ja swojego chłopaka na oku, a ty nie powinieneś do domu wracać ? 
- No może i powinienem, o której kończysz ? 
- O 16 
- Przyjadę po ciebie - powiedział i podszedł do mnie od tyłu 
- No skoro nalegasz - uśmiechnęłam się i poczułam jak mnie obejmuje, przekręcił moje krzesło i czule pocałował 
- Do zobaczenia - wyprostował się i wyszedł
- Paa - zdążyłam tylko krzyknąć i już go nie było. Elizy akurat nie było koło mnie może to i dobrze. Zajęłam się swoją pracą i nie wiem nawet kiedy wybiła 16. 
- No na dzisiaj to wszystko widzimy się jutro - powiedziała Eliza 
- Tak , do zobaczenia - wzięłam swoją torebkę i wyszłam na parkingu czekało na mnie czerwone Ferrari, a o maskę opierał się Ney
- Witaj piękna :) I jak pierwszy dzień w pracy ? - przywitał się całując mnie w policzek podszedł to moich drzwi i mi otworzył po czym obszedł samochód i usiadł za kierownicą 
- W porządku, bardzo mili ludzie tu pracują, nie mogę się doczekać, aż dostanę stałą  umowę o pracę 
- To dobrze , a umowę dostaniesz na pewno - uśmiechnął się do mnie i ruszyliśmy. Nie bardzo się jeszcze orientowałam w Barcelonie, ale wiedziałam, że nie wracamy do domu. Po jakiś 30 minutach zatrzymaliśmy się przy dużej restauracji ,, Amor " . Ney wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi. 
- Chyba to nie mój dom, co tu robimy ? - zapytałam kiedy zamykał samochód. 
- No nie , przyjechaliśmy uczcić twój pierwszy dzień w pracy - objął mnie w talii i ruszyliśmy do środka. Restauracja była na prawdę elegancka i duża. Ludzi było dość sporo, ale my nie szliśmy na salę w holu skręciliśmy w prawo i weszliśmy do małej salki gdzie były kanapy i jeden stół, sala była oddzielona od sali głównej szklanymi ścianami z długimi i ciemnymi firanami. 
- Pomyślałem, że przyda nam się trochę prywatności - powiedział to i usiedliśmy na kanapach , zaraz pojawił się kelner z Menu 
- Czy chcą państwo coś do picia ? 
- Co chcesz kochanie ? - zapytał mnie Ney
- Ja poproszę wodę z cytryną - odpowiedziałam 
- W takim razie dwa razy wodę z cytryną poproszę - powiedział i zaraz kelner zniknął za drzwiami 
- Dziękuje, że mnie tu zabrałeś jest przepięknie - nachyliłam się i dałam mu buziaka w usta
- Dla ciebie wszystko, co byś chciała zjeść ?  
- Zdam się na ciebie - i tak o to spędziliśmy cudowny wieczór , zjedliśmy pyszne risotto z grzybami, a na deser mus z owoców. Około godziny 18 wyszliśmy i Ney odwiózł mnie do domu. Nie został u mnie, bo dzisiaj był ostatni dzień jak jego rodzice byli w Barcelonie i chciał z nimi spędzić czas. Chciał, żebym jechała z nim, ale byłam bardzo zmęczona i postanowiłam zostac w domu. 



Miesiąc później : 

Jest Poniedziałek, godzina 8 rano a ja właśnie zaczynam pracę. Dobrze dogaduję się z wszystkimi pracownikami bardzo mi się tutaj podoba. Z Neyem układa mi się bardzo dobrze, jak to w związku są małe sprzeczki, ale na krótko. Z Agnes nie rozmawiałam odkąd się wyprowadziła. Czasami Ney mi opowiada co u nich słychać, bo często rozmawia z Jotą i to tyle. Dzisiaj jest mecz także mam podwójnie więcej pracy w załatwianiu formalności związanych z meczem. Około godziny 15 do ośrodka zaczynają przyjeżdżać piłkarze. Jest i mój Neymar 
- Hej skarbie - podchodzi do mnie i daje mi buziaka w usta
- Hej. Jak tam samopoczucie ? 
- Hmm nawet dobre, a teraz kiedy zobaczyłem ciebie jeszcze lepsze - uśmiechnął się 
- Nie słodź, dobra idź musisz się rozgrzać 
- A przyjdziesz na stadion ? Oglądać mnie ?
- Nie wiem, ale chyba tak jak się wyrobię - nie byłam pewna, bo pracę kończyłam o 18 kiedy są mecze , a dzisiaj mecz zaczynał się o 18:15, a musiałam jeszcze skoczyć do domu 
- Mam nadzieję, że się wyrobisz - pocałował mnie jeszcze raz i poszedł razem z kolegami do trenera. 
Wybiła godzina 18, więc czas się zbierać, zadzwoniła jeszcze do Neya i życzyłam mu powodzenia. Miałam zamiar jeszcze zadzwonić dzisiaj do mojej siostry i wszystko jej opowiedzieć co się u mnie działo. Dawno nie rozmawiałyśmy. Moi rodzice już wiedzieli o mnie i Ney z wiadomości niestety. Oczywiście było trochę sprzeciwu, ale po tym jak do nich zadzwoniłam to się trochę uspokoili i życzyli mi szczęścia. W końcu wiedzieli, że ich córka jest szczęśliwa około 18.10 byłam w domu, i już wiedziałam, że się spóźnię na mecz, ale miałam plan, że chociaż na drugą połowę zdążę. Weszłam do domu wzięłam szybki prysznic i się ubrałam w koszulkę, którą dostałam od Brazylijczyka z numerem 11. Powiedział, że innej mam nie zakładać. No więc zakładam ja na każdy mecz. Kiedy miałam już wychodzić zadzwonił dzwonek do drzwi. Byłam ciekawa kto o tej porze się do mnie dobija. Poszłam otworzyć, a w progu ujrzałam ....



Witajcie moi kochani. Kogo ujrzała Is ? Kto to może być ? 
Jeśli tu jesteście zostawiajcie po sobie ślad w postaci komentarza jest to dla mnie bardzo ważne, niedługo święta, dlatego postaram dodawać częściej rozdziały. Pozdrawiam i do następnego :**** 

niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział VI

Weszliśmy do domu , a tam zastaliśmy rodziców Neymara. Byłam trochę zestresowana w końcu jesteśmy dopiero ze sobą 1 dzień, a nie chciałam się jakoś na razie tym chwalić potrzebowałam trochę prywatności. Jak nas zobaczyli od razu się uśmiechnęli i ruszyli w naszą stronę.
- Synku witaj :) - pierwsza odezwała się mam Brazylijczyka
- Cześć mamo, a co was tu sprowadza ? - uścisnął mamę później tatę 
- A mamy kilka dni wolnego, dlatego postanowiliśmy z ojcem wpaść i odwiedzić swoje dzieci :) A co to za piękna dziewczyna ? - tym razem zwróciła się do mnie i mnie uścisnęła
- Dzień dobry ja jestem sąsiadką Neya :) - Ney nie był zadowolony moją odpowiedzią, ale kiedy zobaczył moje spojrzenie, które prosiło żeby na razie nic nie mówił.
- Tak to jest Is, wprowadziła się tu nie dawno, postanowiłem, że oprowadzę ją po mieście- odezwał się widać, że był smutny, bo powiedziałam, że jestem tylko jego sąsiadką
- Okej dzieci my wam przeszkadzam nie będziemy - powiedział tym razem ojciec Neymara i razem z mamą Neya poszli na taras. Brazylijczyk poszedł na górę się przebrać i po 5 minutach znowu był koło mnie. 
- Ok możemy iść - otworzył mi drzwi i wyszliśmy. Miał na sobie krótkie spodenki dresowe , białą koszulkę oczywiście full cup i okulary przeciwsłoneczne. Szliśmy uliczkami Pedralbes, Brazylijczyk cały czas milczał, dlatego postanowiłam przerwać tą niezręczną ciszę.
- Ney o co ci chodzi ? Dlaczego ze mną nie rozmawiasz ? 
- Nic się nie stało, tylko nie rozumiem, dlaczego wstydzisz się tego, że jesteśmy razem ?
- Oj przecież wiesz, że to nie prawda. Tylko jesteśmy ze sobą 1 dzień nie chcę od razu tego rozgłaszać wszystkim, po prostu muszę się przyzwyczaić jakoś sobie wszystko uporządkować - zatrzymałam się i złapałam go za rękę - Wiesz, że Cię kocham nad życie, ale boję się, że możesz mnie zostawić, dlatego staram się być ostrożna - mówiłam to patrząc mu cały czas w oczy 
- Nigdzie się nie wybieram i też kocham Cie najmocniej na świecie, ale dobrze rozumiem skoro uważasz, że tak będzie lepiej to na razie nic nie mówmy - uśmiechnął się do mnie, cały czas trzymał mnie za rękę 
- Dziękuje jesteś kochany <3 - stanęłam na palcach i zaczęłam go całować, szybko zaczął odwzajemniać moje pocałunki i tak całowaliśmy się aż zabrakło nam tchu 
- To co ? Spacerujemy dalej ? - zapytał wyraźnie już w lepszym humorze 
- Pewnie - tak spacerowaliśmy dobrych kilka godzin, na szczęście nikt go nie rozpoznał i mieliśmy święty spokój. Zjedliśmy lody, później Ney zabrał mnie do restauracji tam zjedliśmy dobry obiad po tym wszystkim postanowiliśmy wrócić do domu. Kiedy byliśmy już pod moim domem stanęliśmy przy drzwiach. 
- Dziękuje ci za ten cudowny dzień - pocałowałam go szybko w usta
- Nie ma za co dla ciebie wszystko 
- Chcesz wejść ? Czy wracasz do rodziców ?
- Nie obraź się, ale bardzo się za nimi stęskniłem , mogę wpaść do ciebie wieczorem ?
- Pewnie, że tak, no to już Sio mi stąd - pocałowałam go tym razem bardziej namiętnie 
- Osz ty ! Już ja sobie z tobą wieczorem porozmawiam tak wyganiać chłopaka ? - zaczęliśmy się śmiać. Pożegnaliśmy się i ja weszłam do domu, a Ney wrócił do siebie. Była godzina 18 co ja będę robić? Postanowiłam, że poszukam pracy nie miałam zamiaru cały czas siedzieć bezczynnie na tyłku i się nudzić zresztą za coś musiałam kupować jedzenie i ubrania. Włączyłam laptop i zaczęłam szukać znalazłam ogłoszenie, w którym poszukiwali sekretarki w Ciutat Esportiva, długo się nie zastanawiałam i się zgłosiłam w sumie wątpię, że mam szansę, ale spróbować mogę. Może to praca marzeń nie jest, ale tak blisko mojego ukochanego klubu. Jutro o 10 miałam się stawić na rozmowie kwalifikacyjnej. 

Wybiła godzina 20 postanowiłam, że pooglądam telewizję, włączyłam jakiś kanał , na którym akurat leciały wiadomości w sumie nic ciekawego. Tak oglądałam kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi poszłam otworzyć, w nich stał mój ukochany przywitaliśmy się całusem w policzek. Zaprosiłam go do środka. - Jak udało Ci się uciec od rodziców ? -zapytałam siadając obok niego w salonie 
- Jakby coś to jestem z kolegami na kolacji :) - zaczął się śmiać, a ja razem z nim
- Gorzej jak któryś z kolegów postanowi dzisiaj do ciebie wpaść :) 
- Spokojnie wszystko przemyślane i oni wszystko wiedzą 
- Czyli się przygotowałeś to dobrze. To co będziemy robić ? 
- Hmm nie wiem, a co byś chciała ? 
- Mam Fifę 16 może zagramy ? - spojrzał na mnie strasznie zdziwiony 
- Ty grasz w Fifę ?- zapytał dalej nie wierząc w to co powiedziałam
- Pewnie, że tak uwielbiam tą grę i wszystko inne co jest z związane z piłką nożną - zaczęłam się śmiać
- Boże gdzieś ty się podziewała tyle czasu ? 
- A wiesz byłam tu i tam hahah - włączyliśmy grę i zaczęliśmy grać oczywiście nie było mowy o tym, że ja wygram. Graliśmy tak chyba z 3 godziny. 
- O Jezu już 23, a ja jutro mam rozmowę muszę się wyspać - zaczęłam ziewać
- Jaką rozmowę kwalifikacyjną ? Gdzie ? 
- Nie powiem Ci , bo nie chcę zapeszać :) W swoim czasie się dowiesz :) 
- Ej no weź mi nie powiesz, zmuszę Cię - na początku nie wiedziałam co on chcę zrobić, ale zaraz już wszystko było jasne złapał mnie i zaczął łaskotać. Musiałam być silna. 
- Dobra powiem powiem - nie dałam rady przestać się śmiać
- No widzisz :) No więc ? - kiedy myślał, że mu powiem szybko wstałam i zaczęłam uciekać. Pobiegłam do swojego pokoju i schowałam się za łóżkiem
- I tak Cię znajdę misiek - słyszałam , że idzie po schodach i wchodzi do mojego pokoju, nagle nad swoją głową zobaczyłam uśmiechniętego Brazylijczyka
- Słabą kryjówkę znalazłaś - zaczął się śmiać 
- Dobra dobra i tak ci nie powiem, dowiesz się w swoim czasie - szybko go pocałowałam 
- No niech ci będzie jeśli Ci tak na tym zależy - no i wygrałam. Wybiła 12 w nocy Ney postanowił wrócić do domu pożegnał się ze mną i wyszedł. Wzięłam szybki prysznic, przygotowałam ubranie na jutro i poszłam spać. Szybko udało mi się zasnąć bo byłam wykończona. 


Następnego dnia rano przebudziłam się o 8 rano. Nie miałam za dużo czasu, dlatego szybko się odświeżyłam, ubrałam i zeszłam zjeść śniadanie. Po śniadaniu zmyłam naczynia wzięłam torebkę, telefon i wyszłam. Miałam przed sobą kawałek drogi. Na szczęście wiedziałam jak tam dojechać. Kiedy stanęłam przed Ciutat Esportiva byłam coraz bardziej zestresowana, ale nic chciałam strasznie dostać tą pracę. Weszłam do środka, podeszłam do recepcji.
- Dzień dobry nazywam się Isabel Mink przyszłam w sprawie pracy- w recepcji siedziała kobieta może po 30, bardzo miła i uśmiechnięta
- Dzień dobry, rozumiem, proszę usiąść tutaj i czekać aż panią zawołamy - pokazała na fotele w korytarzu. Usiadłam i zaczęłam się rozglądać, wszędzie było pełno zdjęć piłkarzy Barcelony. Nagle otworzyły się drzwi i zaczęli wchodzić piłkarze po kolei Messi, Suarez , Pique i na końcu Neymar. Siedziałam jak nieruchoma i miałam nadzieję, że mnie nie zobaczy , niestety to się nie udało miał już do mnie podejść kiedy zostałam wezwana na rozmowę. Przechodząc koło niego złapał mnie za rękę. 
- Powodzenia misiek - szybko mnie pocałował i puścił 
- Nie dziękuje - odwzajemniłam uśmiech i weszłam do środka. Siedziałam tam chyba z 30 minut, wypytywali mnie o wszystko. 
- No dobrze Pani Mink według mnie. - przerwał swoją wypowiedź a mi serce podeszło do gardła nie wiedziałam co chce powiedzieć. Dostanę się czy nie ?? I wtedy wszystko było już jasne...


No więc jestem z nowym rozdziałem... Następny rozdział w następnym tygodniu powinien się pojawić :) zapraszam do czytania i do następnego <3 

wtorek, 1 grudnia 2015

Rozdział V

Kiedy weszliśmy do środka ujrzeliśmy już dobrze rozbawione towarzystwo, więc i my do nich dołączyliśmy. Była tam cała drużyna ze swoimi ukochanymi i sporo osób których nie znałam, ale to nic bo i tak się świetnie bawiłam. Cały czas tańczyłam z Neymarem do tych szybkich jak i wolnych piosenek. Alkohol lał się strumieniami, ale starałam się dużo nie pić i trzymać się na baczności. Ney dzisiaj nie pił, bo jutro miał mieć jakąś sesje i musiał dobrze wyglądać. Podszedł do mnie.
- Może już będziemy wracać, jeśli oczywiście chcesz ? - zapytał, w sumie była już 1 nad ranem byłam trochę zmęczona
- Pewnie, masz racje :) - zabrałam swoją torebkę, pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy
Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się pod moim domem.
- Może wejdziesz ? - zapytałam nie pewnie 
- Trochę już późno, ale na chwilę mogę - ucieszyłam się z jego odpowiedzi , weszliśmy do środka Ney usiadł w salonie
- Chcesz coś do picia ?
- Jeśli masz sok to poproszę z chęcią
- Pewnie - wzięłam dwie szklanki, nalałam soku i poszłam do salonu
- Jak się dzisiaj bawiłaś ? 
- Bardzo fajnie , dziękuje. A ty ?
- Też, fajnie tak patrzeć z perspektywy trzeźwego haha
- Osz ty ! Nie ładnie tak - szturchnęłam go w bok i zaczęliśmy się śmiać i wygłupiać. W pewnym momencie nasze twarze były bardzo blisko siebie , utonęłam w jego pięknych czekoladowo-zielonych oczach. Patrzyliśmy tak na siebie kilka minut.
- Jesteś piękna wiesz ? - zapytał Ney nie odrywając oczu ode mnie 
- Wiem - zaśmiałam się, żebym była trzeźwa to pewnie bym się speszyła 
- I skromna jak zawsze - zaśmiał się i jego twarz zbliżała się do mojej po czym lekko musnął moje wargi, na początku był taki delikatny jakby sprawdzał moją reakcję kiedy zobaczył, że nie protestuje zaczął mnie całować bardzo namiętnie. Kiedy się od siebie oderwaliśmy położyłam swoją dłoń na jego policzku i spojrzałam mu głęboko w oczy, w których widziałam zachwyt.
- Chyba się w tobie zakochałem - szepnął mi na ucho 
- Ja chyba też - i po tych słowach tym razem ja go zaczęłam całować, nie wierzyłam w to co się właśnie stało. Czy my wyznaliśmy sobie miłość ? O matko nie wierzę.
- Zostaniesz na noc ? - zapytałam nie pewnie
- Jeśli nie będę ci przeszkadzać , w sumie sesje mam na 9 także - uśmiechnął się
- Oczywiście, że nie będziesz , więc skoro tak to chodźmy spać bo jest już 3, a ty się musisz wyspać- wstałam i miałam już iść na górę 
- Ok, a gdzie ja mam spać ? - zapytał smutny 
- Na podwórku, a co ty myślałeś ? - odpowiedziałam udając poważną, ale żebyście zobaczyli jego minę nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać
- No to ja chyba wolę wrócić do domu 
- Hahaha oj żartowałam tylko, chodź ze mną - pociągnęłam go za rękę i poszliśmy do mojej sypialni. Poszłam do łazienki wziąć prysznic po mnie poszedł Ney i razem położyliśmy się spać. Wtuliłam się w niego mocno i nie wiem nawet kiedy zasnęłam. 

Rano obudziły mnie promienie słoneczne padające na moje łóżko. Odwróciłam się, a za mną spał Brazylijczyk, uśmiechnęłam się i postanowiłam wstać nie budząc go. Na zegarku widniała godzina 7. Jezu w Polsce tak wcześnie nie wstawałam szczególnie, że położyłam się o 3 spać, ale to nic. Odświeżyłam się i ubrałam spodenki, bluzkę na ramiączkach i do tego buty Nike. Zeszłam na dół i zabrałam się za robienie śniadania dzisiaj postanowiłam zrobić naleśniki z owocami i czekoladą do tego sok ze świeżo wyciskanych owoców. Kiedy smażyłam naleśniki poczułam jak silne ręce owijają mnie w talii. Wtedy poczułam zapach moich ulubionych perfum
- Witaj piękna - szepnął mi do ucha i lekko pocałował w szyję
- Witam śpiocha, zaraz będzie śniadanie - odwróciłam się by podać śniadanie i zobaczyłam, że Ney jest tylko w spodniach bez koszulki, aż mi się gorąco zrobiło jaki on ma umięśniony brzuch ach. Zjedliśmy śniadanie cały czas rozmawiając o wszystkim i o niczym. Po śniadaniu zaczęłam sprzątać. Neymar poszedł na górę, kiedy skończyłam również udałam się do sypialni. A tam mój książę cały rozwalony leży na moim łóżku i przegląda coś w moim telefonie 
- Ekhm co robisz z moim telefonem - stanęłam w progu i próbowałam udawać groźną
- A nic tak sobie patrzę - uśmiechnął się i w tym momencie skoczyłam na łóżko i zabrałam mu telefon
- Ejjjj nie ma tak - udał smutnego, a ja zaczęłam się śmiać w pewnym momencie tak mnie pociągnął, że znalazłam się pod nim. Jego silne ręce mnie unieruchomiły i zaczęliśmy się całować, oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam tlenu
- Wiesz jak bardzo cię kocham ? - zapytał uśmiechnięty 
- Oj chyba wiem, bo ja tak samo , ale czy ty przypadkiem nie masz dzisiaj jakiejś sesji ?
- Mam, ale o 9 a co ?
- No wiesz jest 8:30 więc chyba się spóźnisz
- Co ?!?! Żartujesz - zeskoczył z łózka jak poparzony i zaczął zbierać swoje rzeczy, a ja nie mogłam wytrzymać ze śmiechu - tu nie ma nic śmiesznego jak się spóźnię to powiem, że to twoja wina
- Haha, a co ja takiego zrobiłam ? - pytałam przez śmiech
- Już ja coś wymyślę - podbiegł do mnie dał szybkiego buziaka i wybiegł z pokoju - później zadzwonię mała 
I już go nie było, a ja dalej się śmiałam. Dobra dosyć czas coś ze sobą zrobić. Postanowiłam, że posprzątam w mieszkaniu, a później pójdę na zakupy bo brakowało mi już jedzenia w lodówce. Po jakiejś godzinie skończyłam sprzątać , wzięłam torebkę, telefon i wyszłam. Chodziłam alejkami w sklepie kiedy zadzwonił do mnie telefon był to Neymar :
- Słucham ?
- Hej słońce, jesteś w domu ?
- Nie właśnie wyszłam na zakupy a co chcesz ?
- Hmm właśnie skończyłem sesje i pomyślałem, że oprowadzę Cię trochę po Barcelonie 
- O fajny pomysł , mógłbyś podjechać po mnie do sklepu? Ja już kończę i wtedy pójdziemy ?
- Pewnie zaraz będę - i się rozłączył , podeszłam do kasy zapłaciłam i wyszłam ze sklepu na parkingu czekało na mnie białe Audi, a o nie oparty Neymar. Wziął szybko ode mnie torby i położył z tyłu na siedzenia
- Witam panią - uśmiechnął się po czym nie pocałował 
- Witam pana jak sesja ? 
- A dobrze , to co jedziemy ? - kiwnęłam głową , otworzył mi drzwi z mojej strony wsiadłam , zamknął i zajął swoje miejsce , ruszyliśmy , sklep jest jakieś 10 minut od moje domu także szybko dojechaliśmy. Ney zaniósł zakupy do kuchni i pomógł mi je  rozpakować. Po wszystkim wyszliśmy z domu i ruszyliśmy tym razem do domu Neymara , bo chciał się on przebrać i odstawić samochód.Weszliśmy do domu , a tam zastaliśmy ...





Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale nie miałam czasu, w końcu klasa maturalna ma swoje minusy , ale będę się starała pisać rozdziały częściej i systematyczniej. Pozdrawiam i do następnego <3